poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział XLIX


Between The Raindrops...





~Cherrie~

    Czasem myślałam, że moje życie jest idealnie zaplanowane. Że wiem, co stanie się w danym momencie. Tak jakbym znała je od początku do końca. Jednak znów się myliłam. Prawda była taka, że nie znałam go. Był dla mnie wielką zagadką, której nie umiałam rozwikłać. Moje życie jest tylko jednym wielkim przypadkiem, który był dla mnie niepojęty. Bo na prawdę chciałam dobrze dla siebie i innych. Ale nie udawało mi się to. I w końcu skończyłam tak, że straciłam wszystkich. Caroline, Louis'a, Harry'ego... 
   Stojąc w hallu obserwowałam, jak dwóch mężczyzn wynosi po jednym pudle z moimi rzeczami. Wychodzą z domu i wsadzają je do półciężarówki. Przy ścianie stał Hazz. Wpatrywał się we mnie ze złością i wydawał się być zawiedziony. Spuściłam wzrok, ponieważ poczułam jak w oczach kumulują mi się łzy. Nie odzywaliśmy się od dwóch dni, kiedy powiedziałam, że z nami koniec. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie byłam w stanie, a poza tym bałam się, że znów zrobię coś źle. 
Usłyszałam dźwięk odpalanego silnika i spojrzałam w tamtą stronę. Samochód odjechał. Westchnęłam głęboko, aby oczyścić moje myśli, po czym spojrzałam na Harry'ego. Zrobił krok w moją stronę.
- Będziesz tak się zachowywała do końca? -warknął zaciskając zęby. 
Nie odpowiedziałam. Wbiłam wzrok w otwarte drzwi. Na zewnątrz było ponuro, zimno i padał deszcz. Patrzyłam tak chwilę na krople spadające z rynny w domu po drugiej stronie ulicy, kiedy nagle Harry zatrzasnął drzwi z hukiem. Wzdygnęłam się i zrobiłam krok do tyłu. 
- Możesz się do mnie odezwać?! -wrzasnął nachylając się w moją stronę.
- Zostaw mnie w spokoju, Harry... -powiedziałam cicho i chciałam go wyminąć, kiedy popchnął mnie na ścianę i położył swoje dłonie na ścianie obok mojej głowy. W moich oczach pojawiły się łzy. Położyłam dłonie na jego torsie i chciałam go odepchnąć. 
- Będziesz mieszkała w hotelu całe życie? Nie chcesz ze mną? Nie może być jak dawniej? -spytał ciszej niż wcześniej. 
- Nie. Przepraszam. -szepnęłam i odepchnęłam go. Otworzyłam drzwi i wyszłam na deszcz. Skierowałam się w stronę furtki i Range Rover'a Harry'ego, który stał przed bramą. Wyjęłam z tylnej kieszeni kluczyki i nagle usłyszałam jak mnie woła.
- Czekaj! 
Odwróciłam się. Stał za mną. Jego i moje ubranie zaczęło powoli przemiękać. Brązowe loki zaczęły lepić się do jego twarzy. W jego oczach zobaczyłam łzy.
- Nie rób mi tego. Proszę, Cherrie -powiedział cicho, jednak usłyszałam jego słowa bardzo dobrze. Mimo iż ginęły one w szumie deszczu
- Ciągle sie kłócimy, Harry. Nasze życia sypią się wzajemnie przez siebie. A ja tak nie chcę. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Dla siebie. A póki ty mi nie zaufasz i zrozumiesz że Matt, nie jest dla mnie kimś ważnym, nie uda nam się razem żyć. Ale nadal cię kocham. -powiedziałam. Czułam jak deszcz spływa po moim ciele. Odwróciłam się patrząc mu w oczy jak najdłużej i poszłam do samochodu. Wsiadłam jak najszybciej i odpaliłam silnik. Ostatni raz spojrzałam na Harry'ego i odjechałam. Mimo iż moje serce pękało na kawałeczki, nie obejrzałam się. 

                   
                                                 ~*~*~*~

- Umm... Piję kawę. -powiedziałam zaciskając mocniej dłoń na dużym kubku. 
- A u ciebie i u Harry'ego wszystko w porządku? -spytała Caroline lekkim głosem.
Wstrzymałam powietrze. Nagle przed oczyma pojawił mi się widok mnie i Harry'ego kiedy odwoził mnie do szpitala. Kiedy siedział przy mnie, kiedy pielęgniarka opatrywała moją ranę na głowie. Kiedy krzywiłam się z bólu, a on spytał mnie o to, jak mam na imię. A potem ja o to spytałam i pamiętam nadal wyraz jego twarzy. Jak uśmiechnął się do mnie niedowierzająco i odpowiedział mi. I ten błysk w jego oku. Oznaczający, że nie da sobie ze mną spokoju. 
- Wszystko dobrze. -powiedziałam cicho i bez przekonania. 
- Oj... Cherrie, wszystko okay? -spytała.
- Tak. Przepraszam. Muszę kończyć. -powiedziałam czując jak zaczynam dusić się przez łzy. Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź. Rzuciłam telefon na miejsce obok na kanapie i odstawiłam kubek na stoliku do kawy. Podeszłam do okna z widokiem na miasto. Wszystko było rozmazane przez krople deszczu na szybie. Popatrzyłam w dół. Małe samochody i mali ludzie chodzili ulicami. Wszyscy w pośpiechu. Oparłam się prawym bokiem o szybę i oparłam o nią czoło. Oddychałam ciężko i po chwili zorientowałam się, że płaczę. Z początku chciałam udawać silną, lecz po chwili dałam sobie z tym spokój. Usunęłam się na podłogę i schowałam twarz w dłoniach. Ocierając łzy z policzków. Nie wiedziałam co teraz mam ze sobą zrobić. Wiedziałam, że nie pomieszkam długo w hotelu, wiedziałam, że Caroline w końcu się dowie, że ją okłamałam, ale nie mogłam wrócić do Harry'ego. Byłam w dołku. A chyba kiedy coś wychodzi na prostą, zawsze coś będzie się jebać... 


                                              
~Harry~

   Blaski fleszy wyróżniające się w ciemności nocy, oświetlały moją twarz. Naokoło mnie panował niesamowity gwar. Ludzie przekrzykiwali się wzajemnie z pytaniami, wołali moje imię, żeby zwrócić na siebie uwagę. Wysiadłem z auta i owiał mnie chłodny wiatr, przesycony kłamstwem, pieniędzmi, romansami. Rozejrzałem się po twarzach ludzi, których część patrzyła na mnie. Zacisnąłem szczękę i schowałem ręce do kieszeni czarnej marynarki, którą miałem na sobie. Po chwili poczułem jak ktoś staje za mną. Jedna delikatna dłoń dotyka mojego ramienia. Spiąłem się, jednak nie zrzuciłem jej. 
- Harry... Kochanie. -szepnęła Jennifer wprost do mojego ucha. Zadrżałem słysząc jej piskliwy głos. Drugą ręką objęła mnie w biodrach i pocałowała mnie w policzek. 
Ponownie rozejrzałem się po twarzach zgromadzonych ludzi. Tak naiwni. Tak naiwni patrzyli na mnie wierząc w te bzdury, w to, co robiła teraz Jennifer, myśleli, że my na prawdę jesteśmy razem. Jednak nie wiedzieli co się dzieje we mnie. W środku. Byłem rozdarty. Czułem nienawiść do samego siebie. Moja ręka powędrowała na dłoń Jen. Ścisnąłem ją mocno. Dziewczyna wykrzywiła się z bólu. Już miałem ją odepchnąć, kiedy mój wzrok napotkał wzrok John'a. Patrzył na mnie wściekłym wzrokiem. Wiedziałem, że jak to zrobię w tej chwili na gali, będę miał po prostu przejebane. Westchnąłem głęboko i popatrzyłem na niego wprost kaleczącym wzrokiem. Przemieściłem moją rękę na dłoń Jennifer i złapałem ją, po czym przyciągnąłem do siebie. 
- I tak cię nienawidzę. -powiedziałem prawie bezgłośnie. Jednak wiedziałem, że usłyszała. 
Splotłem nasze palce i ruszyliśmy do wejścia budynku przed którym staliśmy. Minąłem John'a, który stał tuż przy czerwonym dywanie. Nie zszedł mi z drogi, co uznałem za wystarczające. Przyśpieszyłem trochę i uderzyłem go ramieniem. Zachwiał się i prawie by upadł. Wiedziałem, że podpadłem mu tym bardzo. Lecz miałem gdzieś, co teraz ze mną będzie. Po tym, jak Cherrie mnie zostawiła nie widziałem sensu, aby moje życie się układało. A nadal pamiętałem wszystko co mi ostatnio powiedziała. Jak bardzo jej słowa mnie raniły... 
- Styles -warknął John. Patrzył nerwowo w punkt po mojej drugiej stronie. Stały tam największe szychy świata mody. 
- Błagam... -pisnęła Jennifer. Spojrzałem na nią. Zdawało mi się, że ma łzy w oczach. Wiedziałem, że bardzo jej na tym zależało. Przekląłem w duchu sam siebie, ale nachyliłem się i zaciskając mocno oczy pocałowałem ją. Wokół nas gwar powiększył się i wiedziałem, że teraz zauważą Jen. Całowaliśmy się długo. Moja ręka na jej biodrze, otulonym w czarny materiał sukienki. Kiedy oderwałem się od niej, zacisnąłem usta w cienką linię. Wzrok Jen był... z wyrazem wdzięczności. Nie odpowiedziałem jej. Zacisnąłem mocniej nasze ręce i ruszyliśmy przed siebie. 
Jednak coś mnie kusiło, aby się odwrócić. Zrobiłem to. Obróciłem głowę przez ramię i zobaczyłem moje auto. Czarny Range Rover, który dzisiaj wzięła Cher. I ona w swojej osobie. Stała przed nim zapłakana, rozmazana i czarny tusz spływał po jej polikach wraz z łzami. Powiedziała bezgłośnie "Hazz?". Serce ścisnęło mnie, ale poczułem jak Jen ciągnie mnie do środka. 
- Przepraszam. -szepnąłem patrząc na Cherrie. Potrząsnęła przecząco głową. Wiedziałem, że nawet jeśli miałem jeszcze szansę, prysnęła ona jak bańka. Moja Cher odwróciła się i weszła do auta. Odpaliła silnik i z piskiem opon odjechała. 
- Harry! Zobacz! -krzyknęła zachwycona Jennifer.




Hej, Miśki <3
Przepraszam, że dawno nie dodałam, ale mam ferie i nie miałam czasu nic napisać. 
Rozdział myślę, że nie jest najgorszy. 
Jest wstępem do nowego działu w opowiadaniu.
Teraz Jennifer będzie pojawiać się częściej. 
Dziękuję, że tyle poczekałyście i że jesteście jeszcze ze mną!
I dodałam "obserwatorów". 
Znajduje się to na samym doole :)
KC <3

32 komentarze:

  1. Jaki długi O.O
    Zdecydowanie warto było poczekać!
    No no no... Niezła akcja na końcu. Coraz bardziej zaczyna sie wszystko komplikować...
    Ciekawe kiedy Jennifer i Cherrie pierwszy raz bedą mogły ze sobą pogadać.
    Napisz coś takiego! To było by mega ciekawe!

    Rozdział extra, czekam na NN jeszcze lepszy, no nie? ;-)
    KC,
    Mary Volturi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No długi i mi się to podoba! :)
      Ale nadal jestem zła na siebie, że tyle musiałyście czekać. Przepraszam Was :(
      Co do tego wydarzenia to zobaczysz w kolejnym rozdziale z dedykacją dla Ciebie :3
      Nie wiem, czy będzie lepszy, ale nie będzie najgorszy :)

      Usuń
  2. no nareszcie! myślałam, że o nas zapomniałaś ;____;
    rozdział jest super. plusem jest to, że jest długi *-*
    no ale się pokomplikowałooo... nie sądziłam, że tak potoczy się dalej akcja. myślałam, że Hazz i Cherri się zejdą a tu chyba nie..
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłam o Was Skarby zapomnieć? Weź nawet takich rzeczy nie mów, bo się obrażę xd
      Czy ja wiem, czy długi.. Jest taki w sam raz ^^
      Chyba nikt nie spodziewał się, że tak to się dalej potoczy, ale to w sumie dobrze. I jak zwykle nie mogę powiedzieć co będzie dalej.

      Usuń
    2. Bo tak dawno nie dodawałaś, więc myślałam, że skończyłaś z blogiem...

      Usuń
  3. Extra! Rozdział długi!
    Ale oni się rozstali chyba na amen. Nie będzie seksu?
    Wiem. Ja zboczeniec ;3
    Ta Jennifer to dziwkaaaa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu od razu dziwka? xd
      Ona też wykonuje swoją pracę i tyle. Więc nie wiem, czemu jej tak nie lubicie. No ale wiem, że czasem zachowuje sie jak jędza xd
      Co do seksu to jeszcze pewnie będzie :D

      Usuń
    2. Będzie seks *O*
      Ale opisz to!

      Usuń
  4. Jejciuniu. Biedny Hazzuś, a Jennifer jest dziffką i jej nie lubię i wg nie lubię takich kobiet, albo nawet ludzi ;<
    Cherrie, bardzo jej współczuję bo dokładnie wiem co to za ból...
    No i jest piosenka. Nie zła ;3 #JAtakiZnawca lol
    Pozdrawiam (lubię pozdrawiać) (y) do następnego. Już nie wytrzymam!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hazzuś sam sobie na to zasłużył. To Cherrie jest poszkodowana w tym wszystkim xd
      Hahah! Jennifer może nie jest dziwką, ale jest suczą i tak się czasem zachowuje ;)
      Widzę, że podobają Ci się piosenki, które dodaję :3
      No to ja też pozdrawiam <3

      Usuń
  5. Nie jestem dobra w komentowaniu, ale podoba mi się przeczytałam w kilka dni wszystkie rożdziały. Świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziękuję <3
      Wystarczy krótki komentarz na znak tego, że czytasz :)

      Usuń
  6. Rozdział jest cudowny <3
    Boże jakie to smutne to pożegnanie rany :(
    Ugh ta Jen jest wkurzajaca....
    Wgl koniec *.*
    Najbardziej mi się podoba :o
    Super napisałaś ten rozdział :D
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, że bardziej dramatyczne, niż smutne, ale jak tam chcesz <3
      Jennifer jeszcze wyrządzi sporo dobrego w tym opowiadaniu, więc nie nastawiajcie się do niej tak od razu źle ;)
      Mnie też najbardziej podoba się koniec! :D

      Usuń
  7. O kurwa! Brak mi słów! Czytałam ten rozdział na jednym tchu i jestem po prostu w szoku jego doskonałością!
    Na prawdę przeszłaś samą siebie, i kiedy myślałam, że skoro długo nie dodajesz to nie masz pomysłów i rzucasz bloga a tu nagle wyskakujesz z takim czymś! Wow!
    Ale w sumie głupia jestem. Nie zostawiłabyś nas!! ;**
    Szkoda mi Harry'ego, ale w sumie nie dziwię się że Cherrie tak go potraktowała. Zasłóżył na to tym, co robił i jak się zachowywał. Bo ona na prawdę cierpiała widząc go z Jennifer. I chyba ona już nie da mu szansy...
    Zabiję cię za to, że Jennifer będzie się często pojawiała. -.-
    Ale najlepszy jest koniec i ta scena na czerwonym dywanie. Opisy z perspektywy Hazzy biją wszystko na głowę! Ogólnie cudo!
    Czekam na kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie udusiłaś się przypadkiem? Hahah!
      Bardzo mi miło czytać taki wspaniały komentarz. Ale nie wiem, jak mogłaś pomyśleć, że zakańczam bloga... Nie zrobię tego jak na razie, a poza tym uprzedziłabym was wcześniej :)
      Hazz. Co do niego, to dopiero teraz zrozumie kim na prawdę była dla niego Cherrie i co do niej czuł. I oczywiście będzie żałował tego co zrobił.
      Nie mogę powiedzieć, jakie będą decyzje Cherrie. To już jej sprawa i ja sama jeszcze nie wiem. Ale przed nami jeszcze wiele czasu na jej decyzje. Ale Harry będzie o nią walczył nadal :)
      Bardzo się cieszę, że rozdział się podoba <3


      Usuń
    2. O jak słodko! Może on rzuci tą całą sławę dla miłości? To by było extra! *o*
      A ile zostało jeszcze rozdziałów do końca? Tak mniej więcej? I co przewidujesz?
      Weźźźź. Na prawdę się martwiłam tym, że masz taki zastój i przerwę w pisaniu :/

      Usuń
    3. Około 20 rozdziałów.
      Ale założę nowego bloga :)

      Usuń
  8. fajny imagin :)

    OdpowiedzUsuń
  9. żal mi cię. dodałaś po tak długim czasie i jeszcze chcesz żeby ktoś to czytał. lol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nalegam, aby ktoś to jeszcze czytał.
      To własny wybór moich czytelników i ja ich do niczego nie zmuszam :)

      Usuń
    2. No. Ale my tu czekamy a ty nawet czasu napisać nie masz. To jest tak jakbyś nas olewała -,-

      Usuń
  10. Ej, mogę dedyka dostać? :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ^^ Masz bardzo ładny styl pisania i wszystko się razem składa. O kur... Jestem fanką ^^ Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję bardzo. Ja będę czytała Twojego bloga, a prolog powalił mnie na kolana.
      Fanką? Haha! Ale nie no.. Miło mi :)
      KC

      Usuń
  12. Dawaj mi klolejny bo cie zabije!!!! To jest takie boskie!!!! Prosze El, kochanie bylam z toba w Biedronce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah xdd
      Niezapomniany dzień, no nie? A ja chciałam bułkę z kapustą kupić a wyszłam z truskawkowym picolo :D
      Niezapomniane urodziny. Pamiętaj, że ja też będę robiła!

      Usuń
    2. A zaprosisz mnie?

      Usuń
    3. Co to w ogóle za pytanie?!
      Oczywiście, że TAK!!!

      Usuń
  13. kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń