niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział LI


Uncover





   Minął miesiąc, od kąt ostatni raz widziałem Cherrie. Miało to miejsce wtedy, kiedy się ode mnie wyprowadziła. Na samą myśl o tym wydarzeniu, przechodziły mnie dreszcze.
   Sprawa z Jennifer się pogorszyła. John wykorzystał okazję i kazał Jen wprowadzić się do mnie. To uczucie, kiedy powód rozpadu mojego życia chodził po moim mieszkaniu, kiedy wcześniej była tu Cherrie był nie do określenia. Nienawidziłem tej dziewczyny z całego serca. Obdarzałem ją wyjątkową nienawiścią. Przez nią sypało się wszystko. Ale to i tak już nie miało znaczenia...


                                         ~*~*~*~

   Zaparkowałem auto pod hotelem, w którym teraz mieszkała Cherrie. Zgasiłem silnik i rozsiadłem się wygodnie na siedzeniu opierając głowę o zagłówek. Dłonie położyłem na kierownicy i stukałem nerwowo palcami.
Tak bardzo chciałem ją zobaczyć, jednak mimo wszystko bałem się. Bałem się swojej reakcji. Bałem się tego, że może zobaczę ją z innym chłopakiem. Może jest szczęśliwa bo znalazła sobie kogoś innego? Lub nadal załamana przez nasze rozstanie?
Przymknąłem oczy i pozwoliłem, żeby słone łzy spłynęły po mojej twarzy. Poczułem jak dłonie zaczynają mi się trząść. Zacisnąłem je i przyłożyłem je sobie na czole. 
- Uspokój się, Harry... -powiedziałem sam do siebie. Chociaż wiedziałem, że to nic nie da.

   Wyszła z hotelu szybkim krokiem. Poprawiła na ramieniu czarną torbę i zasunęła kurtkę, którą miała na sobie. Zbliżał się wieczór i zaczęło robić się chłodniej. Rozglądała się podejrzliwie. W lewo w prawo i w końcu wbiła wzrok w ziemię. Minęła budkę z hot dogami i skierowała się w stronę przejścia dla pieszych. Nie spuszczając jej z wzroku wysiadłem z auta. Zamknąłem je i nałożyłem na nos okulary przeciwsłoneczne. 
  Starałem się zachowywać odpowiednią odległość między nami. Szedłem wolno idąc za nią jak cień. Nie mogła mnie wyczuć ani zauważyć. Co jakiś czas zatrzymywałem się i spuszczałem wzrok kiedy się odwracała. Naciągnąłem na głowę kaptur bluzy. 
Kiedy przechodziła obok skateparku, dwóch chłopaków spojrzało na nią. Jeden wskazał na nią palcem. 
- Hej, Mała -krzyknął. Cherrie odwróciła się, a na jej twarzy widoczny był grymas. 
Poczułem jak rozrywa mnie od środka. Chciałem podejść do tych chłopaków i po prostu ich powybijać. Odetchnąłem głęboko i przeniosłem wzrok na blondynkę, która przyśpieszyła znacznie kroku. Schowałem ręce do kieszeni i ruszyłem dalej. 
   Zatrzymała się pod sklepem sportowym. Przez szklane szyby, zobaczyłem że podchodzi do dziewczyny z czarnymi, krótkimi włosami i zamienia z nią parę słów. Uśmiechnęły się do siebie. Zastanowiłem się, dlaczego Cher przyszła tutaj, mimo iż miała dzisiaj wolne. Po chwili do głowy przyszedł mi pomysł, że może ma problemy z kasą? Tak bardzo się o nią martwiłem. Wiedziałem, że nie da sobie rady sama...  Kiedy pożegnała się z dziewczyną i ruszyła do wyjścia, cofnąłem się kawałek. Cherrie wyszła ze sklepu i ruszyła ku przejściu dla pieszych. Stanęła obok kilkoro ludzi i spojrzała na przeciwną stronę, po czym zastygła w bezruchu. Podążyłem jej wzrokiem i natrafiłem na chłopaka ubranego całego na czarno z ciemnymi jak noc włosami. Na jego ustach widniał figlarny uśmieszek. Cher przeszła na drugą stronę a ja za nią. Podeszła do chłopaka, który złapał ją za łokieć i poszli przed siebie nie odzywając się ani słowem. 
   Chodzili bez sensu po mieście. Słońce zaczęło zachodzić i całe Los Angeles zaczęło tonąć w pomarańczowym kolorze promieni słonecznych. Matt prowadził Cher, a ona chodziła za nim. Kiedy w końcu zatrzymali się między blokami, zachowałem większą odległość. Obserwowałem wszystko z dystansu. 
- Prosiłam cię, żebyś dał mi spokój. Obiecałeś mi, Matt -powiedziała Cher rozpaczliwym tonem. Sam dźwięk jej głosu przywiał mi na myśl tysiące wspomnień. 
- Powiedziałeś, że jeśli ci zapłacę, dasz mi spokój. Dlaczego jesteś dla mnie aż tak okrutny?
Zastygłem. Jaka zapłata? Wiedziałem, że to coś poważnego, bo głos Cher zadrżał niespokojnie. 
- Sam nie wiem. Po prostu lubię się z tobą droczyć -powiedział brunet a mnie podskoczyło ciśnienie. Serce zaczęło szybciej tłoczyć krew. Byłem wściekły. Jak on mógł tak zwracać się do Cher? 
- Odczep się ode mnie. -szepnęła błagalnie -Przez ciebie rozwalił się mój związek. Moje życie. Jeszcze ci mało? Co mam zrobić żebyś przestał mnie szantażować? Zapłaciłam ci tylko ze względu na karierę Harry'ego. Gdyby chodziło tylko o mnie, nie starałabym się... -urwała w końcu zdania i wiedziałem, że właśnie się rozpłakała. I w tej chwili zorientowałem się, że to ja byłem dupkiem. Matt ją szantażował, ona była na skraju wytrzymania, a ja oskarżałem ją o zdradę. Nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie słyszałem i w to, co myślałem. Ona mnie na prawdę kochała. Wiedziałem, że bardzo jej na mnie zależało i że wiedziała, że jestem tym jedynym. Ale to ja byłem tą durną osobą w tym związku. To ja ciągle dawałem plamy. 
Nie wytrzymałem. Wyszedłem zza rogu z którego ich obserwowałem i szybkim krokiem podbiegłem do chłopaka. Złapałem go za ramię i przyparłem do ściany. Uderzyłem go w twarz. Pochylił się a ja powtórzyłem cios. Bordowa krew zaczęła kapać na bruk pod naszymi stopami. Puściłem go i mój kolejny cios skierowany był na jego brzuch. Złapał się za niego obiema rękami i osunął się na ziemię. Kopnąłem go i Matt przekręcił się na drugi bok. Wiedziałem, że nie ma siły się bronić. Że zaskoczyłem go i nie mógł zareagować. Uderzyłem go jeszcze raz w twarz i już szykowałem się aby znowu uderzyć, kiedy usłyszałem za sobą jej głos.
- Harry! Zostaw go! -krzyknęła rozpaczliwie. Spojrzałem na nią wycierając dłonie częściowo we krwi w czarną bluzę. Stała przestraszona wtapiając się w mur za nią. W jej oczach widziałem łzy. 
- Nie rób tego, bo jego też zabijesz! -wrzasnęła mi prosto w twarz, a ja poczułem jakby cały świat stanął w miejscu. Powiedziała to. Powiedziała coś, czego nie powinna. Przypominając mi tym samym najbardziej ciemny okres mojego życia. Spojrzałem na zwijającego się z bólu chłopaka, ma krew na jego twarzy i na około niego. Spojrzałem na moje dłonie z powoli zasychającą krwią. Na kostki, które same krwawiły. A potem podniosłem ponownie wzrok na Cher. Której już nie było. Rozejrzałem się i zobaczyłem burzę jej pofalowanych jasnych włosów biegnącą obok placu zabaw. Już miałem rzucić się za nią, kiedy pomyślałem, że nie mogę go tak zostawić. Zadzwoniłem na pogotowie, po czym wyjąłem kartę sim i złamałem ją. Wyrzuciłem ją pod ścianę. Telefon schowałem ponownie do kieszeni moich spodni i puściłem się biegiem za Cherrie. 


~Cherrie~

   Biegnij. Nie zatrzymuj się. Błagam, bądź silna, powtarzałam sobie. Nie wiedziałam dokąd biegnę. Chyba tylko jak najdalej od tamtego miejsca. Od Harry'ego. Od Matt'a. Od nich wszystkich. Nadal miałam przed oczami widok mojego chłopaka, który raz po raz uderzał Matt'a  w twarz, Jak po jego dłoniach spływała krew. Boże.
   Byłam zmęczona. Nie mogłam biec dalej. Serce biło mi jak oszalałe i nie mogłam prawie oddychać. Zatrzymałam się przed sklepem jubilerskim i oparłam się o ścianę łapczywie nabierając powietrza. Rozglądałam się za nim. Bo wiedziałam, że nie odczepi się ode mnie w takiej chwili. Był tak bardzo straszny, ale ja za razem tak strasznie go kochałam. Nie daję rady. 
Odepchnęłam się od ściany i ruszyłam dalej przed siebie w stronę skrzyżowania i wejścia do parku. Oddychałam ciężko, głośno przyciągając tym samym spojrzenia ludzi, których mijałam. Z oczu ciurkiem wypływały mi łzy. 
Kiedy stanęłam na przejściu dla pieszych poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. 
- Harry. Zostaw.. -powiedziałam cicho. Nie miałam siły się z nim nawet szarpać. Poczułam jak ciągnie mnie na bok. I po chwili znaleźliśmy się w parku.
- Cherrie. Nie chciałem zrobić mu krzywdy. Nie mogłem po prostu znieść tego, że on cię szantażował. Słyszałem całą waszą rozmowę. Byłaś taka bezbronna. Nie radziłaś sobie. Przepraszam cię. Chcę dla ciebie jak najlepiej. -szepnął ujmując moją twarz w obie dłonie. Mnie zabrakło powietrza. I to nie dlatego, że byłam cholernie zmęczona. Tylko dlatego, że była osoba która tak bardzo się o mnie martwiła. To co powiedział... Było najpiękniejszymi słowami, jakie kiedykolwiek ktoś powiedział. I nie zwykłe "kocham cię". Puste i bezpodstawne. Bo czym tak na prawdę jest miłość?
- Wybacz mi. Nie wiem jak bez ciebie żyć. Rozrywa mnie od środka, rozumiesz? Błagam... -szepnął co raz ciszej i ciszej. Przeniósł swoje dłonie z mojej twarzy na szyję, ramiona i aż do dłoni. Po czym klęknął przede mną i ucałował każdą z nich. Spojrzał na mnie z dołu. Jego piękna twarz z kilkoma mokrymi śladami, które mieniły się na złoto w świetle latarni. Na jego ustach wypisane "przepraszam, żałuję". Nie umiałam się na niego złościć. Nie teraz. Nie tak. 
Wiedziałam, że ludzie się na nas patrzą. Wiedziałam, że w tej chwili otworzyliśmy się na świat i wszyscy nas zobaczyli. Ale nie było to ważne. Czas stanął w miejscu. Nikt a ni nic nie istniało oprócz nas dwojga. Odgarnęłam palcami jego brązowe loki. Nachyliłam się i pocałowałam go w czoło. Ścisnął mocniej moje ręce. Czekał na moją odpowiedź. Ale chyba i tak już wszystko było wiadome. 
- Chcę, żebyś został, Hazz -szepnęłam cicho, a moje łzy skapnęły na bruk. 
- Ze mną. -dopowiedziałam po chwili całując go w usta. 
Przytulił się do moich nóg, a ja nachyliłam się i pocałowałam co w jego miękkie loki, po czym otarłam łzy z moich policzków uśmiechając się lekko. 


Wow. Nie, że coś, ale rozdział mi się podoba!
Tak mi się lekko pisało...
Myślę, że dzieje się sporo. 
Po pierwsze pogodzili się, po drugie Matt dostał w dupę za co się potem zemści i Hazz i Cher okazali sobie miłość publicznie. No a to nie spodoba się John'owi xd
Jak dla mnie rozdział nawet dobry i prawie popłakałam się jak pisałam koniec :3
Rozdział ogółem nie jest ani smutny, ani sielankowy. W sam raz ^^
Dziękuję, że nadal jesteście ze mną :)


 ♥

   

30 komentarzy:

  1. Cudo. Zazdroszcze ci, że piszesz tak dobrze i w tak szybkim tempie. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz co zazdrościć, bo na prawdę namęczę się czasem nad rozdziałem.
      Dziękuję za miłe słowa ;*

      Usuń
  2. jaki długi!!! postarałaś się ;)
    jest super. bardzo mi się podoba.
    koniec jest piękny. aż się popłakałam. na prawdę wzruszający i to było takie romantyczne ;__; płaczę!
    czekam na kolejny rozdział, słońceeee! ♥
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale po co płakać? Przecież wszystko jest dobrze i się poukładało :D
      Wiem, że długi. Miałam przypływ weny i aż się same słowa pisały.!

      Usuń
    2. Wena? To kiedy kolejny rozdział?
      --Karo;*

      Usuń
    3. Jutro lub w czwartek.
      Zostało mi jeszcze zakończenie rozdziału :)

      Usuń
  3. Masz racje.
    Mi także rozdział sie bardzo podoba :-)
    Ale... Agrh! Jestem wpieprzona na Harry'ego!!!
    I to tak na maksa!
    Jak on mógł pobić mojego Matt'a?!? Niech no ja go dorwe w swoje ręce to po nim!!!
    Flaki mu wypruje!

    Ale zakonczenie bardzo słodkie i urocze. Proszę wiecej takich...
    <333

    KC, Mary ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło. Widzę że pierwszy raz się w czymś zgadzamy xd
      Na Hazze? Za to, że pobił Matt'a? xd
      Wow. Widać serio go lubisz. Ale potem jego postać może ci się nie spodobać, tak że wiesz :3
      No weź mi nie zabijaj Harry'ego bo będę płakać ;_;
      Noo. Tak się słodko zrobiło :3

      Usuń
  4. Wiesz mogłabym pisać niewiadomo ile ale tu wystarczy tylko 3 słowa ;)
    ROZDZIAŁ JEST FENOMENALNY <3
    I dawno nie było takiej akcji ;p
    Jeśli chodzi o mnie to czekam na odwet Matt'a ;3
    A tak wg to gdy to czytałam wydawało mi się że stoję obok tg wszystkiego a Ty jako Cherri tam cierpisz.. :/
    Ale skoro Hazz się z nią pogodził to ok ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fenomenalny? Ojej... <3
      Akcji? Której konkretnie? xd
      Zemsta Matt'a będzie na prawdę nie miła i tragiczna. Będzie ciągnęła się przez długi czas i będzie na prawdę szokująca nawet dla ciebie :D
      Że ja cierpię? Jak Cherrie? Lol.. Nie sądziłam, że aż tak ta moja sytuacja się może wydawać tragiczna xd
      Pogodzili się, i będą poznawać się na nowo :)

      Usuń
    2. Tak fenomenalny <333
      A akcja jest wartka xdd
      Znaczy dawno nie działo się tak dużo w jednym rozdziale ;p
      A ja już mam teorię jeśli chodzi o zemstę Matt'a, ale od razu mówię nic Ci nie powiem ;)
      Może ta sytuacja nie była tragiczna, ale na pewno nie byłaś w rewelacyjnym położeniu :/
      Już ja wiem jak oni będą się poznawać ;3 hahahahahha

      Usuń
    3. Dużo? Hmm.. Jak dla mnie to znowu same opisy, tak że wiesz.
      No weź powiedz! Jestem ciekawa i chce zobaczyć, czy jestem przewidywalna xd
      Ej no! Zboczeńcuuu.. xd
      Ale masz racje. Będzie seks :D

      Usuń
    4. Może i są opisy, ale dzieje się dużo ;)
      Nie powiem, a Ty jesteś przewidywalna Kicia ;*
      Z reszta jak każdy..
      Wystarczy obserwacja i kojarzenie faktów ;p hahahah
      Nie jestem zboczona.. Sama mi mówiłaś ;*

      Usuń
    5. Ale i tak jesteś zboczona xd
      haha!! <3

      Usuń
  5. no w końcu rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ty ze mną robisz? Płaczę jak głupia!
    Cały rozdział mnie tak bardzo wzruszył... Zaczynając od tego, że Hazz tęsknił za Cher, jak męczył się przez Johna i Jennifer, poprzez to jak on ją śledził, jak pobił Matt'a który był wobec niej chamski i niesprawiedliwy i kończąc na tym, jak się pogodzili. I to w jakim stylu! Jak on przed nią klęknął... Boże!
    Co będzie dalej? Bo znowu nie wiem, bo taki szok jak nagle oni się pogodzili. Tak niespodziewanie! Zdradzisz mi chociaż słowo??
    Rozdział piękny i w dodatku długi.
    Przeżycia Harry'ego są po prostu najpiękniejsze. Jeden z lepszych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu wy płaczecie?! Przecież wszystko jest dobrze!
      Słowo? Hmm... Powiem tyle, że nadal nie będzie kolorowo i Matt się poważnie zemści. No i bardzo dziękuję za miłe słowa :3
      Tak. Mnie też najbardziej podobają się słowa Harry'ego i jego przeżycia ;)

      Usuń
    2. Płaczę, bo to jest zbyt piękne i to jest urocze i słodkie.
      Zemsta? Może zrobi coś Harry'emu? Lub komuś bliskiemu Cher lub jej samej ? O.o
      Nie dziękuj. hahah
      Harry jest cudowny a w twoim wykonaniu jest jeszcze lepszy ;D
      Teraz wiesz, czemu mam takie duże wymagania od chłopców ;_;


      Usuń
    3. Ej... Nie porównuj prawdziwych chłopców do tych z mojej wyobraźni bo są zbyt wyidealizowani. ;)

      Usuń
    4. Jak mam to robić, skoro takie cuda mi tu piszesz?!

      Usuń
  7. Czytałam na jednym tchu.
    Super!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W następnym rozdziale będzie to, co mi napisałaś Ty ;*

      Usuń
  8. genialny! czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. spoko, ale nic genialnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Liczy się dla mnie szczera opinia <3

      Usuń
  10. super. kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń