poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział VIII


~Cherrie~

   W piątek wraz z Rose nie miałyśmy wielu lekcji. To znaczy miałyśmy siedem, jak podawał plan lekcji, lecz uczestniczyłyśmy w dwóch pierwszych, a przez resztę dekorowałyśmy salę gimnastyczną. W sobotę punkt 20 miała odbyć się dyskoteka. Nie szłam na nią, ze względu na moje spotkanie z Harry'm. Nie mogłam oczywiście zdradzić moich planów. Chciałam chronić prywatność Harry'ego, jak tylko to było możliwe...
   Trzymając się mocno jednej z drabinek do ćwiczeń przez niebieską firankę zawieszonej nad nią i pozostałymi, przyczepiałam do niej różnokolorowe balony. Rose stała przy drabinie trzymając ją, żemym nie spadła. Blondynka podawała mi ozdoby, oraz agrafki. Aż podskoczyłam, kiedy jeden z balonów pękł mi tuż przed twarzą. Rose zaczęła się śmiać, więc szturchnęłam ją nogą, która była na poziomie jej ramienia. 
- Podaj mi teraz biały -powiedziałam wyciągając rękę.
Moja przyjaciółka podała mi to o co prosiłam. Kiedy przyczepiłam ostatnią ozdobę, zeszłam z drabiny trzymając się mocno. Oddaliłam się trochę i przekrzywiłam głowę podziwiając nasze dzieło. 
- Ładnie, prawda? -spytała Rose.
- No a jak -zaśmiałam się. 
- Z kim idziesz na dyskotekę?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Prawda nie wchodziła w rachubę. Spaliłam raka i spuściłam wzrok wbijając go w szkolne obuwie. 
- Emm.... Ja nie idę. Wiesz, zbieram jeszcze na wycieczkę do Nowego Yorku i idę jutro do pracy, aby zarobić dodatkowego grosza -powiedziałam.
Było to pierwsze co mi przyszło do głowy. Prawdą było jednak to, że chciałam jechać do N.Y. Ale miałam już uzbieraną całą sumę. Na szczęście nie mówiłam tego Rose, z czego byłam w tej chwili zadowolona. 
- Ach, no tak... -zmieszała się dziewczyna
- A ty? Z kim idziesz? 
Rose zarumieniła się. 
- Oj, no powiedz kim jest ten szczęściarz. -puściłam jej oczko dając jej kuksańca w bok.
- Znasz Lucas'a z 3a? -spytała
- No kojarzę.. Niezły jest, więc gratuluję -powiedziałam z uśmiechem.
Znałam tego chłopaka. Chodziliśmy razem na angielski. Nie mogłam powiedzieć że nie jest ładny. Ale i tak nie równał się z moim przyjacielem. Z jego zawadiackim uśmiechem, roztrzepanymi lokami, zielonymi oczami... Można było dostać palpitacji serca. 
   Zastanowiłam się, co może zdarzyć się jutrzejszego dnia. Czy chłopakowi będzie jeszcze bardziej odbijać? Nie znałam na to odpowiedzi, lecz to mnie podniecało jeszcze bardziej. I co raz bardziej nie mogłam się doczekać jutrzejszego spotkania. Wspomniałam sobie przy okazji sen, który śnił mi się ubiegłej nocy. Należał on do tych dziwnych i za razem wywołujących u mnie łzy...
- Dziewczyny? Jak skończyłyście, to możecie już wyjść. Muszę zamknąć salę, a trochę mi się śpieszy -powiedział pan Stewart - nauczyciel W-f.
Podniosłam z podłogi ciemnozieloną torbę i założyłam ją na lewe ramię. Odwracając się jeszcze ostatni raz spojrzałam na udekorowaną salę.
   Wchodząc do szatni, zobaczyłam dwie dziewczyny z pierwszej klasy. Kiedy mnie zobaczyły, zauważyłam, że jedna z nich skinęła w moją stronę. Druga, z tego co pamiętałam miała na imię Hope, spojrzała na mnie.
- Ej! Żyjesz? -usłyszałam Rose.
- Tak, tak... -mruknęłam schodząc na ziemię.
Wzięłam z wieszaka buty i szybko zamieniłam ze szkolnych na te po mieście. Worek schowałam do torby i ruszyłam z Rose w stronę wyjścia. Mijałam właśnie dwie pierwszoklasitki. Może miałam jakąś obsesję, ale zdawało mu się, że mówią o mnie. I miałam rację. Hope mruknęła do tej drugiej dwa, krótkie słowa. "To ona". Zastanawiałam się, o co mogło chodzić. Przyśpieszyłam kroku i wyszłam z moją przyjaciółką na zewnątrz. Pogoda nadal była brzydka, chociaż już nie padało. Niebo było szare... Pożegnałam się należycie z Rose i ruszyłam do domu. Musiałam iść szybko, aby zdążyć jeszcze do sklepu sportowego, w którym pracowałam. 
   Całą drogę po głowie chodziło mi jedno słowo, wypowiedziane przez Hope. "Ona".


                                                                  ~ ~ ~ ~                   


   Minął tydzień. Tydzień, w którym zdarzyło się tak wiele... Z Harry'm spotykałam się co dwa dni. Zawsze przyjeżdżał po mnie w umówione miejsce obok szkoły gdzieś na uboczu. Rose zaczęła spotykać się z Lucas'em. Cieszyła się bardzo, a ja podzielałam jej entuzjazm. Caroline miała na oku wymarzoną pracę, do której pójdzie po zakończeniu studiów. Nie chciała mi powiedzieć gdzie to będzie. Miałam pewne obawy, że nie jest to w naszym mieście. Ale postanowiłam nie wnikać to za bardzo. Nie chciałam niszczyć sobie niepotrzebie humoru... Moja kuzynka praktykowała także w miejscowym szpitalu. Czasami nie przychodziła na noc, ponieważ zostawała u koleżanki, która mieszka bliżej owego szpitala. Cieszyłam się samotnością...
   Wyprostowałam nogi i skrzyżowałam je w kostkach, kładąc na drugim końcu kanapy. Leżałam na kanapie w salonie już dobrą godzinę. Przez ten cały czas patrzyłam w kremowy sufit. Słuchałam płyty Bring Me The Horizon "There Is A Hell Believe Me I've Seen It, There Is A Heaven Let's Keep It A Secret ", którą dostałam od Rose na urodziny. Wiem. Zabijająca nazwa... 
   Jestem pod wrażeniem, że mi się to nie nudziło. Jeszcze dobre dwa tygonie temu dostałabym kręćka spędzając czas sama. Ale nie teraz. Ostatnimi czasy zrobiłam się bardziej wesoła, nic mnie już tak bardzo nie denerwowało, potrafiłam cieszyć się z każdej błachostki, nie kłóciłam się z nauczycielami. Caroline widać to zauważyła i pozwalała mi na wiele więcej. Mogłam wychodzić w niedzielę ze znajomymi i wracać nawet po pierwszej w nocy. Oczywiście była jedna zasada: na drugi dzień miałam iść do szkoły i nie pić alkoholu. 
W kalendarzu widniała data 28 maja, lecz za oknem nadal utrzymywała się pogoda godna listopada. Na zegarze zaś, była punkt 18.
   Na moich ustach pojawił się uśmiech, kiedy w głośnikach radia rozbrzmiały pierwsze dźwięku "Crufty Me". Po chwili zaczęłam śpiewać wraz z wokalistą, wtórując mu prawie bezbłędnie. 
   Nie wiem jak, ale udało mi się usłyszeć dzwonek do drzwi. Zwlekłam się z kanapy i poszłam zobaczyć, kto przyszedł. Kiedy stanęłam przed drzwiami, odruchowo poprawiłam grzywkę, po czym nacisnęłam klamkę. Stanęłam jak wryta, kiedy przede mną zobaczyłam pewnego bruneta. Co on tu u licha robił o tej godzinie? I skąd znał numer mojego mieszkania?
- Hej. -powiedział jakby nigdy nic. -Wpuścisz mnie do środka? 
Zaśmiał się
- Em... Tak. Jasne -powiedziałam nerwowo.
Harry nie czekał długo, tylko wszedł do środka a ja za nim zamykając drzwi.
Byłam załamana, że chłopak widział mnie w takim stanie. Na sobie miałam desy, w których chodziłam po domu prawie tydzień i przydużawą, czarna koszulkę ze specjalnie poszarpanymi, krótkimi rękawkami. Zrobiłam się cała czerwona i jedyne czego chciałam, to rzucić się do swojego pokoju i zamknąć się na klucz. Mogłabym się przebrać w coś normalnego. Hazz chyba czuł się jak u siebie, bo żwawym krokiem wszedł do salonu. Podszedł do radia i ponownie włączył płytę. 
- Co to? -spytał wsłuchując się w ostrą melodię piosenki. 
- Bring Me The Horizon... Pewnie nie znasz. 
- No nie bardzo.
Uśmiechnęłam się, lecz za raz przeszłam do sedna sprawy.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? -spytałam przyglądając się mu.
Siadłam na kanapie opierając się wygodnie. Wzięłam w dłoń kubek z gorącą jeszcze kawą i upiłam łyk.
- Dla mnie to na prawdę nie problem. -zaśmiał się, na co ja zrobiłam kwaśną minę.
- Zbieraj się. Zabieram cię gdzieś -powiedział zostawiając radio w spokoju i podchodząc do mnie.
Wstałam z kanapy i ruszyłam do swojego pokoju, a brunet za mną. Wyciągnęłam z szafy niebieskie rurki, białą koszulkę z ćwiekami na ramionach i skórzaną, czarną kurtkę. Harry opierał się szelmowsko o framugę drzwi i przyglądał mi się z uwagą.
- A może coś bardziej eleganckiego? -spytał podchodząc do mojej szafy. 
Przekrzywił głowę w bok i po chwili zdjął z wieszaka ciemnoróżową, podchodzącą pod czerwony, sukienkę do kolan. Wytrzeszczyłam oczy i dopiero teraz spojrzałam na to, jak ubrany był Hazz. Czarne rurki, Converse w tym samym kolorze, szary T-shirt i granatową marynarkę z rękawami 3/4,
- Chyba żartujesz... -parsknęłam kiwając przecząco głową.
Mina Harry'ego mówiła jednak, że nie żartuje. Był całkowicie poważny. W pewnym momencie zrobił krok w moją stronę, kładąc jedną dłoń na mojej talii. Pochylił się znacząco, a jego loki połaskotały mój policzek, co wywołało u mnie pewnego rodzaju dreszcz.
- Czy wyglądam jakbym żartował? -zamruczał mi do ucha.
Jego słowa zaczęły mi krążyć w głowie, nie dając spokoju. Poczułam jak nogi odmawiając mi posłuszeństwa. Zrobiłam gwałtowny krok do tyłu napierając ciałem na drzwi od szafy, które zaknęły się z hukiem. Odskoczyłam od nich jak oparzona. Usłyszałam stłumiony śmiech od strony mojego towarzysza.
- Czyli sukienkę mamy wybraną -powiedział zadowolony. 
Nie wiem kiedy, a wrócił do swojej poprzedniej pozycji wyciągając w moją stronę ubranie. Wzięłam go z niechęcią i już miałam zdejmować koszulkę, kiedy zatrzymałam się w półruchu. Popatrzyłam znacząco na Harry'ego. Zrozumiał to i śmiejąc się pod nosem wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Ubierając się, postanowiłam zrobić sobie makijaż. Jak zwykle uwydatniając oczy.
   - Gotowa? -spytał, kiedy weszłam do salonu.
Przytaknęłam głową nie mówiąc nic. Jak na moje mniemanie wyglądałam koszmarnie... Dziwiłam się sama sobie, że w mojej szafie było coś w takim kolorze jak róż. Założyłam kurtkę na ramiona, po czym schyliłam się, aby założyć czarne szpilki. Dzięki wysokim obcasom prawie dorównałam wzrokiem Harry'emu.
- Chodź -powiedział wyciągając w moją stronę rękę. 
Z uśmiechem na twarzy wyminęłam chłopaka wychodząc z mieszkania. Westchnął i obrócił się w moją stronę, po czym także wyszedł na korytarz kamienicy. Zamknęłam drzwi na klucz, po czym schowałam go do czarnej, małej torebki. 

10 komentarzy:

  1. Jejku *.* Rozdzial cudowny <33
    Ciekawe gdzie ja zabiera ;)
    Kurde no ja musze wiedziec :D
    Hahahaha juz myslalam ze bedzie chcial ja pocalowac ehhh... Szkoda, ale nie moge sie doczekac kiedy bedzie kiss :D
    Dodawaj szybciutko :*
    Caluje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, dziękuję bardzo <3
      To, gdzie ją zabierze okaże się w kolejnym rozdziale.
      Lubię was wkręcać. Ale do pierwszego pocałunku jeszcze trochę zejdzie czasu xdd
      Buziaki ^^

      Usuń
  2. Ja pierniczę...
    Całkowicie i absolutnie rozwaliłaś mnie tym rozdziałem xd
    Przez ciebie wkrótce przestanę normalnie funkcjonować!
    Ciągle będę myślała tylko o tym blogu i o tym gdzie Hazz porywa Cher ;D
    Jak obleję sprawdzian z matmy to twoja wina!
    A wracając do tematu to kiedy będzie seks? ^_^
    A wg to nadal rozbrajają mnie twoje teksty typu "Nie znałam na to odpowiedzi, lecz to mnie podniecało jeszcze bardziej" albo "Harry opierał się szelmowsko o framugę drzwi " ;p
    No kurna skąd ty bierzesz na to pomysły?! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio aż tak się podoba? ;D
      Haha! A to dlaczego? Weź mnie nawet nie strasz że przestaniesz funkcjonować bo będę miała na pieńku z twoimi rodzicami xdd
      To ty won do książek a nie na blogu siedzisz!
      Serio? Seks? Oni nawet jeszcze parą nie są a ty juz o tym myślisz.... Zboczeniec! xd
      Skąd to biorę? Z mojej niepowtarzalnej weny :3
      A podobają się? :33

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Tak podobał się i to bardzo ;*
      A wg to moi rodzice nie zauważyli by gdybym przestała funkcjonować..
      Zorientowali by się dopiero na półrocze jakbym wszystko oblała..
      Kochani rodzice ;) --> -,-
      A co do nauki to poprawię się ;p
      Swoją droga jak można uczyć się matmy? O.o
      Ja uważam, że albo się ja pojmie od razu,albo koniec xd
      Tak seks ^_^ hahah
      To nie moja wina, ze się nawet nie całują..
      Ty to piszesz wiec tylko ty o tym decydujesz ;)
      W każdym razie... BŁAGAM NIECH SIĘ JUZ POCAŁUJĄ *.*
      A ogółem mówiąc kolejna osoba mówi o mnie "zboczeniec" ;D
      Twoje teksty są genialne i nigdy mi się nie znudzą <33

      Tak na marginesie dodałam rozdział u ciebie ;3

      Usuń
    4. *Dodałam rozdział u siebie XD
      http://everythinkcanchange232.blogspot.com/

      Usuń
    5. Haha! To lepiej się do tej nauki zabierz tak na serio ;*
      Normalnie... Też jej nienawidzę, ale się jakoś uczę ;__;
      Zboczeniec ;*
      No dobra... Może coś napiszę o kiss. Zobaczymy ;D
      Aww... No miło słyszeć ^^

      Usuń
  3. Ciekawe gdzie ją zabiera. Może na galę? O, albo do siebie do domu? Strasznie jestem ciekawa... ^^
    Ogólnie fajny rozdział, poprawiałaś mi humor :]
    Mary

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny, ale bywały lepsze (:
    Marta

    OdpowiedzUsuń