piątek, 1 listopada 2013

Rozdział XXIII


~Cherrie~

   Minęły cztery dni który obszedł się bez kłótni i bezpodstawnych sprzeczek. Miało miejsce drugie z kolei spotkanie Caroline i Harry'ego. Dogadywali się wyjątkowy dobrze, co mnie jak najbardziej pasowało. Hazz robił wszystko żeby pokazać mi się z jak najlepszej strony. I jak na razie szło mu to jak spłatka. Bo która dziewczyna nie chciała by być budzona poprzez napisaną dla ciebie melodię graną na gitarze? Chłopak powiedział że jeśli natchnie go pomysł napisze słowa i nagra tą piosenkę. Wydawało mi się to idealne i pełne uroku... 
Jednak było to po to, abym zapomniała o rozmowie z Louis'em oraz o powodzie naszej sprzeczki. Lecz ja nie potrafiłam zapomnieć tak łatwo. Wszystkie czułości jakie okazywał w stosunku do mnie Hazz były przeze mnie unikane lub zwlekałam na przykład z pocałunkami... Nie mogłam powiedzieć, że nie zauważałam jak Harry starał się mi pokazać jak bardzo mu na mnie zależy. Wręcz przeciwnie: punktował u mnie bardzo wysoko i co raz wyżej.
Jednak wystarczył jeden wpis, jedno zdanie a poczułam się jak ostatnia kretynka na straconej pozycji. Słodki tekst do Jennifer na Twitterze prawie doprowadził do naszego całkowitego rozpadu. Łzy lejące się strumieniami, podniesione głosy, niektóre prawie jak krzyk. I potem przeprosiny, przysięga że on nigdy czegoś takiego nie napisze, że będą to robili ludzie z branży.
Kolejna szansa dla niego, której podobno nie zmarnuje...
   Wracając ze szkoły w poniedziałkowe popołudnie, na twarzy wszystkich uczniów widniał uśmiech. Jutrzejszy dzień czyli 11 czerwca, zapowiadał się wolny. A wszystko dzięki ostatnim klasom, które pisały próbny test...
   Zaplanowałam na to popołudnie wypad do galerii wraz z Rose. Dziewczyna miała kupić sobie sukienkę na randkę z Lucas'em, z którym jeszcze nie zerwała. Ja jej doradzałam w wyborze odpowiedniej kreacji. Każda mi się podobała, więc Rose poprosiła o radę kobietę sprzedającą w sklepie. Ja zaś przeszłam na dział sportowy i sięgnęłam po wąskie, czarne dresy, które od razy zdjęłam z wieszaka i ruszyłam z nimi do przebieralni. Leżały na mnie jak ulał, więc przeszłam do kasy. W tym czasie Rose wybrała dla siebie białą sukienkę z cienkiego materiału z ćwiekami na samym dole. Moja przyjaciółka zapłaciła jako pierwsza i kiedy ja sama wyciągnęłam pieniądze poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Pomyślałam, że jak się odwrócę to owy chłopak będzie miał krwawiący nos. Lecz nic takiego się nie wydarzyło.
- Zapłacimy kartą -powiedział brunet z okularami na nosie i czapką z daszkiem założoną do tyłu. 
Wystarczyła chwila, a kobieta przy kasie schowała mój zakup do kolorowej reklamówki z nazwą sklepu. Wręczyła mi ją, po czym chłopak złapał mnie za rękę i podeszliśmy do Rose. 
- Co ty tu... -nie dokończyłam bo pocałował mnie delikatnie, zaś następnie przedstawił się Rose. 
Moja przyjaciółka, idealnie wtajemniczona, powstrzymała się od jakichkolwiek nieoczekiwanych zachowań. 
- Nie boisz się, że ktoś cię rozpozna? -spytała, kiedy uścisnęli sobie ręce. 
- Szczerze, to nie. -wzruszył ramionami. -A teraz pani wybaczy, ale zabieram Cherrie na randkę.
Uśmiechnął się zawadiacko. Żadna dziewczyna nie mogła nie ulec temu uśmiechowi, więc Rose tylko pokiwała głową. 
- Na razie -powiedziałam całując ją w policzek.
- Powodzenia na randce -dodałam jeszcze.
- Wzajemnie -zaśmiała się.
Mija przyjaciółka odprowadziła mnie i Harry'ego wzrokiem. Nasze splecione dłonie zwisały między nami...
- Wiesz, że są bardziej pociągające ubrania, niż dresy? -spytał śmiejąc się.
Spojrzałam na niego wilkiem. 
- Dla mnie liczy się wygoda. Nie będę chodziła w szpilkach. Pomarz sobie. -prychnęłam niedowierzająco. 
- Nie mówię o szpilkach... A jakaś sukienka? Rose nie ubiera się jak dresiara i to u niej wychodzi na plus, w porównaniu do ciebie.
- Mam jedną sukienkę -mruknęłam w swojej obronie.
- Ale każda dziewczyna powinna mieć ich co najmniej trzy. Co powiesz na taki układ: wybierz sobie sukienkę a ja zapłacę. Masz jakąś kupić czy tego chcesz czy nie. A potem rób z nią co chcesz.
Pomyślałam chwilę i w końcu przystałam na zaproponowaną mi propozycję.
- Stoi -powiedziałam i pociągnęłam chłopaka w stronę najbardziej babskiego sklepu w całym Centrum Handlowym.
   Harry znosił oglądanie ponad 20. sukienek z miną nie wyrażającą żadnych uczuć. Czasami udawał zachwyt, chociaż ja wiedziałam jak bardzo się męczy. W końcu wybraliśmy TĄ sukienkę. Byłam z niej nad wyraz zadowolona, chociaż sama nie wiedziałam gdzie i kiedy ją założę. 
   Wyszliśmy z galerii około godziny 19. Nie mogłam uwierzyć, ile czasu spędziłam na łażeniu po sklepach. Na zewnątrz i tak było całkowicie widno, a na parkingu kręciło się wiele osób. My od razu skierowaliśmy się do samochodu Harry'ego. Spakowałam zakupy i plecak na tylne siedzenie, po czym ja sama siadłam na miejscu pasażera. Harry uśmiechał się wesoło odpalając silnik, wyjeżdżając z parkingu,
Sama zastanawiałam się skąd u niego ten dobry humor. Lecz gdybym zadała sobie to samo pytanie dzień później, mogłabym odpowiedzieć bez zająknięcia się. Zastanowiłabym się tylko czy Hazz to przewidział, czy był inny ważny powód jego dobrego humoru.




Jest!!! Może nie najdłuższy, ale jeden z lepszych jak dla mnie. 
Opisy jako takie, dialogi też, a pisałam ten rozdział w jakieś 10 minut xD
Swoje odczucia piszcie w komentarzach ^^


12 komentarzy:

  1. Yeeej! Nowy rozdział!
    Jest zabójczy! Harry to prawdziwy słodziak. Zapłacił za jej zakupy i w ogóle. Chyba nie ma co z kasą robić :D
    Ale zastanawia mnie końcówka tego rozdziału. Hmm...
    --- Karo ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co by tu powiedzieć..
    Jest wspaniały :-)
    Hazz pozytywnie mnie zaskoczył jest taki słodziutki *.*
    I aż niego doczekać się następnego :-D
    Ale powiem szczerze liczyłam na większą sprzeczkę :-P
    A moje najgłębsze przemyślenie zostawiłam na koniec xd hahahaha
    Ciekawi mnie czemu Hazz jest taki szczęśliwy? ;3
    To podejrzane xd
    Całski ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta, ta, ta... "Wspaniały" xd
      Oj uwierz, że się nie możesz doczekać. Hihih :3
      A ja nie chciałam sprzeczki bo to zniszczyłoby mój plan na kolejne rozdziały ^^
      Łoj... To, czemu jest taki szczęśliwy dowiesz się w kolejnym rozdziale ;*

      Usuń
    2. Mi sie bardzo podoba rozdzial :)
      Taki lekki i przyjemny :D
      No i znowu jakas zagwostka bo nie wiem skąd ten dobry humor ;)
      Czekam z niecierpliwieniem na kolejny <3
      Caluje :*
      Olcia Styles

      Usuń
    3. Może i lekki, może i przyjemny, ale krótki ;___;
      To się okaże w nn :)

      Usuń
    4. No wlasnie a obiecalas dluzszy :(
      Ehhh licze ze nastepny bedzie dluzszy od tego ;)
      A kiedy planujesz dodac nowy ? :3
      A i dodalam rozdzial z Twoim wyczekiwanym kiss :D

      Usuń
    5. Następny będzie dłuższy. Obiecuję ;*
      Chyba dodam go jutro. Jak go oczywiście zdążę napisać :3
      OOOOO!!!! WBIJAM NA TWOJEGO BLOGA *.*

      Usuń
  3. Czekam na nn!
    Świetny rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się też podoba rozdział. Taki mega słooodki ;3
    Ciekawa jest co się wydarzy w kolejnym, bo końcówka była dość zagatkowa...
    ^^
    Pzdr, Mary Volturi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy słodki... Taki po prostu sielankowy ^^
      Łoj, zagadkowy był, to fakt, lecz w nn wszytsko się okaże :D

      Usuń
  5. Och Elu... uwielbiam cie!

    OdpowiedzUsuń