sobota, 1 marca 2014

Rozdział LIV


włącz: 





~Cherrie~ 

   Phoenix bardzo różniło się od Los Angeles. Niższe budynki, ciepłe kolory, więcej słońca, przede wszystkim roślinność. Było pięknie. Ale śmieszne jest to, że patrząc na to wszystko, nie czułam się lepiej. Tak szczerze mówiąc, było co raz gorzej. 

Patrząc na przyrodę, jak rozwijała się, kiedy ja nie mogłam się odnaleźć. 
Spoglądając na to, że nawet zwierzątka łączyły się w parki. Jak wzajemnie miziały się główkami ptaszki na gałązce. 
Przyglądając się Caroline, która żyła pełnią życia. Chodząc na wykłady, będąc na stażu w szpitalu, spotykając się z jakąś dziewczyną z pracy...
   Tylko ja teraz byłam sama. Sama nie mogąc się odnaleźć. Bolało mnie to. To, że nikt tego nie widział. Ale to może moja wina? Bo nie okazywałam żadnych uczuć. Byłam neutralna. Mówiłam, by mówić. Oddychałam, by oddychać. 
Żyłam, by żyć. 
Nie chciałam, by ktokolwiek widział, w jakim jestem stanie uczuciowym. Wszystkie emocje zatrzymywałam dla siebie. I tak już dobre pięć dni, kiedy tu jestem. 
Caroline tylko wiedziała, co się stało. No w sumie też nie do końca. Nie wiedziała przecież wszystkiego. Nie wiedziała nic o Jennifer. Nic o moim byłym chłopaku... Była zła na Harry'ego. 
Boże. 
Harry.

Ciepłe słońce padało na moją skórę. Przechodził mnie dreszcz, kiedy przymykałam oczy, a promień słońca stał się mocniejszy. Stałam bez ruchu. Wspominałam. Myślałam.
Po moich policzkach spływały gorące łzy. Czasem wolniej. Czasem przybierały na sile, kiedy jakieś wspomnienie było bardziej głębokie. 
Wspominałam go. Wspominałam go nadal. Nadal był dla mnie kimś ważnym. 
Odetchnęłam głęboko i poczułam kolejną, tym razem samotną, łzę na moim policzku. 
Tęskniłam. Każdej nocy zdawało mi się, że on przy mnie jest. Kiedy dotykałam miejsca obok, było zimne. Puste. Chciałam, żeby tu był. Ale żeby tak się stało, wszystko musiałoby inaczej wyglądać. 
Często bywały chwile, kiedy zdawało mi się, że słyszę jego głos. Że szepcze moje imię. Boże.
- Cherrie? -usłyszałam w tym samym czasie głos Caroline za mną.
Wzdygnęłam się i otworzyłam oczy. Odwróciłam się w stronę mojej kuzynki. 
Zobaczyła, że znowu płakałam i popatrzyła na mnie ze współczuciem.
- Wejdź do środka. -powiedziała do mnie delikatnie. 
- Nie chcę.. -powiedziałam, a moim ciałem szarpnął dreszcz. 
- Cher. Za raz będzie ciemno.. 
Spojrzałam za mnie na czyste niebo, w które przecież niedawno się wpatrywałam. Słońce prawie zaszło. Na horyzoncie widać było odcienie złotego, pomarańczowego. Słońce po woli topiło się w tafli wody. Widok niczym z bajki. Ale z nieszczęśliwym zakończeniem. Patrzyłam na pomarańczową tarczę i nagle przypomniała mi się twarz Harry'ego oświetlona właśnie promieniami. Zachłysnęłam się powietrzem i ścisnęło mi gardło. Poczułam jak ponownie pieką mnie oczy. Jednak powstrzymałam się. Spuściłam wzrok i po chwili spojrzałam na Caroline.
- Chodźmy. 


~*~*~*~


Nie zadzwonił do mnie ani razu, a ja pytałam dlaczego?
Może pomyślał, że nie warto już się o mnie starać? Może dał sobie ze mną spokój? I w sumie tak byłoby lepiej dla mnie. Dla niego.
Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się tej myśli. 
Nie mogłam sobie wyobrazić, że mógłby o mnie zapomnieć. Myślę, że mimo wszystko, nie ważne co by się miało stać, i tak by o mnie pamiętał. 
   Zamknęłam książkę, która leżała na moich kolanach i zgasiłam lampkę nocną. Zdjęłam szlafrok i wsunęłam się pod beżową kołdrę. Przykryłam się nią po samą szyję i podłożyłam pod głowę obie dłonie. Spojrzałam w delikatne, stłumione światło, które wpadało do pokoju przez szparę na dole drewnianych drzwi. Wsłuchałam się w rozmowę telefoniczną Caroline z jej koleżanką.
- Wiesz, martwię się o nią. -powiedziała cicho. 
- Jej zachowanie... Na prawdę ja nie wiem co robić. Czasem zamyka się sama w pokoju godzinami i nie odzywa się do mnie. Czasem w ogóle jej nie widzę cały dzień. Wiem, że on ją zranił, ale ja tak na prawdę to nie wiem co robić. -jej głos zadrżał, a mnie zadrżało serce.
Nie sądziłam, że tak się o mnie martwiła.


~*~*~*~

Spojrzałam na kalendarz i poczułam jak łamie mi się serce. Minęło już dwa tygodnie.
Zapomniałam jak to było, kiedy czułam jego usta na moich. A przecież przysięgał mi, że jak tylko skończy wywiad, przyjedzie do mnie i gdzieś wyjdziemy. Że zatopi mnie w swoich ramionach i będziemy tylko we dwoje. W naszym małym świecie... 
Kłamca. ..
Siadłam na leżaku na tarasie i oparłam głowę o oparcie. Nałożyłam okulary przeciwsłoneczne na nos i postanowiłam o niczym nie myśleć. Tak. Jakby to było łatwe. Od razu zaczęłam o czymś rozmyślać. Na przykład o tym, że nie mogę tu zostać. Będę musiała wrócić do L.A. Tam mam szkołę, pracę.. I najgorsze jest to, że mogę go kiedyś spotkać. Przypadkiem. 
A nie wiem, jak bym się zachowała.
   Nagle usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Potem kolejnej. Leniwie zmusiłam się, aby sięgnąć po telefon, który leżał na stoliku. Odczytałam pierwszego SMS-a.

     Nieznany: Cherrie

Zdziwiłam się trochę. 
Odczytałam drugą wiadomość.

     Nieznany: Twój chłopak przesadził, wiesz? 
                           To, że wyjechałaś, nie znaczy, że ode mnie uciekniesz, Kochanie.
                           
Poczułam, jak serce skacze mi do gardła. Ogarnął mnie nie pokój i po plecach przeszedł mnie dreszcz. Wstałam z leżaka i nasunęłam okulary na czoło. Odwróciłam się i już miałam wchodzić do domu, kiedy przyszła kolejna wiadomość. 
    
     Nieznany: Zapomniałaś słuchawek ze stolika, Cher.

Byłam pewna. 
On tu był.
Matt tu był. 


Nareszcie jest. 
Przepraszam, że tak długo, ale nie mogłam nic napisać. 
Rozdział taki sobie nijaki trochę. Tylko opisy praktycznie xd
Kolejny rozdział będzie z perspektywy Hazzy i postaram się dodać szybciej ;)
I mam informację: do końca opowiadania zostało co najwyżej 10 rozdziałów.


23 komentarze:

  1. Nie wiem czemu, ale okropnie mi się podoba ten rozdział.
    :-)
    Te opisy, zwłaszcza tego gdy Cherrie siedzi na dworze, patrzy na słońce...
    Końcówka dziwna. Tego, że Matt przyjedzie się nie spodziewałam
    ;//
    I mam kolejny dowód na to, że Harry to dupek. Nawet nie próbuje się skontaktować ze swoją miłością -_- -,-
    Szkoda, że już kończysz bloga :-(
    Powiedz, czy wyjaśniam jeszcze sprawę Louis'a?
    Ale tez cieszę się, że bedziesz pisać dalej ;]
    Czekam na NN,
    KC,
    Mary ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wyjaśnisz

      Usuń
    2. Miło mi i bardzo się cieszę <3
      Tak. To też mi się najbardziej podoba. Ale starałam się i chyba mi wyszło :3
      Tego nikt się nie spodziewał i cieszę się z tego xd
      To, dlaczego on się z nią nie próbuje skontaktować wyjaśni się w kolejnym rozdziale. Mam przynajmniej taką nadzieję :)
      To wszystko napisałam ci już na FW ;)
      Tak. Będę pisać dalej <3

      Usuń
  2. Kłamiesz!
    Rozdział nie jest nijaku. Jest świetny ;)
    I powiedziem szczerze że jest jednym z lepszych ;
    A Cherrie zachowuje się jak typowa baba ;p hahahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak wg to przy słowach "Przechodził mnie dreszcz, kiedy przymykałam oczy, a promień słońca stał się mocniejszy. Stałam bez ruchu. Wspominałam. Myślałam." wyobraziłam sobie Bell ze Zmierzchu ^_^

      Usuń
    2. Nie kłamę. Nic się w nim nie dzieje!!!!
      Jeden z lepszych? Dobre sobie...
      No w końcu jest babą, no nie? Ale ty nie zrozumiesz co ona przeżywa. Ja tylko wiem i jak kończę rozdział pisać to zawsze potem chodzę roztrzęsiona.
      Hahah! Bo jak to pisałam to przypomniałam sobie Bellę z Zaćmienia xd <3

      Usuń
    3. Ty znów się nie doceniasz.. :/
      Trzeba to zmienić ;*
      I rozdział jest świetny ;)
      Ale ja wyobrażałam sobie Bellę z pierwszej części jak wyprowadzała się za Arizony ;p hahhahahhaha

      Usuń
  3. Świetny. Ciekawe opisy. Dużo weny życze i czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże. Ta piosenka *,*
    Słucham jej teraz na okrągło. Jest piękna i płaczę.
    Tym bardziej chce mi się ryczeć jak czytam ten rozdział. Przywiewa tyle wspomnień. Jejku :'(
    Wszystkie wspomnienia, uczucia Cherrie są takie piękne. Ale nie wiem... Jakoś czuję, że to jest najsmutniejszy rozdział ;_;
    Ale tego, że Matt będzie się nie spodziewałam O_o
    I jak to 10 rozdziałów?! Nie rób mi tego!! ;__;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usłyszałam ją w radiu i się zakochałam i dodałam :)
      Na początku też płakałam. Smutna trochę ;_;
      Wspomnień? Ale kogo? Cherrie czy twoich? xd
      Najsmutniejszy? Hahah xd
      To chyba dalej się popłaczesz do bólu xd
      Tak tak. Zakańczam go za niedługo już ;)

      Usuń
    2. Z piosenką trafiłaś w sedno. Na prawdę ;)
      Ojej... Ty płakałaś?! Wow!!!!!!
      Wspomnień Cherrie. Tak sobie wspomniałam to od początku to opowiadanie i aż się łezka zakręciła :')
      Ejj! Nie pisz mi takich rzeczy BO BĘDĘ MIAŁA ZRYTĄ PSYCHIKĘ!!!!!!

      Usuń
  5. Cudo, cudo, cudo!
    Nie wiem co powiedzieć, bo mnie zatkało.
    Wzruszający ten rozdział i jeszcze potem Matthew.
    Brak słów :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakie 10 rozdziałów?
      Zapierdole Ci :') ;*

      Usuń
    2. Zatkało? Aż tak żle czy aż tak dobrze?
      Oj... Moja dziewczynka płacze :')
      I nie bij! Haha xd <3

      Usuń
  6. co? tylko 10 rozdziałów? :'(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się bardzo rozdział podoba *.*
    Opisy są śliczne naprawdę ;)
    Jeju te esy od Matta były trochę przerażające :p
    Co? Ale tylko 10 ? :o ehh a potem bd pisała jeszcze blog kolejny prawda? :D
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Bardzo się starałam i wyszło mi :)
      Przerażające? Hahah xd
      Tak. Będę pisała kolejnego bloga. O Larry'm. Dam wam link w epilogu ;*

      Usuń
    2. To czekamy na link :33

      Usuń
  8. O jejuuu.
    Te opisy zabijają, ale są za smutne!!!
    Co będzie w kolejnym rozdziale? Bardzo jestem ciekawa :D
    I co z Harrym?
    I skoro ma być koniec bloga, to wyjaśnisz co z Lou??
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem Ciii!!!
      Wszystko sie powyjaśnia. Spokojnie ;*

      Usuń
  9. genialny :D

    OdpowiedzUsuń