Dla Mellanie
Włącz: kiss the rain
~Cherrie~
Obudziłam się
zadowolona z życia. Na mojej twarzy widniał uśmiech, mimo iż było
bardzo wcześnie. Przekręciłam się na plecy. Moje jasne, niemal
platynowe włosy, rozrzucone były na około mojej głowy. Czarna
koszulka którą miałam na sobie śmiesznie z nimi kontrastowała.
Obróciłam twarz w stronę sporego okna. Za szybą widać było
szarość. Cóż... Pogoda i mój humor bardzo się dzisiaj od siebie
różniły.
Nadal uśmiechnięta
ubrałam się, doprowadziłam do porządku swoją twarz i włosy, po
czym wyszłam z czarnej sypialni należącej do Harry'ego. Nie wiem
co wpłynęło na moje dzisiejsze wspaniałe samopoczucie. Może
wreszcie postanowiłam dać sobie spokój ze smutkami i patrzyłam na
życie pozytywnie? Mieszkanie u Harry'ego było cudowne, mimo kilku
nieporozumień i komplikacji związanych z tym. Postanowiłam nie
odbierać negatywnych emocji od osób trzecich takich jak działające
mi nieźle na nerwy brukowce.
Po chwili znalazłam
się w salonie w którym powinien być mój chłopak. Ciekawiło
mnie, czemu w sumie tak wcześnie wstał i nie było go w sypialni.
Obstawiałabym wszystko za tym, że skoro tam jest nieobecny to musi
być tutaj. Chybiłam. Rozejrzałam się po pokoju okrążając się
wokół samej siebie kilka razy. Nic. Pusto. Odwróciłam się w
stronę wyjścia i nagle przede mną znikąd wyrósł Hazz. Pisnęłam
i odskoczyłam do tyłu jak oparzona zasłaniając usta ręką.
Brunet tylko się zaśmiał. Wyglądał cudownie tak jak zawsze, lecz
miał w sobie coś takiego, że zaprło mi dech w piersiach. Może to
ten błysk w jego cudownych zielonych oczach? Lub to jak wyglądał?
Jak zwykle cały na czarno eksponował nieświadomie swoją cudowną
budowę ciała. I jego perfumy, które po prostu zwalały z nóg,
chociaż wcale nie musiał ich używać bo sam w sobie był idealny.
- Hej piękna. -przywitał
się. W taki sposób że chciałam aby ktoś mnie uszczypnął. Czy
to sen?
- Chciałabym to samo
powiedzieć o tobie -powiedziałam i natychmiast ugryzłam się w
język.
Usłyszałam śmiech ze
strony mojego chłopaka. Patrzył na mnie z uczuciem i miłością.
Ja sama poczułam się zażenowana.
- Co dziś robimy?
-spytałam po chwili podnosząc wzrok na bruneta.
- Czy ja wiem... -zamyślił
się chwilę -Nie mam jakichś konkretniejszych planów.
~*~*~*~
Wyjęłam z tylnej
kieszeni spodni zapalniczkę. Wykonałam jeden ruch i ukazał się
ogień. Przyłożyłam knot i ogień rozprzestrzenił się. Zgasiłam
zapalniczkę, a cały wkład wrzuciłam do czerwonego, smukłego,
wysokiego znicza. Nałożyłam przykrywkę i postawiłam znicz na
grobie. Usiadłam na ławeczce i wlepiłam mój wzrok w dwa zdjęcia.
Jedno przedstawiało mężczyznę. Miał czarne włosy ułożone w
artystyczny nieład i delikatny zarost. Jego oczy miały piękny
odcień brązu. Na jego czerwonych wargach widoczny był szczery
uśmiech. Na drugim zdjęciu była kobieta. Jej złote długie włosy
opadały na ramiona. Także miała czerwone usta lecz te były
umalowane szminką. Wygięte były w uśmiechu odsłaniającym białe
zęby. Niebieskie oczy wyrażały radość. Odziedziczyłam je po
niej ja. Obok zdjęć widniały popularne bardzo, lecz takie
wyjątkowe dla mnie nazwiska:
Ś.P. Eric
Smith
Ś.P.
Madlene Smith
Moi rodzice uśmiechali
się nie świadomi swojej przyszłości. Tacy młodzi. Piękni. Nie
dbali o nic. Zakochani w sobie wzajemnie. I razem do końca.
Poczułam ukłucie w
sercu. Spuściłam wzrok i wbiłam go w ogień w zniczu oraz białą
różę kontrastującą z czarnym połyskującym marmurem.
Westchnęłam cicho i moja klatka piersiowa uniosła się. Kiedy znów
spojrzałam na dwoje ślicznych ludzi poczułam złość. Byłam na
nich zła. Za to, że zostawili mnie samą. Zacisnęłam dłonie w
pięści i uroniłam kilka łez. Moje uczucia mieszały się teraz ze
złością i żalem. Lecz po chwili przypomniałam sobie słowa
cenionej kiedyś przeze mnie osoby. "Coś odchodzi, coś
przychodzi". I mimo iż w tej chwili tego kogoś nie znosiłam
to to była prawda. Oni odeszli, ale zyskałam kogoś innego. Kogoś
kto właśnie teraz siedział obok mnie na ławce i także wpatrywał
się w dwa zdjęcia. Moja ręka powędrowała na jego. Ścisnęłam
ją lekko. Harry obrócił wzrok w moją stronę.
- Teraz wiem co czujesz,
Cherrie. -powiedział patrząc w moje oczy. Takie same jak mojej
mamy.
- Coś odchodzi, coś
przychodzi.
- Długo się nad tym
zastanawiałaś?
Uśmiechnęłam się.
- Trochę.
Wstaliśmy z ławki,
zrobiłam znak krzyża i odeszliśmy kierując się dróżką
porośniętą z dwóch stron wysokimi tujami. Za wszelką cenę
chciałam złapać mojego chłopaka za rękę, jednak wiedziałam że
to niemożliwe. Nawet tutaj. na cmentarzu. wiedziałam że nie
powinniśmy.
Wbrew moim oczekiwaniom,
Harry skręcił w podrzędną ścieżkę. Okazałam zdziwienie, ale
poszłam za nim. Zatrzymaliśmy się przy grobie z białego kamienia.
Już miałam pytać o co chodzi, lecz sama skojarzyłam fakty: Tutaj
leżał Komisarz Mike Hanks. Mina Harry'ego okazywała ból, poczucie
winy, cierpienie, widać było że chciał cofnąć czas.
- To że to zrobiłem nie
znaczy, że nie żałuję. -wycedził przez zęby.
Stał zgarbiony z
zaiśniętymi rękoma w pięści. Jego wzrok prawie palił mogiłę.
- Przychodzę tutaj przez
ten cały czas. Nie zapalam świeczek bo nie chcę aby ktoś o mnie
wiedział. Kiedyś natrafiłem na jego rodzinę. Na jego żonę i
córkę. Stałem w sporej odległości, lecz i tak widziałem ich
łzy. Nie wiesz... Nie wiesz co ja czuję.
Popatrzyłam na niego ze
współczuciem i położyłam dłoń na jego ramieniu. Jednak Hazz
nie zwlekał. Obrócił się w moją stronę i objął mnie mocno.
Zaszokował mnie tym, jednak ja odzyskałam zdrowy rozsądek.
Poklepałam go tylko po plecach. Gdyby ktoś nas widział pomyślałby
że na prawdę jesteśmy kuzynostwem.
- Wierzę ci. Ufam ci i
przebaczam. -szepnęłam mu do ucha z uczuciem.
Oderwaliśmy się od
siebie i ruszyliśmy do wyjścia z cmentarza.
Heloł ;*
Rozdział myślę że
nawet spoko :DD
Taki trochę o niczym ale
potrzeba trochę sielanki :3
Następny będzie żywszy
i będzie CHYBA Louis.
Pojawi się również
pewna osoba która będzie przeciwko Harry'emu i będzie chciała go
zniszczyć.
Co do zdjęcia to kocham
jego uśmiech i (to będzie dziwne xd)... nos :3 <3
I tak jeszcze na sam
koniec...:
Nie wiem czy lubicie
czytać ale ja kocham. I polecam wam wyjebistą serię "Akademia
Wampirów".
W jednym słowie nie da się
określić tego, jak bardzo to jest super.
Akcja, zagadki, ucieczki,
więzienia, pogonie, romanse i... książka "trochę"
zboczona.
(Nie chcę kłamać i
powiem że bardzo zboczona ale ciiii... :3)
Cóż... To tyle :D
♥