niedziela, 1 września 2013

Rozdział II


~Cherrie~

Co chwila zatrzymywałam się, aby ugryźć kawałek ciasta, przez co droga zajmowała mi więcej czasu niż zwykle. Jak mówiłam: skrótem szłam tylko ja. Było to plusem... 
Zawsze kiedy tędy szłam mogłam przemyśleć kilka spraw, które mnie w tym czasie dręczyły. W jednej z kamienic znalazłam sobie takie "moje" miejsce. Zaszywałam się z nim kiedy pokłóciłam się z Caroline, czasami przychodziłam tu aby wytrzeźwieć wraz z Rose i czasami przychodziłam tu na wagary... Teraz także myślałam nad jedną sprawą. Chodziło o moją kuzynkę. Dziewczyna kończyła studia. Po nich na pewno znajdzie prace. Lecz niekoniecznie w mieście. Co będzie jeśli będzie musiała wyjechać? Co będzie ze mną? Przede mną jeszcze pełny rok szkoły... Nie mogła mnie zostawić samej. Znaczyło to, że będę musiała wyjechać. Zostawiając wszystko to, co tu mam...
W pewnym momencie poczułam że moje ciało zderza się z czymś ciepłym. Straciłam równowagę. Ciśnienie przyciągnęło mnie do ziemi i wylądowałam na chodniku uderzając bokiem głowy o kosz na śmieci.
- Cholera jasna. -powiedziałam łapiąc się za bolące miejsce.
Otworzyłam oczy, które odruchowo zamknęłam kilka sekund wcześniej. Przede mną klęczał chłopak z którym najwidoczniej się zderzyłam. Nie widziałam jego twarzy. Zasłaniały je okulary, zaś na głowie miał kaptur z którego wystawały pojedyncze, kasztanowe loki. 
- Nic ci nie jest? -usłyszałam z jego strony.
- Nie. Chyba nie -odpowiedziałam próbując wstać. 
- Nie wydaje mi się -powiedział zachrypniętym głosem przechylając głowę w bok.
Wyciągnął ku mnie rękę, na co ja odruchowo chciałam się odsunąć. Jego długie palce dotknęły pulsującego miejsca na mojej skroni. Syknęłam pod wpływem dotyku. Kiedy cofnął dłoń pokazał mi krew na swoich palcach.
- Kurde. -powiedziałam cicho, łapiąc się za ranę.
Chłopak wstał po czym wyciągnął do mnie swoją dłoń. Bez chwili namysłu złapałam ją i zostałam podciągnięta do góry. Dopiero w tej chwili zobaczyłam bałagan naokoło mnie. Wszystkie książki leżały porozrzucane na chodniku, a tiramisu rozpaćkane było tuż obok nich. Schyliłam się zbierając je i układając je w stosik. W pewnej chwili zachwiałam się. W porę jednak złapałam się, stojącego obok znaku drogowego. 
- Zawiozę cię do szpitala -usłyszałam.
Wyprostowałam się i spojrzałam na chłopaka. 
- Nie trzeba -powiedziałam po chwili przyglądając się mu. Aby to zrobić musiałam unieść głowę, ze względu na wzrost chłopaka.
Z powrotem wróciłam do poprzedniego zajęcia. Kiedy zebrałam wszystkie książki wsadziłam je ponownie do torby. Czułam, że głowa mi pęka a krew lała się dalej.
- Albo dobra -dodałam po chwili ciszy. 
Brunet wsadził ręce do kieszeni bluzy i ruszył przed siebie. Poszłam jego śladem, zostawiając plamę krwi i tiramisu za sobą. Zatrzymaliśmy się przed dużym, czarnym aucie. Jak się potem okazało był to Range Rover. Drzwi od strony pasażera zostały otwarte przez sprawcę wypadku mającego miejsce przed chwilą. Wsiadając do środka chłopak był niespokojny. Rozglądał się bez przerwy na wszystkie strony unikając mojego wzroku. Po chwili wsiadł za kierownicą. Po chwili zorientowałam się, że coś jest nie tak. Kierownica była po innej stronie. 
- Dlaczego?... -zaczęłam lecz brunet przerwał mi w pół zdania.
- Ten samochód jest przywieziony z Anglii. -powiedział. 
Popatrzyłam na niego. Pewnie teraz uważał mnie za idiotkę. Nie wiedziałam takich podstaw. Ale po uderzeniu się w głowie nie byłam w stanie myśleć...
- Trzymaj -skierował do mnie chłopak, po czym dał mi paczuszkę chusteczek higienicznych.
Wzięłam je bez słowa i wyciągnęłam jedną sztukę. Oparłam głowę o siedzenie obite w czarną skórę i przyłożyłam chusteczkę do krwawiącego miejsca. Poczułam jak samochód rusza i po chwili wyjechaliśmy z opuszczonej dzielnicy.


                                                                     ~ ~ ~ ~

- Ałaa... -mruknęłam, kiedy pielęgniarka ponownie przyłożyła do mojej rany wacik nasączony spirytusem.
- Miałaś szczęście -powiedziała, na co ja popatrzyłam na nią zdezorinentowanym wzrokiem,
- Mogło się to skończyć wstrząsem mózgu -dodała po chwili
Serce skoczyło mi do gardła. Przeniosłam wzrok na bruneta, który nadal nie zdejmował ani okularów, ani kaptura. Siedział na krześle na przeciwko mnie przyglądając się zwinnym ruchom kobiety w białym kitlu. 
- Przepraszam nie chciałem ale cię nie zauważyłem... -urwał.
- Cherrie -powiedziałam wyciągając rękę w stronę chłopaka. -A ty? -dodałam po chwili
Chłopak przechylił głowę w bok. Pielęgniarka popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Cofnęłam rękę.
- Powiedziałam coś nie tak? -spytałam 
- Nie... Jestem Harry -powiedział po chwili uśmiechając się.
Chłopak miał na prawdę piękny uśmiech. Przyglądałam mu się przez resztę czasu, kiedy była opatrywana moja rana. Wysoki brunet, piękny uśmiech, długie nogi eksponowane wąskimi spodniami... Wydawał się znajomy. Do potwierdzenia tego w stu procentach przeszkadzały mi okulary i kaptur.
- Gotowe -usłyszałam i odwróciłam się w stronę kobiety która skierowała owe słowo do mnie.
- Dziękuję -odpowiedziałam i wstałam z krzesła.
Podeszłam do małego lustra wiszącego nad umywalką. Na moim czole widniał biały plaster, pod którym znajdowała się rana. Westchnęłam i zasłoniłam go grzywką. W lustrze zobaczyłam, że Harry przygląda mi się z uwagą. 
- Idziemy? -spytał. 
Denerwował się. Może mu się gdzieś śpieszyło, a ja byłam jak rzep na ogonie...
- Jasne -odpowiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. 
Szybko wyszliśmy z miejskiego szpitala, po czym ruszyliśmy na parking. Chłopak pokierował mnie do swojego auta. 
- Pojadę sama. Nie chcę robić problemu... -powiedziałam przerywając ciszę.
- Jesteś pewna? -spytał
- Tak. -odpowiedziałam pewna swoich słów.
Chłopak znowu zrobił się spięty. Rozejrzał się nerwowo po parkingu pełnym samochodów.
- Hmm.... -zaczął  -Może się spotkamy? Pojutrze... Odkupię ci to ciastko -zaproponował
- Okay. Ale tylko ze względu na ciastko -powiedziałam z uśmiechem patrząc na niego.
Chłopak ponownie ukazał rządek swoich śnieżnobiałych zębów. Oderwałam od niego wzrok i wyciągnęłam z torby długopis z czarnym tuszem. Złapałam Harry'ego za rękę i zapisałam na jego ręce rząd cyfr. Dopisałam jeszcze "Cherrie" i schowałam długopis z powrotem do torby.
Spojrzałam na chłopaka. Przyglądał mi się z zainteresowaniem
- Mogę zapomnieć o spotkaniu -powiedziałam i wskazałam na plaster na moim czole.
- No tak -powiedział po czym się zaśmiał. 
- Napiszesz mi kiedy, o której i gdzie. Tylko podpisz się jak wyślesz mi SMS-a, okay?
Harry przytaknął. 
- Idę. -powiedziałam. -Na razie.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia z terenu szpitala. Zerknęłam na zegarek. Było dobrze po godzinie 17. Nie chciało mi się już iść pieszo, więc skierowałam się na postój Taxi. Wsiadłam do jednego z żółtych aut niczym z N.Y i poprosiłam o dowóz na Independence Street. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim pokoju, zasiąść na fotelu przy oknie i zaszyć się w pierwszej książce. Przy okazji odpocząć po dzisiejszym "wypadku". Na Caroline nie miałam co liczyć dzisiejszego wieczoru, więc musiałam zająć się sama sobą.
Jechałam patrząc przez szybę i myśląc o dzisiejszym dniu. Jedyne, czego żałowałam to strata mojego ukochanego tiramisu...





No i drugi rozdział :3

Nie wiem, co się ze mną dzieje ale ostatnio 
podoba mi się to, co piszę xdd
Tajemniczą osobą był Harry. 
Mogłyście się tego spodziewać ;P
Dziękuję za komentowanie, obserwowanie i liczbę wyświetleń, 
czego jest dużo jak na dwu rozdziałowy blog.


5 komentarzy:

  1. Mało nie dostałas wstrząśnienia mózgu, a tobie żal ciastka... Haha, niesamowite ;>
    Fajny rozdzialik, ogólnie nieźle sie to wszystko zapowiada ;)

    M. Volturi

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze jak to czytał to cały czas cieszyłam się do ekranu xd
    Właściwie sam nie wiem czemu ;p
    Zastanawia mnie tylko jedna rzecz..
    Jak Cherrie nie rozpoznała, że to Harry Styles?
    Przecież jego wygląd mówi sam za siebie "Wysoki brunet, piękny uśmiech, długie nogi eksponowane wąskimi spodniami" albo "na głowie miał kaptur z którego wystawały pojedyncze, kasztanowe loki".
    No ja się pytam ilu na świecie jest takich facetów xd hahaha
    A co do bloga to coraz bardziej się wkręcam <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial super <33
    Tak cos czulam ze to bedzie Harry ;)
    Chociaz bylam pewna ze go rozpozna ;D
    Hmm ciekawe jak to bd na tym spotkaniu ;)
    Czekam na kolejny ^^
    Caluje kochana ;*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdzial superowy. ciesze się ze zaczelas pisać tego bloga. mam nadzieje ze dasz mi przeczytać z zeszytu ;)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że go założyłam :)
      Haha!! Jak coś napiszę, to ci oczywiście dam przeczytać ;*

      Usuń