niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział XXVII







~Harry~

   Kiedy zaczęło się ściemniać, wyszliśmy na ogród. Lou zaczął rozpalać ognisko, zaś ja przyniosłem kiełbaski. Nie mogłem polegać w tej chwili na Cherrie i Rose, ponieważ oby dwie pogrążone były w rozmowie. Od czasu do czasu wsłuchiwałem się w to co paplały, lecz po chwili miałem dość. Nie mogłem słuchać o ubraniach, butach, biżuterii, chłopakach, idolach... Typowe babskie tematy. 
   Cherrie od czasu do czasu spoglądała na mnie, uśmiechając się, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Nadziewałem kiełbaski na zaostrzone, długie kije. Raz, kiedy nawiązałem dłuższy kontak wzrokowy z moją dziewczyną, przez przypadek dźgnąłem się kijem w rękę.
- Kurwa. -przeklnąłem wyjątkowo głośno.
Usłyszałem stłumiony śmiech Louisa. Opierał się o stół z ciemnego drewna, zasłaniając usta dłonią. Jego wzrok skupiony był na mnie.
- Ale ty jesteś ułomny. -rzucił w moją stronę.
- Wzajemnie, Tomlinson.
- Po nazwisku? Hmm.. Co powiesz na solo? -zaproponował nadal się śmiejąc.
Wziąłem wolny kijek. Tak samo jak Louis. 
- O panie, wyzywam cię na pojedynek -powiedziałem teatralnym tonem unosząc kąciki ust. 
Zbliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy bić się kijami. Rozchodziły się puste dźwięki uderzeń. Czułem na sobie spojrzenia dziewczyn które przerwały rozmowę, śledząc nasz pojedynek. 
- Hazz. -usłyszałem głos Cherrie.
Odwróciłem się w jej stronę i to mnie zgubiło. Louis wyrwał mi moją "broń" i złamał ją w pół, po czym puścił swoją i przewrócił nas na ziemię.
- Stary, ta dziewczyna cię kiedyś zgubi -powiedział leżąc na mnie.
Wybuchłem śmiechem zrzucając mojego przyjaciela z siebie. 
- Wygrałeś. -przyznałem zgodnie z prawdą, kiedy stanąłem na prostych nogach.
   


~Rose~

   Nastała noc. Harry upiekł kiełbaski, więc wzięłam jedną wsadzając ją do bułki i polewając ketchupem. Było to tradycyjne "danie" moje i Cherrie. Kiedy zobaczyłam jej bułkę, a ona moją, wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem. Ucichłam dopiero wtedy, gdy obok mnie siadł Louis. Wymieniłam z moją przyjaciółką jednoznaczne spojrzenia, po czym wstała i poszła do Harry'ego. Wtuliła się w niego i po chwili zaczęli się całować. Mader... 
- Opowiedz mi coś o sobie -zaproponował Louis upijając łyk piwa ze szklanej wysokiej szklanki.
- Hmm... Mam 18 lat, chodzę do klasy z Cherrie. 
- Masz chłopaka? -zadał pytanie którym nieco mnie zdziwił.
Zastanowiłam się chwilę.
- Nie. -odpowiedziałam bez zająknięcia się.
   Resztę wieczoru spędziliśmy na wspominaniu dziwnych, śmiesznych i upokarzających sytuacji. Louis cały czas siedział przy moim boku. Myślałam, że zacznie działać. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Cher dziwnie mi się przyglądała, od kąt zaprzeczyłam jeśli chodzi o chłopaka. 
Jednak postanowiłam działać.
- Zimno mi -powiedziałam przybliżając się do Lou.
Oczekiwałam że w tej chwili mnie obejmie. Położyłam swoją dłoń na jego.
- Czekaj. Przeniosę swoją bluzę. -rzucił.
Wstał z ławki i wszedł do domu. Czułam jak robię się cała czerwona na twarzy. Nie wierzę. Dał mi kosza... 
- Masz. -powiedział i dał mi swoją bluzę.
- Emm.. Dzięki -odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie.
   Kiedy ognisko dobiegło końca, po Louis'a przyjechała Taxi. Ja zaś miałam zostać na noc w domu Harry'ego. Około 2 w nocy Cher pokazała mi jakąś sypialnie, która w tej chwili należała do mnie. Poszłam do łazienki. Zmyłam cały makijaż rozczesałam włosy i zdjęłam koszulkę oraz spodnie zostając w samej bieliźnie. Przeszłam do pokoju. 
Cherrie była na dole razem z Harry'm i sprzątali po ognisku. Słyszałam jak rozmawiają, śmieją się, zaś czasami całkowicie cichną całując się. 
Po jakimś czasie usłyszałam jak idą do sypialni. Opadłam na łóżko krzycząc jeszcze "Dobranoc". Odpowiedzi mi tym samym.
   Byłam już na granicy jawy i snu, kiedy poczułam, jak ktoś wchodzi pod kołdrę. Przestraszyłam się i gwałtownie odwróciłam w tamtą stronę.
- To tylko ja -uspokoiła mnie Cherrie.
Odetchnęłam z ulgą.
- Co ty tu robisz? -spytałam
- Nie mogę spać, a poza tym musisz mi coś wyjaśnić.
- Co konkretnie?
Ziewnęłam przeciągle zasłaniając oczy ręką. 
- Dlaczego skłamałaś? Powiedziałaś, że nie masz chłopaka. Rozumiem, Lou może i jest ładny, jednak nie zerwałaś z Lucas'em. To jest nie fair, wiesz?
Jęknęłam cicho.
- To nie tak jak myślisz... Po prostu chciałam się zabawić. Co w tym złego? Poza tym Louis i tak nie wydaje się być mną zainteresowany. -powiedziałam ze spokojem. 
To były ostatnie wypowiedziane przeze mnie słowa tego wieczoru. 
Zasnęłam.

Obudziłam się dobrze po 11. Cherrie spała obok mnie jak zabita. Uśmiechnęłam się na jej widok. Roztrzepane włosy zasłaniały jej twarz. Wyglądała śmiesznie.
Wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Dopiero w tej chwili zauważyłam bluzę Louis'a leżącą na fotelu. Zapomniał jej wziąć... Wzięłam ją w ręce i założyłam na siebie, ponieważ było mi trochę zimno. Schowałam ręce do kieszeni i co to?
Wyjęłam małą białą kartkę.

   28377304793. Zadzwoń, jak będziesz chciała pogadać. 
                                                    Louis. 

Uśmiechnęłam się do siebie, czytając to. Przygryzłam dolną wargę i wyszłam z pokoju zamykając za sobą cicho drzwi...



Chryste Panie... Nie wiem co się ze mną dzieje.
Nie umiem nic napisać. Zdania mi się ze sobą nie łączą. 
Całkowity brak weny... ;___;
Jeśli to czytacie to dziękuję, że dotarłyście do końca ;*
Nie jest długi, ale nie jest krótki. Może być na długość. 
To tyle... 
Do nn! 



12 komentarzy:

  1. Ja jebie!
    Znów pieprzysz od rzeczy..
    Rozdział jest wspaniały ;)
    I powiem szczerze uśmiałam się ja nigdy xd
    Rozwaliło mnie Rose jak dostała kosza ;p hahhaha
    Nie wiem jak to zrobiłaś, ale zdanie "Po prostu chciałam się zabawić. Co w tym złego?" jest identyczne do tg co odpowiedziała BFF jak zrobiłam sam wiesz co..
    I wszystkie wspomnienia wróciły :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pieprzę... Na prawdę nie mam weny. Jestem do dupy od jakiegoś czasu.... ;____:
      Serio? Uśmiałaś? Ja tu płaczę bo nie umiem pisać a ty takie rzeczy mówisz.
      O kurde... Powróciły? Sorrki :(

      Usuń
    2. Myślę, ze wytłumaczyłam ci co myślę o twoim "braku weny"..
      A czy zrozumiałaś to inna sprawa :p
      Śmiałam się bo rozdział jest śmieszny i napisany z polotem ;)
      Te wspomnienia wracają co wieczór i przypominają jak już ni chcę być.,

      Usuń
    3. Tak, tak, tak. Zrozumiałam bardzo dobrze ;)
      Polotem? Czyli? xddd
      Widzę, że mój blog przypomina twoje życie ;*

      Usuń
    4. I bardzo dobrze, ze zrozumiałaś <3
      Twój blog przypomina moje życie z tą różnicą, ze ja JESZCZE nie poznałam Harrego Stylesa ;p
      Polot- inwencja twórcza, lekkość w wyrażaniu siebie i swoich myśli. ;D

      Usuń
  2. Nawet tak nie mów! Swietnie piszesz.
    Rozdział jest extra!!!
    Zabawna była ta sytuacja z Louis'em i Rose.
    xdd
    Szybko dodalaś rozdział, oby tak dalej. I jest dłuższy ;3
    Czekam na NN,
    Mary =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie piszę świetnie. Może PWNM część 4 była niezła, ale teraz się wypalam ;_;
      Yhyhyhhyh *.*
      Zabawna... Cieszcie się tym słowem, bo ono dłuugo się tu nie pojawi ;*
      Dodaję rozdziały co dwa dni ^^

      Usuń
  3. Cuuuudo! Czekam na nn! <3

    PS. Jesteś najlepsza! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial jest cudowny <33
    I nie pieprz glupot bo piszesz naprawde swietnie :D
    Huhuhuh wyczuwam romansik <3
    To dlatego poszedl po bluze bo chcial dac jej swoj numer :D i wszystko jasne ;3
    Glupio tylko bedzie jak Lou sie jednak dowie ze ona ma juz chlopaka i bd taka niezreczna sytuacja ;)
    Czekam na kolejny ^^
    Caluje ;*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie piszę świetnie. Już nie, co mnie boli ;__;
      Jedyna mądra która rozumie sens tej całej akcji :D
      Łoj... Tu by była kłótnia na poziomie HARD xd
      Ale jak mówiłam Lou będzie miał dziewczynę :D

      Usuń
  5. Awwww cudu i ten romansik z Lou... ooooo <3

    OdpowiedzUsuń