~Cherrie~
Otworzyłam oczy i wodziłam wzrokiem po pokoju, który nadal szokował swoim pięknym wyglądem. Nie przerywając mojego zajęcia, dotknęłam ręką miejsca obok mnie. Było puste. W
Odwróciłam się i Harry'ego już nie było. Westchnęłam, na wspomnienie wczorajszego dnia i wieczoru. Czy można chcieć czegoś więcej? Odpowiedź brzmi nie.
Wstałam z łóżka i spojrzałam w swoje odbicie w lustrze toaletki. Mimo iż byłam zaspana, moja twarz promieniała radością. Moje ubranie było pomięte, a włosy roztrzepane. Lecz byłam szczęśliwa...
Zwróciłam się stronę drzwi i po cichu wyszłam z sypialni. Nie wiedziałam bardzo gdzie się kierować, aby zejść na parter, lecz pomógł mi cudowny zapach grzanek unoszący się po mieszkaniu.
Kiedy znalazłam sie na dole, zobaczyłam mojego ukochanego. Stał w kuchni, pochylony nad kuchenką i widać robił śniadanie. Podeszłam do niego od tyłu na palcach i delikatnie objęłam go w pasie.
- Hej, Hazz -mruknęłam zaciągając się zapachem jego białej koszulki.
Kiedy chłopak odwrócił się o mało nie zeszłam na zawał a z moich ust nie wydobył się krzyk. W porę zasłoniłam usta dłonią.
- Hej, Cherrie -powiedział chłopak
Był niższy niż Harry, miał ciemne blond włosy i niebieskie oczy. Był oczywiście jak najbardziej przystojny, lecz w tej chwili nie zwracałam na to zbytnio uwagi...
- Louis Tomlinson.
Wyciągnął rękę w moją stronę.
- Kim jesteś? -spytałam przyglądając się mu.
- Przecież przed chwilą się przedstawiłem.
- Nie o to chodzi. Może inaczej... Kim jesteś dla Harry'ego i co tu robisz?
- Jestem jego przyjacielem i jak widzisz, robię dla ciebie śniadanie.
Patrzyłam na niego chwilę, lecz po chwili mimowolnie się uśmiechnęłam. Poczucie humoru chłopaka było dobitne.
Siadłam przy stole, a po chwili na blacie przede mną wyrósł talerz pełen grzanek w jajku. Powąchałam danie i od razu wiedziałam, że Louis jest świetnym kucharzem.
- A więc... -zaczął -Jesteś dziewczyną Harry'ego?
Zastanowiłam się chwilę, czy mogę tak się nazwać. W końcu sam to potwierdził, tak się zachowywaliśmy.... Lecz było coś, co mi nie dawało do tego pewności. Jednak nie wiedziałam w tej chwili co to jest.
- Tak -odpowiedziałam zabierając się za pierwszą grzankę.
- A gdzie on jest? -spytałam, kiedy blondyn siadł równolegle do mnie na jednym z krzeseł wykonanych z ciemnego drewna.
- Em... -wydawał się zmieszany -Musiał coś załatwić.
Fakt. Wczoraj mi to mówił, jednak żeby o 9 już do nie było w domu?
Po chwili zorientowaliśmy się, że nasza rozmowa krąży tylko wokół Styles'a. Zmieniłam temat
- Opowiedz mi coś o sobie.
Louis miał 21 lat, studiował fiilologię angielską, był na drugim roku i był przyjacielem Harry'ego od czasów podstawówki. Jego rodzice mieszkają w Washingtonie. Przyjaźń jego i Harry'ego była wyjątkowo mocna, ze względu na to, co razem przeszli. Otóż ich przyjaźń była krytykowana na różnicę wielu między nimi. Koledzy z klasy Louis'a zawsze naśmiewali się, że koleguje się z dzieckiem. A to były tylko dwa lata... Jednak potem przestali komentować to poprzez samą osobę Harry'ego. Stał się wysportowany i potrafił złamać komuś rękę w sekundę. To, że stał się sławny także mu pomogło...
Jak w każdej przyjaźni było wiele kłótni. Ja i Rose także rozstajemy się, to wracamy do siebie... Lecz jeden raz pokłócili się na całe pół roku. Sława Harry'ego ma swoje plusy i minusy. Tak jak w sumie wszystko... Hazz przesadzał ze swoim "gwiazdorskim życiem", z imprezami. Louis miał tego kompletnie dość. Lecz na szczęście w końcu zrozumieli ile dla siebie znaczą i powrócili do naprawy swojej wieloletniej znajomości.
Louis był singlem, co bardzo mnie zdziwiło ze względu na jego niepowtarzalną urodę. Niebieskie oczy były niemal hipnotyzujące.
- Mam pytanie... Skąd ty mnie znasz? -spytałam po dobrych trzech godzinach
Louis zamyślił się na chwilę, po czym popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Hazz nie umie trzymać języka za zębami. Poza tym widziałem twoje zdjęcia w jego telefonie -powiedział wzruszając ramionami.
- Aha... -rzuciłam wbijając wzrok w okno wychodzące na ulicę.
Zastanowiłam się, dlaczego Harry nigdy nie powiedział mi o Louis'ie. Przecież był taki miły... Może po prostu o tym zapomniał?
Za oknem świeciło słońce, które wkradło się do domu. Promienie padały na żyrandol z imitacji diamentów i po pomieszczeniu rozprzestrzeniły się różnokolorowe linie. Uśmiechnęłam się i śledziłam je wzrokiem. Jedna z nich padła na drzwi, które w tym samym momencie się otworzyły. Hazz wszedł do środka z dużą, papierową torbą w dłoni. Kiedy mnie zobaczył, jego wzrok stał się pełen uczucia. Podszedł do mnie i do Lou wolnym krokiem, wcześniej zamykając drzwi. Przybił z Louis'em typowo męską piątkę, po czym znalazł się przy mnie. Nie wiem kiedy, a nachylił się nade mną składając na moich ustach, krótki, lecz uroczy pocałunek.
- Hej -przywitał się z nami -Przywiozłem ci coś na zmianę. -dodał, kierując słowa w moją stronę.
Wręczył mi torbę, zaś ja zajrzałam do środka. Na wierzchu leżała moja ulubiona bluzka.
- Dzięki -powiedziałam, po czym wstałam z krzesła.
Jęknęłam, kiedy rozprostowałam nogi. Dało się znać czterogodzinne siedzenie w tym samym miejscu.
- Idę się przebrać.
Ruszyłam na górę, potem korytarzem, aż wreszcie dotarłam do sypialni, w której spędziłam dzisiejszą noc. Położyłam torbę na łóżku i sięgnęłam po suwak bluzki, którą miałam na sobie, kiedy zastygłam w bez ruchu, kiedy ktoś wszedł do środka. W lustrze zauważyłam że do pokoju wszedł Harry. Przysiadł na łóżku jak gdyby nigdy nic.
Już miałam powiedzieć, żeby wyszedł bo chcę się przebrać, kiedy ten sięgnął po torbę i zaczął wciągać z niej różne rzeczy. Ubrania, szczoteczka do zębów, prostownica, kosmetyki i... bielizna. Spłonęłam rumieńcem i spuściłam głowę.
- Podoba mi się -powiedział pokazując czarny biustonosz z czerwoną koronką.
Szybko podeszłam do bruneta i zabrałam mu ową rzecz z ręki. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem, lecz po chwili zauważył skąd wynikło moje zażenowanie. Wstał i ruszył do drzwi. Już miał je otworzyć, kiedy odwrócił się do mnie przez ramię i zmierzył mnie wzrokiem.
- Czekam na dole -powiedział zatrzymując się na mojej twarzy.
- Jasne.
Zamknął za sobą drzwi i wreszcie mogłam zająć się sobą. Zaczęłam po woli się ubierać, potem malować korzystając z toaletki, czesać i prostować włosy, układając grzywkę. Skończyłam upiększać się po dobrych piętnastu minutach. Wyszłam z pokoju i zaczęłam poszukiwać łazienki. Kiedy ową znalazłam umyłam zęby i szczoteczkę spakowałam do torebki, o którą Harry także się postarał.
Wyszłam z łazienki z delikatnym uśmiechem na twarzy, lecz znikł, kiedy zobaczyłam stojących po środku kuchni chłopaków. Stali blisko siebie i mierzyli się wzrokiem. W ich spojrzeniach było coś z nienawiści. Mieli za sobą chyba poważną rozmowę. Chciałam jak najszybciej ich rozdzielić, lecz nie wiedziałam za bardzo jak.
- Um... Jestem gotowa.
Harry odwrócił się w moją stronę.
- Zawiozę cię do domu -powiedział kierując się w stronę drzwi, biorąc przy okazji torbę z rzeczami w których wczoraj tu przyjechałam.
- Na razie, Louis -powiedziałam do blondyna.
Spojrzał na mnie, a wyraz jego twarzy kompletnie mnie zaszokował. Patrzył na mnie ze... współczuciem? Nie rozumiałam co miało miejsce przed chwilą, lecz nie chciałam zaprzątać sobie tym teraz głowy. Wyszłam za Harry'm i od razu wsiadłam do Range Rover'a.
- Zawieź mnie do galerii. -powiedziałam nie spoglądając w jego stronę.
Był poważny i nie miał ochoty na rozmowę. Tym razem to ja pochyliłam się w jego stronę i pocałowałam go delikatnie przygryzając jego wargę.
Pojawił się Louis a rozdział...
Cóż, długi ^^
I chyba moja wena wraca, chociaż rozdział i tak beznadziejny ;__;
♥
rozdział świetny :* loffciam ten imagin <3
OdpowiedzUsuńLouis !! Normalnie jaram sie jak to jednak byl on <33
OdpowiedzUsuńI dluuugi <33 wgl jest wspanialy :D
Ciekawe o czym chlopaki rozmawali hmmm musisz to wyjasnic w nastepnym rozdziale :D nie moge sie doczekac :D
A wena wrocila bo Ci jej zyczylam :P
Lofffki <3
Olcia Styles
Powiedz mi, co to za opowiadanie bez Louisa Tomlinsona?
UsuńTego nie wyjaśnię tak szybko. Opowiadanie straciłoby wtedy urok ;3
No trochę jej wróciło, ale nadal cierpię na jej brak XD
KC ;*
♥
Dawaj kolejny!
OdpowiedzUsuńTen jest świetny :) <3
Pojawił się Louis, za co cię kocham. Ale o co on i Harry się kłócili? Wyjaśnisz to jeszcze? I tak szczerze? Kocham Cherrie. Jest taka... Miła, fajna i w ogóle.
A co się dzieje z Rose? I czy Rose, to pełne imię?
Dziękuję bardzo :*
UsuńTego, o co oni się kłócili nie mogę powiedzieć, bo to tajemnica. Też kocham Cher. ^^ XD
Rose? Rose będzie w kolejnym rozdziale :) I Rose to skrót od Rosalie :)
KC <3
♥
Suuuper ;3
OdpowiedzUsuńAle jestem strasznie ciekawa dlaczego on tam spojrzał na Cherrie 'ze współczuciem' i wogole o czym gadali ;)
Pzdr, Mary =)
Jak dla mnie i tak z tg wszystkiego będzie seks xd
OdpowiedzUsuńI musisz przyznać mi racje ;p
A co do Hazzy i Lou i ich poważnej rozmowy to jestem pewna, ze chodzi o sławę Hazzy i to skrzywdzi (T.I) :/
ROZDZIAŁ JEST FAJNY XD
Już zaczynasz zboczuchu?
UsuńNo ale może. Kiedyś. Coś.... xd
Hmm.. Jesteś prawie blisko. Częściowo chodzi o jego sławę.
I takie pytanie: JAKĄ (T.I) ??! XD
♥
To w ogóle nie jest zboczone xd
UsuńChciałam napisać coś o wieeeeeeele bardziej niegrzecznego ;p
Błagam cie nie mów mi, ze nie dość, ze chodzi o sławę to jeszcze o to, ze ona się podoba Louisowi..
Chodziło mi o Cherr..
Pomylić się nie można..? ;D
No nieee... W ogóle xd
UsuńCoś bardziej niegrzecznego? To dawaj. Pisz. Jestem ciekawa.
Nie. To by było nie fair w stosunku do swojego przyjaciela, prawda?
Haha xd No można, można ;3
♥
A wiec pierwotna wersja xd
Usuń"Szczerze do szczęścia to jeszcze Cherr seksu moim skromnym brakuje ;p
I mam nadziej, ze Hazz niedługo postara się, żeby do tg doszło xd"
No nie fair, ale takie rzeczy się zdarzają w przyrodzie c'nie? :/
Genialny!!
OdpowiedzUsuńLofffki, bejbeee <3