sobota, 22 marca 2014

Rozdział LIX


all the little things




~Cherrie~

   Zdecydowałam się wyjechać. Było to dobrą decyzją. Chciałam wrócić do Los Angeles. Tam, gdzie czułam się najlepiej. Chciałam uciec od Phoenix, którego się bałam. 
   Przez pierwsze dni, kiedy byłam w Los Angeles, nie mogłam się odnaleźć. Ciągle płakałam, szwędałam się bez sensu po domu Harry'ego, wszystko wypadało mi z rąk. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Siedziałam dniami i nocami zamknięta po ciemku w czterech ścianach. Rzadko rozmawiałam z Harry'm. Chociaż i tak częściej niż kiedy byliśmy w Phoenix. 
Ciągle myślałam. Tak na prawdę o niczym. Nie chciałam mieć pustki w głowie.
Lecz mój stan na to nie pozwalał. Było ze mną co raz gorzej.
Raz nawet doszło do tego, że kiedy znalazłam zdjęcie Caroline ustawione w pokoju gościnnym naszły mnie myśli samobójcze. Nie wiedziałam tylko jak to zrobić. Złapałam w łazience przypadkowe tabletki i kiedy miałam je połknąć, znalazł mnie Hazz. Wyrwał mi je z rąk i rzucił na podłogę, po czym siadł na zimnych płytkach tak jak ja i złapał mnie za ręce. Kiedy spojrzałam w jego zielone oczy zobaczyłam w nich coś, co bardzo mnie zabolało. W jego oczach dostrzegłam smutek, rozpacz. Zobaczyłam, że także cierpiał. Może tak, jak ja? Wiem, że to nie przez Caroline, chociaż jemu też jej brakowało. To przeze mnie. Bał się o mnie, a przecież nie mógł mnie pilnować na każdym kroku. Raz doszło nawet do tego, że zastałam go w kuchni opartego o blat ze spuszczoną głową i powtarzał "wyciągnę ją z tego". Nie podeszłam do niego w tamtej chwili. Tylko odwróciłam się i wyszłam. Postanowiłam jednak wziąć się w garść. Dla niego być silną. 
I dawałam radę przez jakiś czas. Raz nawet gdzieś wyszliśmy wieczorem na spacer. Normalnie rozmawialiśmy. Chyba się nawet uśmiechnęłam. To było fajne.
Jednak Harry nie dał się nabrać. Pewnego dnia wyszliśmy gdzieś. Chciałam wiedzieć gdzie, jednak mi nie odpowiedział. Powiedział tyle, że to niespodzianka. Jednak wiedziałam, że kłamał. Nie widziałam w jego oczach tego znajomego błysku podniecenia. A kiedy weszliśmy do jakiegoś budynku, myślałam że oszaleję. Harry kazał mi iść na zajęcia z psychiatrą. Nie sądziłam, że był to czegoś takiego zdolny. Zaczęłam się szarpać w jego uścisku, krzyczeć, że nie zrobię tego. Nie mogłam uwierzyć, że sądził, że jestem osobą niepoczytalną. Że mam jakieś problemy ze sobą...
Ale może nie zauważałam co się ze mną dzieje? Więc w końcu dałam się. Uspokoiłam się i przestałam wierzgać w jego objęciach. Po chwili chwiejąc się, przekroczyłam próg pokoju pani psychiatry. Spojrzała na mnie współczującym wzrokiem, a potem na Harry'ego, który kurczowo trzymał mój łokieć i który całował mnie delikatnie w czubek głowy. 
I przeszły mnie ciarki, kiedy powiedział:
- Wyciągnę cię z tego...


~Harry~

   Wiedziałem, że prędzej czy później, będę musiał stawić się u John'a. Zapewne wiedział, że wróciłem do Los Angeles. 
   Zbierałem się długo do tego, aby się tu stawić. Bo nie wiedziałem, co mnie czeka. Przypuszczałem, że będę miał przejebane. Nie. Ja byłem tego pewien. Przypuszczałem także, że moja umowa zostanie zerwana i nie wiem co z moją karierą. A kiedy patrzyłem na moich fanów, którzy robili zdjęcia mojemu autu i mnie w środku, czułem jak boli mnie serce. Wiedziałem, że John dał znać, że dziś tu będę. Żeby szantażować mnie moimi fanami. Bo wiedział, że bardzo ich kochałem i nie chciałem z nich zrezygnować. Myślał, że zostawię Cherrie dla nich. To było błędne koło...
Zaparkowałem auto tam, gdzie zawsze i wysiadłem. Usłyszałem moje fanki. Ich histeryczny pisk szczęścia. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem do przodu przeciskając się między fankami.

- Harry. Kocham cię. -usłyszałem i poczułem jak drobna osoba obejmuje mnie w talii. Spojrzałem na nią i zobaczyłem niską dziewczynę, która wyglądała mi na szesnaście lat. Jej czarne włosy opadały na jej twarz. Wyswobodziłem jedną rękę z jej uścisku i odgarnąłem jej niesforne kosmyki za ucho. Uśmiechnęła się do mnie ponownie.
- Przepraszam, że cię okłamywałem... -powiedziałem do niej cicho ale wiedziałem że usłyszała mimo hałasu na około nas.
- Nie szkodzi. Kocham cię takim jakim jesteś. Zawsze będziesz moim idolem. -odpowiedziała. Stała jeszcze chwilę przytulając mnie, po czym odeszła nic więcej nie mówiąc. Patrzyłem za nią, aż całkowicie zniknęła w tłumie. Chciałem krzyknąć za nią, żeby zaczekała. Jednak nie było sensu. Hałas sprowadził mnie ponownie na ziemię. Zmusiłem się do tego, żeby pójść dalej. Patrzyłem na wysoki wieżowiec w którym znajdowało się biuro John'a. Westchnąłem.
- Harry! Dlaczego nas okłamywaliście?
- Co tak na prawdę sądzisz o Jennifer?
- Kochasz Cherrie?
Zadawali mi te pytania i inne. Ja jakbym miał usta zamknięte na kłódkę nie odpowiadałem. 
Czułem jak serce zaczyna mi bić szybciej. Jak zaczynają mi się pocić dłonie. Zaczynałem nie wytrzymywać presji kłamstwa. Boże.

Pchnąłem ramieniem ciężkie drzwi do jego biura, aby umożliwić sobie wejście do środka. Otworzyły się z impetem i wpadłem do pokoju zagłuszając tym samym ciszę. Mój wzrok od razu padł na łysinę mężczyzny siedzącego za biurkiem. Pisał coś, lecz zatrzymał się, kiedy znalazłem się w środku. Widziałem jak jego palce zaciskają się mocniej na trzymanym ołówku i sekundę później usłyszałem trzask, kiedy ołówek się złamał. Warknąłem pod nosem i zmusiłem się do zrobienia kroku do przodu. 
- Jak widzisz, jestem. -powiedziałem przez zęby
John podniósł wzrok i spojrzał w moje oczy. 
- Nie trudno nie zauważyć. -usłyszałem w odpowiedzi. Jego głos był zbyt na luzie. 
Popatrzyłem na niego pytająco. Wskazał mi dłonią ścianę, którą w całości zajmowała szklana szyba. Podszedłem do niej i wyjrzałem na zewnątrz. Spojrzałem w dół. A no tak. Zapewne chodziło mu o fanów. Z tej wysokości widziałem tylko zamazane kontury, lecz tak wiedziałem dokładnie, że nadal tam są i czekają na mnie. 
- Szkoda, że będziesz musiał ich tak zawieźć... -westchnął, a ja natychmiast odwróciłem się w jego stronę. 
- Wymyśliłeś mi już karę? -prychnąłem śmiejąc się gorączkowo. Pokiwał tylko głową. Tak. Miałem przejebane.
Oparłem się o szybę i założyłem ręce na piersi. 
- Słucham. -powiedziałem 
- To co zrobiłeś.. To było poniżej pasa i na prawdę przegiąłeś. Umowy nie zrywamy. Będziesz się w tym męczył do końca. I nie wiem, jak to zrobisz, masz ją zostawić. Nie mów mi, że nie. Uwierz, Harry, że mamy na ciebie sposoby... 
- Dobra. Będę udawał. Dalej. -wypaliłem.
Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, co tak na prawdę zrobiłem. Ale może to był jakiś sposób.. Ludzie i tak wiedzą, że jestem z Cherrie, a kilkanaście miesięcy nie będzie trwało wieczność. 
John patrzył na mnie zdziwiony. Widać nie spodziewał się takiego obrotu akcji. Ja w sumie też. Jednak w porę zachował powagę i pozostawał nieugięty. 
- Zaczniesz ponownie spotykać się z Jennifer. Zgadzam się tylko na to, żeby ta mała dziewczyna mieszkała z tobą. Słyszałem.. Sam wiesz. -powiedział.
Był to chyba pierwszy raz, kiedy John był miły, uprzejmy.

Kiedy wyszedłem z wieżowca owiał mnie ciepły, sierpniowy wiatr. Słońce świeciło górując wysoko na horyzoncie. Ruszyłem pędem do auta. 
Jechałem dość szybko. Chciałem jak najszybciej być w domu. 
Nie wiem, ale poczułem coś dziwnego. Tak jakby... jakby wszystko odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. 



Mamy nowy rozdział.
Dodaję dość szybko, ale za to nie wiem, kiedy pojawi się kolejny. 
Możliwe że dopiero w weekend. 
Rozdział... Myślę, że nie najgorszy. Ominęłam dwa tygodnie w opowiadaniu. 
Harry zdecydował się dalej udawać, John trochę zmiękł, zaś Cherrie zaczyna mieć poważne problemy ze sobą, lecz stara się to powstrzymać. Rozumie co się z nią dzieje. 
No to chyba tyle... 
Do następnego ;*

24 komentarze:

  1. super! Czekam na kolejny z wyczekiwaniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!
      Kolejny przewiduję na środę :)

      Usuń
  2. Bezkonkurencyjny!!
    Opis przeżyć Cherrie jest zabójczy.
    To, co przeżywa Harry jest świetne i w dodatku ta rozmowa z Johnem... Aww ♥
    I jeszcze ta fanka. Boże. Jaka słodka.
    Ale jedno mi się nie podoba: CZEMU NIE BĘDZIE DŁUGO KOLEJNEGO ROZDZIAŁU?!?!? ;__;
    Chce nexta już teraz!!!!!
    Kochaaam cię <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Rozmowa z John'em była nieoczekiwana. Ja sama napisałam to na żywca xd
      Fanka była po to, żeby pokazać, że niektórzy ludzie zaakceptowali Harry'ego takim jakim jest na prawdę.
      Kolejny rozdział dodam jednak szybciej, niż się spodziewałam. Może nawet w środę będzie :)

      Usuń
    2. Ejjj...
      To znaczy, że już koniec bloga?
      Bo tak coś czuję dziwnie....

      Usuń
    3. No koniec zawsze kiedyś będzie xd
      No i powiem, że już serio za niedługo. ;)
      Czas to kończyć i brać się za Larrsa!!

      Usuń
  3. O matko... Nie wiem co powiedzieć. Myślałam, że nie da się lepiej pisać, a ty znowu wyskakujesz z czymś takim! Genialne!
    Fajnie opisałaś przeżycia Cherrie podczas tych dwóch tygodni. Widać że cierpi i wiem, że ma taki charakter, ale nie sądziłam, że będzie miała styczności z psychiatrą...
    No i perspektywa Harry'ego. Ta fanka... Na początku miałam minę wtf?! dlaczego on mówi że ją przeprasza? A dopiero potem się skapnęłam że chodzi o to, że okłamywał ją i innych fanów w sprawie z Jen. Zaszokowało mnie to, że John kazał Hazzie nadal gnić w tym gównie, ale przede wszystkim dlatego iż pozwolił Cher mieszkać z Harry'm.
    No i nadal nie mam pojęcia jaki będzie koniec tego cudownego opowiadania. Cóż.. Czekam na kolejny!! ;**

    Lindsay .xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah! Dziękuję bardzo! :)
      Napisałam te przeżycia i ogólnie tą "retrospekcję", żeby nie zwlekać. I nie miałam w dodatku co napisać. Całkowity brak pomysłu.
      Psychiatra na prawdę się przydał w jej przypadku. I to w dodatku nie koniec ;)
      Hhaha! Spodziewałam się takich reakcji i tu kolejny plus dla mnie. Ale ty też spostrzegawcza jesteś :)
      John trochę zmiękł, bo zauważył co się dzieje z Harry'm i z jego dziewczyną. Ale i tak zrobił to za późno..
      Koniec niedługo zobaczysz sama ;)

      Usuń
    2. Serio? Ty i brak weny? Hahah! Błagam!!! Zawsze tak mówisz a potem wychodzą cudowne rozdziały jak na przykład ten :D
      Za późno? No to czuję, że nie będzie miłe zakończnie bloga. Jednak nadal nie wiem jakie :'(
      Dodaj je szybko!!!

      Usuń
  4. fiu fiu!!! supcio!
    chcę nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  5. on miał wypadek? Czy on miał wypadek??????
    boże kochany....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co? Jaki wypadek?
      Nie wiem o czym mówisz, i dlaczego tak to odebrałaś, ale spoko :D

      Usuń
    2. Moja głowa. Moje mysli. Nie ogarniesz tego! :D

      Usuń
  6. "Nie wiem, ale poczułem coś dziwnego. Tak jakby... jakby wszystko odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni."
    Nie kumam, on dachował, czy to tylko opis przeżyć w związku z rozmową z szefem?
    Ale rozdział czadowy!
    Hahaha... Może Cherrie zamkną w wariatkowie? To był by odjazd xD
    Ale szkoda, że nie przywaliła Harry'emu za tą niespodziankę! Mogła mu chociaż nawyzywać :((
    Piszesz świetne opisy przeżyć.
    No nic, pozostaje czekać do przyszłego tygodnia, ale może udą Ci się dodać wcześniej?
    ;))
    PS. Masz juz napisane trochę nowego opowiadanka??
    KC,
    Mary ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego część z was sądzi, że on dachował, lub miał wypadek? Przecież nic takiego nie napisałam xd
      To odnosiło się tak na prawdę do niczego. Sama potem zobaczysz do czego ;)
      Cherrie już nie miała siły a poza tym, zrozumiała, że tak będzie dla niej lepiej. ;)
      Serio się podobają? Dziękuję!!
      Rozdział dodam wcześniej. Napisałam go już, teraz tylko czeka na odpowiedni moment. A tym momentem możliwe że będzie środa :)
      Nie mam nic, oprócz prologu. Ale mam ułożone coś w głowie już :)

      Usuń
  7. Rozdział jest świetny jednak spodziewałam się tego ;p
    Szczerze zaczyna wkurzać mnie że nie mam niespodzianki..
    Ale mniejsza z tym. ;)
    Ja w każdym razie czekam na zakończenie ;D
    Ciekawi mnie jak to napiszesz ;3
    KC ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego się spodziewałaś?
      Tak szczerze? Trudno jest cię czymkolwiek zaskoczyć, więc już się nawet nie staram. Hhaha xd
      Masz już jakieś pomysły na zakończenie? ;)

      Usuń
    2. Spodziewałam się tych myśli samobójczych i problemów Cherrie ze sobą ;p
      To całkiem a nawet bardzo normalna kolej rzeczy xd
      Też przestałam liczyć.na suprrise..
      Ale kiedyś "rozwiązanie zagadek" było frajdą a teraz no cóż.. Już nie bardzo :/
      Przecież mówiłam Ci już o moich pomysłach ;)

      Usuń
  8. Rany. Zupełnie nie ogarniam. Zapamiętać! Czytać blogi regularnie! Oba rozdziały są fajnie napisane, ale takie inne xd to moje subiektywne zdanie ;) mam nadzieję, że wszystko się ułoży na końcu...
    Btw. zapraszam do siebie
    http://allyouneversaytome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że nie oagrniasz. Ja sama nie ogarniam i się w tym gubię. xd
      Tak. Ważną rzeczą jest czytanie blogów regularnie. Tym bardziej tych w moim wykonaniu, ponieważ są one dziwne i niezrozumiałe xd
      Ułoży. Przysięgam! ;*

      Usuń
  9. jeny... jaki cudny! *.*
    wszystko w nim jest wprost idealne! przede wszystkim opisy.!
    ale szczerze to myślałam, że cher jakoś bardziej opierdoli harry'ego. myślałam, że mu nie ulegnie xd
    a jednak...
    to kiedy epilog?
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!
      Tak szerze to zastanawiam się, dlaczego nie napisałam, że ona go opierdala... Ciekawa jestem. xd
      Ale chyba wolałam wersję, jak ona ulega i idzie do psychiatry :D
      Epilog już niedługo :)

      Usuń
    2. to by było fajne, jakbyś tak napisała.
      ale i tak jest świetnie.!
      niedługo? kurdee... szkoda.
      ale chyba będziesz pisała nowe opowiadanie, prawda??
      --Karo;*

      Usuń


  10. "Rose to zwykła dziewczyna, która nie ma kolorowego życia. Ojca nie zna, a matka pije. Pewnego dnia dowiaduje się że ma brata, który jest sławny i umiera. Rose postanawia mu pomóc. Jak potoczą się dalej losy bohaterów?"
    Zapraszam do mnie: milosc-to-milosc-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń