niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział LIII


back to black





~Cherrie~

- Wiesz? Czasem chciałbym wrócić do czasów, kiedy dopiero się poznaliśmy. -zaczął i rozsiadł się w fotelu. Oparł zgiętą rękę o podłokietnik i oparł brodę o nadgarstek. Przyglądał mi się. - Mam wrażenie, że coś się złego stanie. -westchnął i wypuścił dym papierosowy z ust. 
Wstał z fotela i zgasił papierosa w popielniczce. Podszedł do radia, po czym włączył głośniej piosenkę. Zaczął poruszać się w rytm muzyki, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Oparłam się wygodniej o ścianę i skrzyżowałam ręce na piersi. Zilustrowałam go od góry do dołu. Spuszczona głowa. Czekoladowe włosy rozrzucone w każdą stronę. Przymknięte oczy pomagające skupić się w rytmie piosenki Amy. Goły tors, na którym widoczne były czarne tatuaże. Czasem miałam ich serdecznie dość, zaś czasem aż przyprawiały mnie o dreszcze. Jego szczupłe, długie nogi wyeksponowane czarnymi spodniami z dziurami na kolanach. Jego ciało poruszające się w rytm. Zauważyłam, że zbliżył się do mnie. 
- Kusisz -powiedziałam nadal uśmiechając się. Tym razem nerwowo. 
Po chwili poczułam jak jego ramiona zaciskają się na mojej talii i ciągną w swoją stronę. Zaczął poruszać się teraz razem ze mną. 
- Tak. Nadal sądzę, że coś się niedługo stanie -szepnął mi do ucha. -Ale nie chcę o tym myśleć.


                                                        ~*~*~*~

   Harry pojechał do siebie, zaś ja zostałam w hotelu. Nawet gdybym chciała pojechać do niego, nie mogłam. Moje miejsce zajęła Jennifer. Zastanawiałam się, jak będą prezentować się stosunki między nimi. Czy będą się sprzeczać? Nie. Postanowiłam o tym nie myśleć. Nie chciałam mieć głowy zaprzątniętej Jennifer, kiedy wszystko zaczynało się układać.
   Resztę dnia spędziłam na rozmyślaniu o Lou. Zastanawiałam się, co on robi. Jak się czuje. Co myśli. Gdzie jest. Jak mu tam jest. Czy wspomina mnie czasem... 
Nadal nie znałam powodu jego wyjazdu. Chociaż miałam domysły, że jestem nim może ja. Bo dawałam mu jakieś znaki, prawda? Że coś między nami może być. Sama powiedziałam mu, że go kocham. Gesty, które kierowałam w jego stronę, może były zbyt dwuznaczne. I to ja sama poprosiłam go, żeby się ze mną przespał. A potem to ja wybrałam Harry'ego. 
I do tej pory ja sama nie wiem, co czułam do Lou. W tej chwili na pewno tęskniłam. Chciałam mieć go przy sobie, wiedzieć, że jest bezpieczny. Może go na prawdę kochałam?
Tak.
Kochałam. 
Jednak jak brata.
Był osobą w której się tylko zauroczyłam. Dzięki której chciałam przestać myśleć o moich problemach. Może to było nie fair, ale cieszę się, że wreszcie zrozumiałam.
I chciałam go jeszcze spotkać.

                                                        ~*~*~*~

   Kolejnego dnia czułam się bardzo źle. Bolała mnie głowa, wymiotowałam, bolał mnie brzuch. Dzwoniłam do Harry'ego. Martwił się o mnie, ale nie mógł przyjechać. Miał wywiad wraz z Jennifer. Hazz powiedział jednak, że może do mnie przyjechać. Ja nie skorzystałam. Musiał iść na ten wywiad nie zważając na moje złe samopoczucie. Zgodził się. Dzwonił do mnie jednak co dziesięć minut pytając czy mi się polepszyło, mówił mi, żebym zaparzyła sobie herbatę... Urocze było to, jak się o mnie starał. 
  Siedziałam pod kocem popijając rumianek i oglądając telewizję. Była godzina siedemnasta. Na dworze panował półmrok wywołany zachmurzonym niebem. Było smutne. Wprost płakało. Odwróciłam wzrok od okna i utkwiłam go w telewizorze. Przełączyłam na kanał muzyczny, na którym miał być emitowany wywiad, na którym właśnie teraz był Hazz. Usiadłam wygodniej i oparłam głowę o niebieską poduszkę.

   Jennifer siedziała tuż obok niego. Na jej twarzy widoczny był uśmiech. Wyeksponowała swoje nieskazitelnie białe zęby. Hazz obejmował ją jedną ręką, zaś druga spleciona była z dłonią Jen. Jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć. Od czasu do czasu uśmiechał się lub wzruszał ramionami, na pytania reportera. Unikał tematów związanych ze mną. Spoglądał na Jennifer z lekkim grymasem, kiedy zaczynała się śmiać. 
W pewnej chwili dziewczyna spojrzała gdzieś w bok. Wymieniła z kimś skinienie głowy, po czym ponownie spojrzała na reportera. Przytuliła się mocniej do Harry'ego. 
- Mamy jeszcze jedną wiadomość. -zaczęła z uśmiechem na twarzy. 
- Ja z Harry'm zaręczyliśmy się 
W tej chwili mój świat legł w gruzach. Patrzyłam na twarz Jen. Rozpromieniona, pewna siebie, zadowolona. Harry był zszokowany. Jego twarz wyglądała jak wyryta w marmurze. Ale nie mógł nic zrobić...
Kubek z gorącą herbatą upadł na podłogę. Cała zawartość wylała się na panele i na dywan. Zerwałam się z kanapy. Byłam wściekła, zrozpaczona. Miałam dość. Jak... Jak oni mogli to zrobić? Nie. Nie nie. Tak nie mogło być dalej. Wiedziałam, że Harry ma zobowiązania. Ale ja nie chciałam przez nie cierpieć. Dałam mu drugą szansę. Ale ona także przepadła. Miałam dosyć. 
Nie myśląc wiele dopadłam do szafy i wyciągnęłam z niej walizkę. Zaczęłam pakować wszystkie ubrania nie składając ich nawet. Spakowałam kosmetyczkę. Do torebki wsadziłam tylko pieniądze i paszport. Nie wiedziałam nawet czy będzie jakiś samolot. Nie wiedziałam jak mam się zabrać do wyjazdu. Po prostu nie chciałam tu więcej być. Los Angeles było koszmarem. Te wakacje były czasem porażki i niepowodzenia. 
   Zostawiłam mu kartkę. 

             "Mam dość. To mnie niszczy, rozumiesz? 
                     Nie dzwoń za mną. Nie szukaj mnie. Nie chcę cię znać.
                     Wyjeżdżam do Caroline."

Wzięłam walizkę i wyszłam czym prędzej z apartamentu. Po moich policzkach lały się łzy. Nie byłam gotowa do takiego poświęcenia, jednak musiałam. Nie chciałam więcej cierpieć. Było minęło i nie chcę do tego wracać. 
Oddałam klucze od pokoju do recepcji. Ludzie w hallu patrzyli na mnie dziwnie. Ale nie dziwiłam się. Byłam roztrzęsiona. Płakałam. 


- Nie. Nie. Błagam... -mówiłam sama do siebie grzebiąc w portfelu. 
Nie miałam na tyle pieniędzy, aby kupić bilet na samolot. Ostatni w tym dniu. Musiałam lecieć. Musiałam jak najszybciej stąd uciec. 
- Przykro mi. Nie mam na tyle pieniędzy. -powiedziałam do kobiety ubranej w uniform z lotniska. Odwróciłam się i zaczesałam nerwowo palcami włosy. Znów z moich oczu wypłynęły strumienie łez. Wiedziałam, że to się nie uda. 
Siadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach.
- Cherrie. -usłyszałam. Podniosłam wzrok. Obok mnie stała Jennifer. Patrzyła na mnie z powagą, jednak w jej oczach widziałam przebłysk zwycięstwa. Wiedziała, że mnie pokonała. I to była prawda. Poległam. 
- Dam ci te pieniądze. Ale zniknij stąd raz na zawsze -warknęła. Patrzyłam w jej duże, niebieskie oczy. Nienawidziła mnie. Wiedziałam to. Wcisnęłam się w jej życie nieoczekiwanie. Pokomplikowałam jej niektóre plany... Ale teraz ona wyciągnęła mnie z dołka. Dała mi brakujące pieniądze. Nie za nic. Miałam tu już nigdy się nie pokazać. Nie mieć kontaktu z Harry'm... 
Odwróciłam głowę w bok bo słyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Wiedziałam, że to Hazz. Odnalazłam go wzrokiem i on mnie też. Przyśpieszył kroku. Wiedziałam, że ma poczucie winy, że jest na siebie zły...  Wiedział, że mnie stracił. 
Spojrzałam ponownie ja Jen.
- Jasne -odpowiedziałam cicho drżącym głosem.
Dziewczyna wyciągnęła z torebki zawiniątko z pieniędzy. Wręczyła mi je, zaś ja schowałam je szybko do kieszeni. Spojrzałam na mojego chłopaka. Był co raz bliżej.
- Zatrzymam go. -powiedziała, a ja podeszłam kupić bilet. Ręce mi drżały. Serce waliło jak młot. Boże.
- Ochrona! Zabierzcie go ode mnie! -usłyszałam głos Jennifer. Spojrzałam na nią i Harry'ego. Szarpali się. Po chwili dopadła do nich ochrona. Złapali Harry'ego. 
- Cherrie! Błagam, nie wyjeżdżaj! Kocham cię! Nie ją! -szarpał się, był zrozpaczony.
Ale ja nie umiałam się już rozczulać. Wzięłam bilet i ruszyłam pędem w stronę rękawa, zostawiając Harry'ego, Jennifer. Od tej chwili, miałam nie mieć z nimi nic wspólnego. To był etap, który postanowiłam wreszcie zakończyć.


                                                         ~*~*~*~

Zamieniliśmy się rolami. 
Teraz to ja siedziałam w samolocie i wylatywałam niespodziewanie nie mówiąc nikomu. Jak Louis kiedyś.
Teraz to Harry stał na lotnisku nie wiedząc, dlaczego to zrobiłam. Pewnie płakał. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Jak ja wtedy.
Odwróciłam twarz od małego okienka w samolocie. Oparłam głowę o zagłówek i po woli łzy zaczęły skapywać po moich policzkach.
Nie umiałam być silna.



Nowy :3
Dodaję szybko, bo weekend jest, a ja do szkoły...
Tak więc Cherrie wyjechała. Mogłyście się tego spodziewać.
Od tej pory... Hm... A w sumie to nie zdradzę, co się będzie działo :D
W sumie to ja będę płakać, jak te rozdziały będę pisała :(
Nie rozpisuję się.
Do następnego ! <3


27 komentarzy:

  1. fajny. czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rożdział jak i opowiadanie, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dziękuję :)
      A kolejny nie wiem kiedy będzie. Za długo chyba xd

      Usuń
  3. Co?! Jak mogłaś?!
    Nie spodziewałam się tego i jestem zła. Czemu znowu Hazz nawalił? Czemu napisałaś, że Cher wyjechała? No kurde! A zaczęło się układać ;_____;
    Zajebana Jennifer! Nie lubię jej bo wszystko zawsze spieprzy -__-
    A na samym początku to jak Hazz sie tak poruszał... Boże, aż mi zaczęło serce walić.
    I mam pytanie: ona wyjechała i co teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mogłam, bo to w końcu moje opowiadanie. Hahah xd
      Ale czemu zła? Na Harry'ego? To nie jego wina przecież...
      Cherrie wyjechała, bo nie mogła dalej wytrzymać takiego życia. Ale teraz zaczną się najlepsze momenty ;)
      Wiem. Jak ja to pisałam to aż mi ciśnienie skoczyło xd

      Usuń
    2. No w sumie tak! xD
      No nie wina Hazzy, ale on nie reaguje w ogóle. Mógł powiedzieć, że Jennifer kłamie.
      Najlepsze momenty? Kobieto! To już jest zajebiste, a co będzie dalej??!
      Ja normalnie orgazmu tu dostałam! Pisz więcej takiego czegoś, bo mi się to podoba :D
      kocccham!!

      Usuń
    3. No najlepsze xd
      Teraz będzie ta główna akcja opowiadanka. To na razie był taki wstęp i w ogóle.
      Ale nie będzie tego dużo, bo do końca zostało co najwyżej 13 rozdziałów ;)

      Usuń
    4. Co? Jak to 13 rozdziałów?!
      Ej no... Nie zakańczaj tak szybko, no... :'(

      Usuń
  4. Rozdział jest super <3
    No wyjechała? A było już tak dobrze :o
    Jennifer wszystko komplikuje -.-
    Będą aż takie smutne że podczas pisania bd płakać? :o
    To ja nie wiem co Ty tam wymyśliłas xd
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie było dobrze i nie będzie dobrze i mogę powiedzieć, że będzie co raz to gorzej. Haha xd
      Nie tylko Jennifer. I w końcu wyjdzie na to, że to nie ona będzie tą najgorszą ;)
      Tak. Ja będę płakać. Napisałam już kawałek rozdziału i ryczałam jak debilka ;_;
      Wymyśliłam coś ciekawego :D
      I nie powiem co ;)

      Usuń
  5. Omg. Omg. Omg. !!!!!!
    Amy. NAJUKOCHAŃSZA AMY!!! UWIELBIAM TĄ PIOSENKĘ!!
    Jest idealna :)
    A teraz co do rozdziału:
    po pierwsze: początek najlepszy ever.
    po drugie: mały niuansik, gdy się wyjeżdża to raczej się nie pisze gdzie xd chyba, że chce się zostać znalezionym.
    po trzecie: podobała mi się Jennifer xd była taką ZIMNĄ SU*Ą (nie wiem, czy to przekleństwo!!)
    a teraz taka mała prośba:
    niech oni będą razem, please!!! ^__^
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/ zapraszam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją kocham! kurde, nasz gust muzyczny jest chyba identyczny xd
      Początek mnie też się podoba. Aż mi ciśniene skoczyło jak to pisałam.
      Co do tego, że ona mu to napisała, to był przypadek, ponieważ Cher się śpieszyła. Ale jak się potem okaże ona zrobiła to umyślnie. Bo w głębi chciała, żeby on ją odnalazł.
      Jennifer to serio zimna suka, ale to nie ona będzie tą najgorszą w całym opowiadaniu. W sumie zależy jak na to spojrzysz ;)
      Nic nie mogę obiecać!!! ;*

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. płaczę :'(

    OdpowiedzUsuń
  8. Cooo?
    Zostawiła go?
    Ej... Tego się nie spodziewałam :(
    Tak smutno jakoś mi teraz... Ech.
    Czekam na następny.
    Buziakiiii bejbeee!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że się nie spodziewałaś.
      Nikt się nie spodziewał.
      Ale nie smutaj. Będzie niedługo dobrze. Wszystko się powyjaśnia ;)

      Usuń
  9. o matko... to żeś narobiła!!!
    zaczęło się wszystko układać i nagle dupa.
    kurdeeee! nie lubie cie. zniszczyłaś moje marzenia :'(
    ale proszę... niech oni będą razem!!
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak? Co? Układać? Gdzie?
      Nic nie miało się zacząć układać. Ale to w sumie dobrze, bo potem będziecie ryczeć a jakby było coś wesołego to wasza psychika by się zryła xd
      I nie mogę cię zapewnić co do tego, czy będą razem, czy nie ;)

      Usuń
    2. Aż tak źle będzie?
      Czemu takie tragiczne jest to opowiadanie? Tylko początek był szczęśliwy ...
      --Karo;*

      Usuń
  10. smutny jakiś taki... :/

    OdpowiedzUsuń
  11. inny, ale fajny. postarałaś się!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahah...
    Kocham ten rozdział!!!
    Jennifer wygrała!
    To było piekne - Cherrie rozpłakana wyjeżdża a Jen napuszcza ochronę lotniska na Harry'ego!
    <333
    Chce żeby oni (czyli Jen i Harry) byli razem, choc z drugiej strony on jest taki...
    No, Jen powinna mieć twardszego faceta, a nie bekse!
    xdd
    Moj ulubiony rozdział!!!
    Czekam na NN,
    Teraz sie bd działo!
    KC,
    Mary :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie jest najgorszy, chociaż bywały lepsze.
      Tak. Jennifer jest zimną suką i wiadome było, że wygra z Cherrie. Ale jak widzisz ona jej w pewnym sensie pomogła ;)
      Widzę, że serio wkręciłaś się w Jennifer i Matt'a. Haha!
      Ej.. Hazz nie jest beksą :(
      Nooo. Będzie się działo.
      I to wiele ;)

      Usuń
  13. Hej Kochanie! ;*
    Na początku przepraszam, że tak późno komentuję, ale wiesz problemy z internetem..
    Co do rozdziału to jest świetny, a piosenka pasuje idealnie ;3
    Rzeczywiście powrót do żałoby ;)
    Może to chore, ale strasznie cieszy mnie ten rozdział, bo wiesz jest akcja ;p
    Nie rozumiem tylko Cherri..
    Gdyby ufała Harremu przetrzymała by jego kontrakt i było by ok..
    |I po co ona wyjechała..?
    No dobra wiem po co..
    Akcja musi się jakoś kręcić c'nie? ;)
    Na koniec chcę powiedzieć, że pierwsza część rozdziału, a właściwie każde następne zdanie poszerzało uśmiech na mojej twarzy ;D
    W sumie to chyba zaczynam być szczęśliwa ;3
    Znaczy mam taką nadzieję..
    W każdym razie czekam na nexta i oby tak dalej Kicia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że masz problemy i rozumiem Cię, więc spokojnie, Skarbie ;*
      Owww... Piosenka jest po prostu k;jklcnsklcd więc musiałam ją dodać ;)
      Mnie też cieszy ten rozdział, bo wreszcie zbliżam się do tych najlepszych rozdziałów. Chociaż ostatnio jak COŚ pisałam, to płakałam jak upośledzona ;__;
      Cher już mu nie ufa. I wątpię, żeby byli jeszcze ze sobą.. :(
      Jaka pierwsza część? O którą konkretnie chodzi? Bo tych części trochę dużo tu jest.

      Usuń