Buzzcut Season <3
~Harry~
Mogłem się spodziewać tego, że nic nie ujdzie mi na sucho. Od ponad trzech dni, kiedy tu jestem, skandal który został wywołany przez moje słowa nie znikał z ust ludzi.
Wszyscy pytali dlaczego? Dlaczego ich okłamywaliśmy?
Niektórzy nie mogli się pogodzić, że ta cudowna para show biznesu na prawdę nigdy ze sobą nie była.
Inni zaś byli oburzeni.
Tylko dwie osoby, nie powiedziały nic. Jennifer i John.
A wiedziałem, że najchętniej rozszarpali by mnie na strzępy. To było śmieszne.
Zastanawiając się chwilę, pomyślałem, że mam już prawie czyste konto. Jedno kłamstwo wyszło na jaw. Zostało jeszcze jedno. Zabójstwo.
Miałem nadzieję, że Cherrie słyszała o tym, co powiedziałem. Słyszała może "Don't Let Me Go"? Bo może to pomogłoby mi ją odzyskać? W głębi duszy wierzyłem w to bardzo. Bo nie umiałem bez niej żyć.
~*~*~*~
Minęło pięć dni, zanim ją znalazłem. Z początku szedłem na żywioł. Całymi dniami chodziłem po wszystkich publicznych miejscach. Zaczynając od basenu i kończąc na teatrze.
Ale po trzech dniach stwierdziłem, że to nie ma sensu.
Poszedłem do szpitala. Udawałem że narzekam na silny ból ramienia.
I tam ją znalazłem. Caroline była stażystką. Uczyła się od najlepszych lekarzy i wkrótce miała zostać jedną z nich.
Nie widziała mnie i o to chodziło.
Kolejnego, czwartego dnia spytałem jednego z lekarzy kim jest ta kobieta. Odpowiedzieli mi, że stażystką. Wiedziałem to, ale musiałem udawać.
Kolejnego dnia spytałem go o jej imię i nazwisko. Potem o adres. O dziwo podał mi go.
I tak już wiem, gdzie jest Cherrie.
Dnia szóstego postanowiłem tam jechać. Chciałem jak najszybciej odnaleźć Cherrie.
Jak najszybciej się z nią spotkać.
Ale wiedziałem, że nie będzie to łatwe. Dla mnie i dla moich uczuć
Ale teraz było już za późno. Bo stałem pod jej domem. Nie mogłem zawrócić, bo wiedziałem, że teraz już nie będę w stanie to jeszcze kiedyś przyjść.
Otworzyłem furtkę i wszedłem. Na ogrodzie zdawało się być pusto. Wszędzie cicho. Pusto. Jedyny ruch jaki widziałem, to cień palm rosnących obok domu. Jedyny dźwięk to skrzypienie kołysających się doniczek zawieszonych na ganku.
I usłyszałem ją. Jak rozmawiała z kimś przez telefon.
- Jak to nie przyjdziesz? -jej głos załamał się lekko..
- Zrobiłam już obiad... Z resztą dobra. Baw się dobrze i miłej nocy.
Rozłączyła się.
Podszedłem bliżej do zielonej ściany domu zrobionej z desek. Moje serce szalało. Bardzo szybko biło. Starałem się je opanować. Zdawało mi się, że jest słyszalne dla wszystkich.
Podszedłem do okna i spojrzałem. Chodziła po pokoju ubrana w oliwkową długą spódnicę do kostek i białą bokserkę. Serce mnie ścisnęło. Co teraz?
W dłoni trzymała telefon. Kiedy usłyszała jakiś dźwięk, wzdygała się. Bała się. Wiedziałem to. Ale czego?
Odwróciłem wzrok i idąc przy ścianie skierowałem się w stronę ganku. Zdjąłem okulary przeciwsłoneczne i zawiesiłem je sobie na dekolcie koszulki. Poczułem łzy w oczach. Powstrzymałem je jednak.
Moja jedna noga znalazła się na schodku. Potem druga i nim się obejrzałem, a znajdowałem się przed niebieskimi drzwiami. Zapukać? Czy może lepiej nie?
Zapukałem jednak. Dwa razy.
Ta chwila.
Oddychaj.
Będzie dobrze.
Zacisnąłem dłonie w pięści i wstrzymałem oddech. I w tej chwili otworzyła. Jej oczy spotkały się z moimi i poczułem jak świat wiruje. Wypuściłem powietrze z ust. Uleciało ono wraz z jej imieniem.
~Cherrie~
Poczułam jak świat wiruje. Nic nie było takie samo.
Jego oczy były jak dwa idealnie okrągłe szmaragdy. Jego włosy tak ślicznie zaczesane do tyłu w kolorze czekolady. Lśniły. Wystające zza jego koszulki dwie jaskółki na obojczykach. Statek na jego ramieniu. Jego usta. Wiśniowe. Wymówiły właśnie moje imię.
- Coo... Co ty tu robisz?... -głos mi zadrżał.
Nie odpowiedział. Patrzył tylko na mnie i zrobił krok do przodu. Ja zrobiłam krok do tyłu. Nim się obejrzałam a byliśmy w środku. Zamknął cicho drzwi.
- Słyszałaś? -spytał zachrypniętym głosem
- O czym?
Potarłam dłonie o ramiona.
- O tym co powiedziałem? Teraz rozumiesz, jak mi na tobie zależy?
Do tego zmierzał. Owszem. Słyszałam. I od tego dnia nie mogłam spokojnie zasnąć. Nie mogłam spokojnie myśleć. To co powiedział... Było kiedyś moim marzeniem. Chciałam aby powiedział prawdę. Ale teraz. Czy to było ważne?..
- Tak -wymamrotałam spuszczając wzrok. Chciałam uniknąć jego wzroku. Jednak wiedziałam, ze to nic nie da. Bo klęknął przede mną i spojrzał w moje oczy.
- Cher. Daj mi szansę. Ostatnią.
Poczułam jak mnie ściska w gardle. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam mu znowu zaufać. Nie chciałam się w to ponownie mieszać. Było to dla mnie za wiele i za trudne. Odetchnęłam głęboko.
- Nie, Hazz...
W jego oczach widziałam łzy. Wiedziałam, że go zraniłam. Ale on to robił więcej razy. Niech wiedział, co ja czułam zawsze, kiedy on całował się z Jen, kiedy widziałam jego na pierwszych stronach gazet jak trzymał ją za rękę. Jak się przytulali lub na oficjalnych imprezach szeptali sobie czułe słówka do ucha. Lub kiedy dowiedziałam się, że jest z nią zaręczony.
- Nie chcę przez to przechodzić kolejny raz.
Milczał.
- Ale chcę zostać twoją przyjaciółką. Może nie dane nam było być razem? Tak. Chyba tak..
Zamyśliłam się. Harry wstał. Ujął moją dłoń i splótł nasze palce ze sobą.
- Na prawdę chcesz z tego zrezygnować? Z tego wszystkiego co nas łączyło? -po jego bladym policzku spłynęła łza.
- Tak. Chcę zrezygnować z cierpienia.
Kolejnego dnia spytałem go o jej imię i nazwisko. Potem o adres. O dziwo podał mi go.
I tak już wiem, gdzie jest Cherrie.
Dnia szóstego postanowiłem tam jechać. Chciałem jak najszybciej odnaleźć Cherrie.
Jak najszybciej się z nią spotkać.
Ale wiedziałem, że nie będzie to łatwe. Dla mnie i dla moich uczuć
Ale teraz było już za późno. Bo stałem pod jej domem. Nie mogłem zawrócić, bo wiedziałem, że teraz już nie będę w stanie to jeszcze kiedyś przyjść.
Otworzyłem furtkę i wszedłem. Na ogrodzie zdawało się być pusto. Wszędzie cicho. Pusto. Jedyny ruch jaki widziałem, to cień palm rosnących obok domu. Jedyny dźwięk to skrzypienie kołysających się doniczek zawieszonych na ganku.
I usłyszałem ją. Jak rozmawiała z kimś przez telefon.
- Jak to nie przyjdziesz? -jej głos załamał się lekko..
- Zrobiłam już obiad... Z resztą dobra. Baw się dobrze i miłej nocy.
Rozłączyła się.
Podszedłem bliżej do zielonej ściany domu zrobionej z desek. Moje serce szalało. Bardzo szybko biło. Starałem się je opanować. Zdawało mi się, że jest słyszalne dla wszystkich.
Podszedłem do okna i spojrzałem. Chodziła po pokoju ubrana w oliwkową długą spódnicę do kostek i białą bokserkę. Serce mnie ścisnęło. Co teraz?
W dłoni trzymała telefon. Kiedy usłyszała jakiś dźwięk, wzdygała się. Bała się. Wiedziałem to. Ale czego?
Odwróciłem wzrok i idąc przy ścianie skierowałem się w stronę ganku. Zdjąłem okulary przeciwsłoneczne i zawiesiłem je sobie na dekolcie koszulki. Poczułem łzy w oczach. Powstrzymałem je jednak.
Moja jedna noga znalazła się na schodku. Potem druga i nim się obejrzałem, a znajdowałem się przed niebieskimi drzwiami. Zapukać? Czy może lepiej nie?
Zapukałem jednak. Dwa razy.
Ta chwila.
Oddychaj.
Będzie dobrze.
Zacisnąłem dłonie w pięści i wstrzymałem oddech. I w tej chwili otworzyła. Jej oczy spotkały się z moimi i poczułem jak świat wiruje. Wypuściłem powietrze z ust. Uleciało ono wraz z jej imieniem.
~Cherrie~
Poczułam jak świat wiruje. Nic nie było takie samo.
Jego oczy były jak dwa idealnie okrągłe szmaragdy. Jego włosy tak ślicznie zaczesane do tyłu w kolorze czekolady. Lśniły. Wystające zza jego koszulki dwie jaskółki na obojczykach. Statek na jego ramieniu. Jego usta. Wiśniowe. Wymówiły właśnie moje imię.
- Coo... Co ty tu robisz?... -głos mi zadrżał.
Nie odpowiedział. Patrzył tylko na mnie i zrobił krok do przodu. Ja zrobiłam krok do tyłu. Nim się obejrzałam a byliśmy w środku. Zamknął cicho drzwi.
- Słyszałaś? -spytał zachrypniętym głosem
- O czym?
Potarłam dłonie o ramiona.
- O tym co powiedziałem? Teraz rozumiesz, jak mi na tobie zależy?
Do tego zmierzał. Owszem. Słyszałam. I od tego dnia nie mogłam spokojnie zasnąć. Nie mogłam spokojnie myśleć. To co powiedział... Było kiedyś moim marzeniem. Chciałam aby powiedział prawdę. Ale teraz. Czy to było ważne?..
- Tak -wymamrotałam spuszczając wzrok. Chciałam uniknąć jego wzroku. Jednak wiedziałam, ze to nic nie da. Bo klęknął przede mną i spojrzał w moje oczy.
- Cher. Daj mi szansę. Ostatnią.
Poczułam jak mnie ściska w gardle. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam mu znowu zaufać. Nie chciałam się w to ponownie mieszać. Było to dla mnie za wiele i za trudne. Odetchnęłam głęboko.
- Nie, Hazz...
W jego oczach widziałam łzy. Wiedziałam, że go zraniłam. Ale on to robił więcej razy. Niech wiedział, co ja czułam zawsze, kiedy on całował się z Jen, kiedy widziałam jego na pierwszych stronach gazet jak trzymał ją za rękę. Jak się przytulali lub na oficjalnych imprezach szeptali sobie czułe słówka do ucha. Lub kiedy dowiedziałam się, że jest z nią zaręczony.
- Nie chcę przez to przechodzić kolejny raz.
Milczał.
- Ale chcę zostać twoją przyjaciółką. Może nie dane nam było być razem? Tak. Chyba tak..
Zamyśliłam się. Harry wstał. Ujął moją dłoń i splótł nasze palce ze sobą.
- Na prawdę chcesz z tego zrezygnować? Z tego wszystkiego co nas łączyło? -po jego bladym policzku spłynęła łza.
- Tak. Chcę zrezygnować z cierpienia.
~*~*~*~
Szliśmy jedną z głównych ulic Phoenix. Słońce świeciło na moją twarz. Pieściło ją tam cudownie...
I był jeszcze jeden powód tego, że byłam szczęśliwa. Taki, że wreszcie wszystko miało się ułożyć. Wyjaśniłam wszystko i dobrze, że postawiliśmy na przyjaźń. Jednak jeden minus był taki, że na zawsze zapamiętam nasze pocałunki, jak się kochaliśmy, co razem przeżyliśmy...
Spojrzałam na niego. Szedł z rękami w kieszeni ze wzrokiem wbitym w chodnik. Oparłam mu głowę na ramieniu chwytając jego dłoń. Jak przyjaciółka.
- Będzie dobrze. Zobaczysz...
Nowy rozdział. Jest krótki, ale napisałam wszystko co ma być.
Na razie szykuje się na happy end :)
Myślcie tak dalej :D
Cherrie i Hazz zostali przyjaciółmi i myślę, że to dobry wybór.
♥
Słodkie ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Harry odpuści sobie dalsze prośby do Cherrie żeby znów byli parą.
Mówisz, że happy end?
Oj, ja się na niego nie nastawiam!
Liczę na to, że jednak się coś popieprzy na koniec, może nie Cher i Hazzie, ale jednak komuś...
xD
Czekam na NN,
KC,
Mary Cullen Volturi ;>
Harry zrozumiał, że nawalił i nie będzie już nalegał, żeby Cher dała mu kolejną szansę. Ale nadal będzie ją kochać :)
UsuńNoo... W pewnym sensie Happy End będzie miał miejsce. ;)
Haha xdd
Powiem Ci, że koniec bloga baaardzo Ci się spodoba ;*
♥
no no... tego sie nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńnie sądziłam że cherrie będzie gotowa zrezygnować z miłości i będą przyjaciółmi.
rany...
chce już kolejny !!!
--Karo;*
Nikt się nie spodziewał. Nawet ja xd
UsuńAle tak jest chyba lepiej, no nie? Ta decyzja będzie miała spory wpływ na dalsze wydarzenia :))
Kolejny nie wiem kiedy dodam.. Najpewniej w weekend ;*
♥
Dopiero w weekend? Czemuuu?
UsuńA o której mniej więcej i dzień.. ?
--Karo;*
Ratunku!!! Rozjebałaś system!! Gdyby nie to, że już jestem umierająca to bym umarła...
OdpowiedzUsuńNo i dzięki temu rozdziałowi innym okiem spojrzałam na ulubiony kawałek mojego chłopaka mianowicie http://www.youtube.com/watch?v=1SAJ6uMTi4A
Harry taki dzielny, odnalazł ją! matko gdyby ktoś tak mnie poszukiwał i znalazł i wg to bym pomyślała, że to jakaś pieprzona pomyłka xd
nie dobra...chyba nie wiem co napisać (y) gorączka dobija.
Zapraszam na nowy rozdział!
http://allyouneversaytome.blogspot.com/
PS. Mam nadzieję, że ogarnęłaś, że ostatni też przeczytałam, ale wtedy zaczynałam umierać siedząc w wannie...
Hah! Dziękuję. Miło mi :)
UsuńMasz chłopaaakaa!! Jeszcze raz gratuluję, Misia ;*
Aaaa... Piosenka jest boska. Moi rodzice ją uwielbiają i często puszczają w samochodzie, czy coś xd
Harry kierował się głosem serca. Chyba nie dałby sobie spokoju, gdyby jej nie odnalazł :D
Zdrowiej KOCHANAA! <3
♥
Świetny. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAaaaa!!! Najlepszy rozdział jaki kiedykolwiek czytałam.
OdpowiedzUsuńJest piękny i najcudowniejszy pod słońcem!
Odnalazł ją! Wiedziałam, że to zrobi, bo miłość wskaże drogę każdemu :DD
Ale żal mi Cher. Nie zgodziła sie dać mu szansy :(((
Czekam na kolejny :D
Dziękuję :)
UsuńAle zluzuj trochę, bo aż taki genialny to nie jest i aż zacznę się rumienić. Haha xd
O jak pięknie powiedziane <3
Ejj.. Cherrie postapiła słusznie i nie powiesz, że nie. -,-
♥
genialny. nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńO kurwa. O.O Najlepszy rozdział!!
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć bo całkowicie mnie zatkało. Znalazł ją!! Boże, to jest takie słodkie. Tak poświęcić się dla dziewczyny.. Jejku.
I nie wpadłam na to, że on ją odnajdzie za pośrednictwem Caroline. Brawo za pomysł :)
I szkoda mi trochę Hazzy. Bo on się tak starał, tak bardzo poświęcił, a Cherrie go zostawiła. Zrezygnowała z jego miłości i postawiła na przyjaźń. Ale dobrze, że podkreśliłaś to, że oni nadal będą to wspominać. Bo może coś pęknie w Cherrie ;)
No to ten.. Czekam na nexta.
A właśnie: piosenka genialnaa!
Lindsay .xx
Najlepszy? Zawsze tak piszesz a mnie zawsze jest co raz milej xd
UsuńBo on ją na prawdę kocha i będzie kochał! A tak zakochany chłopak potrafi zrobić wszystko dla dziewczyny. Tylko szkoda, że tacy nie istnieją. Haha xd
Wiedziałam, że na to nie wpadniesz i plus dla mnie i jestem z siebie dumna :D
Nooo.. Yyyy... Nie wiem, czy ci go szkoda TERAZ. Szkoda ci go będzie później. A przyjaźń jest chyba lepsza od całkowitego zerwania kontaktu, prawda? ;))
No wiesz. Oni zawsze to będą pamiętać i wspominać ;)
Dziękuję ;*
♥
No bo każdy jest genialny, więc co mam powiedzieć? xd
UsuńWeź. Piszesz takie rzeczy, a mnie się aż coś robi bo wiem, że taki Haz nie istnieje i to mnie boli :'(
Serio? Mnie jest go szkoda przesz cały fanfik. Ogółem to opowiadanie jest smutne i czasem aż mi się płakać chce. Ba! Zawsze chce mi się płakać....
Chce już nexta!
Dobra wiem..
OdpowiedzUsuńMoże nie powinnam, ale podczas czytania tg rozdziału się śmiałam..
Przepraszam, ale to nie moja wina.. ;p
No weź.. Najpierw wyliczałaś te dni jak w Księdze Rodzaju przy stworzeniu świata..
Potem przyjaźń..
Nie no nie wyrobię..
I już widzę jak im wyjdzie ta przyjaźń xdd hahahahahaha
O właśnie.. Zapomniała bym ;p
Teraz wiem jaki będzie koniec opowiadania ;3
Dzieki za podpowiedź, wiesz podałaś mi ten brakujący element ;*
A co do samego rozdziału to jest świetnie napisany, choć króciutki ;p
Eee.. Wiesz, że ja z religii jakaś wybitna nie jestem więc nie pisz mi takich rzeczy bo nie wiem o co chodzi :/
UsuńPrzyjaźń wyjdzie przyjaźnią i nic się nie zmieni. Tak zadecydowałam i tak będzie :)
Co do twoich domysłów... Hmm... Nadal nie wiem co powiedzieć. Czy tak, czy nie.
Krótki? Ja zawsze piszę krótkie rozdziały xd
♥
Nie przeginaj z ta niewiedzą, bo takie rzeczy to dzieci w przedszkolu wiedzą..
UsuńNie zrozumiałaś co miałam na myśli mówiąc "już widzę jak wyjdzie im ta przyjaźń" ;p hahahha
Tak czy nie?
Kicia ja wiem, ze mam racje ;D ahhahaha
Jest krótszy niż zwykle.. :/
swietny rozdział :) Czekam na nexta. Mather fanką jestem :3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSerio fanką? Haha :)
Może założę fandom? Elizabethnator? xdd
♥
Jezdem Elizabethnator oł je moge z toba focie i autograf???? Nie koncz tego! Bo Ja ci zajebe! Loffki:*
OdpowiedzUsuńHaha xd
UsuńJasne, że możesz zdjęcie i autograf. Ale ja brzydko piszę więc nie będzie fajnie :(
Kończę to i będę pisała Larrsa :)
♥
Ooooo Larry moje serszko ukochane <3
UsuńOooo jessu irgazm bede miala focie z elcia i autogra!!!!! No chyba nie zasne w nocy *___*
Hahahahahahahahaah xd
UsuńNie wytrzymam przez cb. XD
To jak w szkole ci odbijało i autograf ci dałam. O ja pierdoleee.. Kocham Cię :DD
♥
Czy mogłabym w następnym rozdziale, prosić o dedyka?
OdpowiedzUsuńLub w epilogu?
Dam ci w następnym rozdziale, chociaż nie wiem, czy będziesz zadowolona.. :/
UsuńEpilog mam już zarezerwowany na dedyka więc przepraszam :(
♥
Heh wróciłam i znalazlam chwilę na skomentowanie Twoich rozdziałów ;*
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością czytało się ten rozdział, jest wspaniały <3
Hazz taki kochany i do niej przyjechał *.*
Może,dobrze że zostali przyjaciółmi xd
Ciekawe co wymyśliłas na koniec tego opowiadania ;)
Czekam na kolejny ^^
Całuje :*
Olcia Styles
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo, że zostali przyjaciółmi w sumie wyjdzie im na dobre.
I jest to ostatni szczęśliwy rozdział xd
Nooo.. Na koniec? Końca się nikt nie spodziewa :D
♥