niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział XLVIII


Dla Lindsay Black.
Włącz: goodbye my lover





~Cherrie~

   Szłam szybkim krokiem. Nie miałam czasu zwlekać. Wiedziałam, że muszę go znaleźć. Wiedziałam, że on mnie w tej chwili potrzebuje. Bardziej niż kogokolwiek. Wiedziałam, że się o mnie martwi, ale ja nie mogłam mu niczego wyjaśnić. Nikomu nie mogłam. Musiałam działać sama i tylko sama. Raniąc innych, jednocześnie chcąc ich bronić. Z roztrzaskanym sercem na tysiące kawałków, brnęłam przez życie chcąc przecież jak najlepiej. Bo są osoby, które obdarzają mnie szczególną nienawiścią. A ja chcę postawić im czoła i zmierzyć się z nimi. 
   Siedział na środku ulicy. Na żółtych liniach oddzielających od siebie dwa pasy ruchu. Nogi rozszerzone lekko oparte o jezdnię. Głowa schowana w kolana i kolana objęte rękoma. Rzuciłam się biegiem przed siebie. Chciałam go jak najszybciej stamtąd zabrać. Rozpłakałam się, bo wiedziałam, że on to robi przeze mnie. Byłam bliska szaleństwa. Mimo iż jezdnia była pusta, bardzo się martwiłam. W kałuży na chodniku złowrogo odbijał się księżyc na czarnym jak słoma niebie z nielicznymi gwiazdami. 
- Zejdź z tej jezdni! -krzyknęłam w jego stronę rozpaczliwie.
Biegłam tak widząc go dokładnie. Ale w tej chwili coś sobie uświadomiłam. Że ani trochę się do niego nie zbliżam. Czułam się jakbym była w jakimś niewidzialnym pudle. Jednak poruszałam się. To on się oddalał. Podniósł wzrok. Jego uroda poraziła mnie i to nie pierwszy raz. Zielone niczym szmaragdowe oczy - załzawione. Patrzyły na mnie z niedowierzaniem. Z niedowierzaniem tego, co zrobiłam i robiłam cały czas. Bo przysięgłam, że nigdy nie spotkam się z Matt'em. Ale łamałam obietnice. A robiłam to przecież dla jego dobra. Bo mi na nim zależało i był całym moim życiem. Nie wyobrażałam sobie siebie bez Harry'ego. Mojej drugiej idealnie pasującej połówki. 
Nie poruszał się, chociaż tam bardzo go błagałam. Chciałam, żeby ktoś mu pomógł. Jednak w zapyziałej dzielnicy, nie było nawet żywej duszy prócz nas. Nie mogłam się do niego zbliżyć. A tak bardzo chciałam to zrobić. 
- Błagam cię, Harry! Wytłumaczę ci wszystko tylko zejdź z ulicy! -krzyknęłam ponownie zatrzymując się. Z moich oczu wypływały strumienie łez. Moje słowa jednak zagłuszył niski, ale za razem głośny, klakson wielkiego tira. Wyjechał z szybką prędkością zza góry. Jego światła oślepiły mnie i zasłoniłam oczy przedramieniem. Zatrzymałam się. Kiedy zjechał z góry, jego światła padły gdzie indziej. Odsłoniłam oczy i w jednej chwili do głowy dotarło mi coś strasznego
- Nie!! -wrzasnęłam.
Ale było za późno. Wielki tir trąbił, ale Harry się nie poruszył. Schował ponownie głowę w kolana. 
- Harry! Przepraszam! -krzyknęłam ponownie przez łzy. 
Tir podjechał bliżej. Usłyszałam pusty dźwięk i mój przeraźliwy krzyk. Pisk. Łzy. Krzyczałam jego imię. Chciałam, żeby tu wrócił.
- Harry! -wrzasnęłam jeszcze raz i usiadłam na mokrym chodniku. 
Zaniosłam się płaczem. Usłyszałam kroki. Głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jeszcze raz jego twarz. Niewyraźną. Rozmazywała się i zdawała się za raz zniknąć.
~ goodbye my lover.
    goodbye my friend....

Usiadłam gwałtownie na łóżku i zaczerpnęłam łapczywie powietrza tak, jakbym znajdowała się pod woda dobrą godzinę. Serce biło mi jak młotem. Miało chyba za raz wyskoczyć. 
Rozejrzałam się niepewnie po pokoju. Był poranek. Spojrzałam na miejsce obok mnie. 
Harry spał na brzuchu przykryty pod czarną, lekką kołderką. Jego włosy rozrzucone były w nieładzie na jego głowie. 
- O Boże.. -szepnęłam sama do siebie. Położyłam się z powrotem i wtuliłam się w nagie plecy mojego chłopaka.


                                                 ~*~*~*~



   Siedziałam w kawiarni ubrana w to z dużą torbą na kolanach i popijałam latte macchiato z wysokiego, przezroczystego kubka. Na stoliku przede mną leżała książka, którą czytałam z wyjątkowym zainteresowaniem. Założyłam jedną nogę na drugą i przekręciłam kartkę. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka oznaczającego nowego klienta. Odruchowo podniosłam wzrok. Do środka weszła starsza pani z wnuczkiem. Wróciłam do książki. 
Nagle usłyszałam jak odsuwa się krzesło przede mną. Spojrzałam i serce stanęło mi w gardle. 
- Hej, Cherrie -powiedział Matt przysiadając się do mnie.
Posłałam mu wymuszony uśmiech. 
- Przejdziemy się może, Brudasku? -spytał rozbawiony
Spojrzałam na niego pytająco. Ten tylko nachylił się ku mnie i pocałował mnie w górna wargę. Oddalił się ode mnie i spojrzał na mnie śmiejąc się. Ja czułam się obrzydzona. Matt wstał i ruszył ku wyjściu. Poszłam za nim zabierając książkę i zostawiając pieniądze za latte macchiato. 
   Szliśmy spory kawałek, kiedy zatrzymaliśmy się w parku. 
- Siadaj -powiedział. Już nie tak miło jak wcześniej, ale zrobiłam to, o co prosił. Zaczęliśmy rozmawiać na jakiś durny temat. W końcu jednak Matt powiedział:
- Pożegnamy się teraz i przypadkiem zostawisz torbę z pieniędzmi na ławce. -szepnął mi do ucha chwytając mocno mój nadgarstek. Przytaknęłam i wstaliśmy.
- Idź, bo się spóźnisz -powiedział głośno uśmiechając się do mnie i splatając nasze dłonie. Już miałam odpowiedzieć, kiedy nachylił się i wpił się w moje usta. Objął mnie mocno w pasie przyciągając do siebie. Kolczyk w jego wardze drażnił mnie niemiło. Chciałam się wyrwać, lecz wiedziałam, że nie mogłam. Trwało to długo. Odwzajemniłam pocałunek i położyłam dłonie na jego ramionach. Kiedy mnie puścił, powiedział szeptem żebym pobiegła szybko na przystanek autobusowy i wsiadła w pierwszy lepszy. Tak też zrobiłam.


                                              ~*~*~*~

   Przez całe cztery dni nękały mnie telefony od Matt'a. Żebyśmy się spotkali, że dziękuje za pieniądze. Łamał tym samym obietnice złożoną mi wcześniej. Powiedział, że zniknie z mojego życia. Ale na co ja liczyłam... Na to, że będzie fair w stosunku do mnie? Tak. Jestem żałosna. I Harry... On cierpiał na tym najbardziej. Mogłam spodziewać się, że tak będzie.
   Siedziałam w gościnnym na fotelu i słuchałam dołującej muzyki. Chciałam być sama. Bo nie miałam w tej chwili oparcia w nikim. Nawet w Harry'm. Bo kiedy zobaczył zdjęcia moje i Matt'a z lotniska, jego serce zostało przełamane i wydawało się, że już nigdy go nie naprawię. Bo to przecież moja wina. Powtarzałam to sobie bez końca. Pojedyncza łza spłynęła po moim poliku i spadła na moje kolana. Oparłam głowę o zagłówek. 
- Zostań silna. -powiedziałam sobie w myślach. -Będzie dobrze...
I w tej chwili ktoś wszedł do pokoju. Zdjęłam słuchawki i popatrzyłam na Harry'ego. Stał w progu i patrzył na mnie niedowierzająco. 
- Wiedziałem. -powiedział przez zaciśnięte zęby -Wiedziałem, że tak będzie. Nie mam pojęcia, Cher, kim jest ten zajebany Matt. Ale jak ja go dorwę do go zabiję, rozumiesz? -warknął. Wstałam z fotela i poprawiłam koszulkę. 
- Harry. Ja to zrobiłam dla nas... Dla ciebie, wiesz? Tylko dlatego się z nim spotkałam. On jest... nieobliczalny. To on mnie trzymał za rękę. Tylko po to, żebym mu nie uciekła.  -powiedziałam cicho.
- A to, że się z nim całowałaś, też było dla nas?! -krzyknął mi prosto w twarz nachylając się w moja stronę. Czułam jak pieką mnie oczy... Nie odpowiedziałam mu. Nie umiałam. 
Raniłam go z każdym moim słowem. Z tym, co robiłam. A nie chciałam tego. I właśnie teraz był ten moment. Moment, aby wcielić w życie mój plan ochronienia Harry'ego. Ochronienia przed wyjawieniem jego sekretu, przed jego tajemnym związkiem z Jennifer, przed... przede mną i złamanym sercem. 
Spuściłam wzrok i rozpłakałam się. Wiedziałam, że on cierpi tak jak ja. Nawet bardziej. Chciałam dla niego jak najlepiej. 
- Harry. Kocham cię. I tylko ciebie. Zawsze będziesz tym jedynym więc uwierz. Matthew to nikt taki. -szepnęłam patrząc w ziemię. 
- Nie wierzę ci. -powiedział zachrypłym głosem. 
Najważniejsze w związku jest zaufanie. A linia zaufania została przeciążona i przerwana nieodwracalnie. Spojrzałam na niego załamanym wzrokiem. Nie ufał mi, a to było czymś strasznym dla mnie. A to przecież nie moja wina. Oskarżał mnie o coś bezpodstawnie. 
- Zrywam z tobą Harry. Wyprowadzę się jak najszybciej. Ta będzie dla nas najlepiej...-szepnęłam.
Popatrzyłam na niego. Doznał szoku. Spuściłam głowę i minęłam go wychodząc z pokoju. 

~ ...goodbye my lover. 
goodbye my friend. 
you have been the one. 
you have been the one for me. ~powiedział i jego twarz rozmyła się znikając w powietrzu. znikając z mojego życia.




I jest wreszcie wyczekiwany przeze mnie rozdział. 
Chyba najważniejszy w całym tym opowiadaniu.
Pewnie do przewidzenia był taki zwrot akcji.
Jak dla mnie nie jest najgorszy ;)
Jakie stare zdjęcie *.*
Zmieniłam trochę wygląd bloga. 
Spis treści, wyświetlenia bloga i strony są NA DOLE!
I zapraszam na bloga naszej sis.
Dopiero zaczyna i prosiłabym o duuużo wyświetleń :3
Link: klik
To tyyyle! Buziolki <3

25 komentarzy:

  1. podbił moje serce!

    OdpowiedzUsuń
  2. To ROZPIERDALA!!!! Jacie nie mogę... Nie po prostu bez słów. Wg nie sądziłam, że dziś będzie nowy rozdział mimo, że napisałaś, że idziesz go czytać xd Moja logika wysiada... Ale dlaczego ona z nim zerwała?? To okropne. I to przez okropnego Matta. Grr -_- nie lubię go.

    PS. W końcu pojawił się nowy rozdział xd ale niczym nie porównuje się do tego cudeńka.
    http://allyouneversaytome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! To niech lepiej nie rozpierdala bo nie ma co xd
      Dodałam dzisiaj bo w miarę szybko napisałam i miałam wenę. I myślę że jest nawet udany :)
      Zerwała z nim, ponieważ nie chciała sprawiać problemów Harry'emu. A to było jedyne rozwiązanie.
      Rozdział u ciebie przeczytałam i jest na prawdę fenomenem <3

      Usuń
    2. Hahaha. I tak nie wierzę ;3

      Usuń
  3. Fenomenalny! Chyba jeden z lepszych i już go kocham *.*
    To jak opisałaś uczucia... Najlepsze!
    Czekam na kolejny z niecierpliwością! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O Matko.... Dedykacja dla mnie? I to tak perfekcyjnego rozdziału?
    Kocham, cię, Elizabeth .x !!!
    Jest to mój pierwszy dedyk i w dodatku od ciebie *___*
    Na początku myślałam, że on na serio siedzi na tej ulicy, ale potem tak nagle wyszło na jaw że to sen. Fenomen!
    Jeszcze te opisy uczuć, spotkanie z Mattem. Owww!
    Ale szkoda, że Cherrie pokłóciła się z Harry'm. I tak szkoda, że zerwali ;-;
    Czy jeszcze będą razem? Proszęęę! Nie dość, że nie ma Lou, to jeszcze to... Dramaty same :'(
    Czekam na kolejny rozdział. Kocham cięęęę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przewidziałaś się i dedykacja jest właśnie dla ciebie. No i też cię kocha, za to, że ze mną jesteś <3
      Proszę... Harry nie jest tak głupi, żeby siedzieć na środku ulicy xd
      To tylko sen i wszyscy żyją <33
      Bardzo mi miło czytać ten komentarz i z każdym nowym podbijasz samą siebie :)
      KC <3

      Usuń
    2. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Strasznie miło mi jest :)
      Ale napisałaś to tak realistycznie, że myślałam, że on serio tam jest i chce się zabić. Jeszcze ten tir.. Boże O.o
      Fajnie, że zauważasz te komentarze :)

      Usuń
  5. fajny imagin =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam słów *.*!
    Rozdział jest genialny, naprawdę idealny <3
    Czekam na następny!
    xx.
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ja mam powiedzieć..?
    Że rozdział jest fenomenalny i przeszłaś samą siebie..? ;3
    O nie.
    Żadne słowa nie oddadzą tego jak dobrze napisałaś ten rozdział ;)
    Nigdy w życiu nie czytałam nic tak genialnego ;D
    I jeszcze ten sen na początku, lizańskio z Matt'em, i zerwanie.. *-*
    Całokształt zapiera dech w piesi ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Najlepszego?
      O jej... Weź. Nie wiem co powiedzieć, bo tak mi miło.
      Ale na pewno czytałaś coś o wiele, wiele lepszego ;*
      Hahah xdd Tak. Lizańsko xd
      Nie jesteś zła, że zerwali? Wow. *.*
      Ach! No dziękuję i miło, że się podoba :)

      Usuń
    2. Tak najlepszy ;*
      Teraz mam już 100% pewność, że Ty piszesz o 1 000 000 000 razy lepiej ode mnie ;D
      Ale w sumie zdziwiło mnie, ze Cherrie pozwoliła mu się pocałować..
      A wg to podobna akcja była na PWNM jak Ela całowała się z Niall'em ;p
      Toż sb sytuację upodobałaś xdd hahahah
      Nie jestem zła, bo wiem, że siew zejdą ;)
      Plus zapowiadają się fajne rozdziały xdd
      Jestem zła bo wypierdoliłąś Louisa..

      Usuń
    3. Ej. To jest nie prawda. Nie piszę lepiej od ciebie. Piszemy tak samo, a nawet chyba ty lepiej. Mówiłam już, że nie dorastam ci do pięt.
      Rozdziały zapowiadające się, będą zajebiste. Przynajmniej taki mam pan, ale nie wiem jak z realizacją.

      Usuń
    4. Czy Ty naprawdę zawsze musisz się ze mną kłócić?
      Przecież mówię Ci, ze jesteś lepsza ode mnie w pisaniu..
      Masz większe doświadczenie i piszesz lepsze opisy ;*
      Wiem, że będę zajebiste o po pierwsze piszesz je Ty. ;3
      Po drugie wyobrażam sb co to będzie ;D

      Usuń
    5. Tak. Zawsze muszę to robić, bo tak bardzo to kocham <3
      Nie. Nie jestem lepsza. Ty też piszesz świetnie, ale dopiero zaczytasz blogowanie. Ja już kończę drugiego bloga, więc wiesz ;)
      Powiesz mi, co przewidujesz?

      Usuń
    6. Czasami myślę, że kłótnie to nasz hobby ;*
      Zaczynam?
      Kobieto ja już jest u schyłku "kariery" xdd hahaha
      A co następnych rozdziałów to myślę, ze będzie sporo przemyśleń Cherri o zerwaniu, Hazz też zapewne nie oleje tej sprawy i Matt zapewne nie wycofa się z życia Cherrie ;)

      Usuń
  8. Hejka ! zostałaś nominowana do Libster Award ;)
    Więcej informacji znajdziesz tu :
    http://softlydreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale nie bawię się w to.
      Za dużo czasu na to trzeba poświęcić :/

      Usuń
  9. super jest !
    ale szkoda, że się rozstali
    --Karo;*

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! Rozstali się ;O
    Niby to przewidywałam, ale jednak taki szok...
    Ale i tak wiem, że się znów zejdą.
    <333
    W sumie, to się cieszę, że Matt złamał obietnice, bo wnosi dużo energi (nie wiem czy to dobre określenie) do opowiadania ^^
    Czekam na NN,
    Pzdr,
    Mary ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah xdd Mary, te Twoje wybuchy uczuć xd
      Skąd to założenie, że się zejdą? Może i się kochają, ale wiesz...
      Serio? Fajnie, że złamał obietnice? Dobra jesteś xd
      KC <3

      Usuń
    2. Zejdą się, zejdą. Mam takie przeczucie <333

      Mader, pisze głupoty, to z nadmiaru nauki. Ale w sumie tak, cieszę sie ze jej nie daje spokoju
      Hahaha
      Kiedy NN?

      Usuń
  11. Rozdział jest wspaniały <3
    Naprawdę brak mi słów *.*
    Przeprszam że tak późno ale nie miałam czasu kiedy napisać komentarza :/
    Teraz zdazylam i rozdział po prostu mnie urzekl :D
    Uczucia są perfekcyjne :*
    Ehh zerwali :/ to przykre...
    Oby jakos doszli do porozumienia ;)
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń