czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział XXXV

Wings


Wings


~Cherrie~

   Z rozmowy chłopaków nie rozumiałam absolutnie nic. Żaden z nich nie kończył wypowiadanego zdania, żebym nie zorientowała się, o co właściwie chodzi. Wiedziałam jedynie po co tu przyjechaliśmy. Jednak rozmowa zboczyła na inne tory. Oczywiście na nie miły temat. Atmosfera była napięta, Harry był na skraju wytrzymania, Louis'a zdradzały zaciśnięte dłonie w pięści, mimo iż jego twarz nie okazywała żadnych uczuć.
- Myślę, że o tym sam powinieneś jej powiedzieć. O tym, jaki byłeś głupi i czego się dopuściłeś. -powiedział Louis zwracając się także do mnie.
Przeniosłam wzrok na niego, zaś potem na Harry'ego. Wyraz jego twarzy i jego stan drastycznie się zmienił. Rozluźnił się dziwnie. Czuł się... pokonany? Upokorzony? Skończony?
- O co chodzi, Harry? -spytałam
Chłopak odwrócił się w moją stronę. Chciał złapać moją dłoń, jednak ja do tego nie dopuściłam. Hazz zacisnął usta. Wyglądał tak, że w każdym innym przypaku rzuciłabym mu się na szyję, aby go pocieszyć. Jednak nie teraz. Unikał mojego wzroku gapiąc się w podłogę.
- Ja... Kiedyś... -zaczął
Spojrzał na Louisa. Jego wzrok palił. Zabijał. Niebieskooki jednak oparł się rozluźniony o ścianę holu, w którym się znajdowaliśmy. Hazz wiedział, że i tak nie wybrnie z tego, w co się wplątał. Ja także patrzyłam na Lou, dopuki nie poczułam że Harry wpatruje się we mnie.
- Nie chciałem tego. To co zrobiłem było nieświadomie. Gdybym mógł cofnąć czas... Boże... -w jego oczach zobaczyłam łzy. -To był wypadek. Uwierz mi, proszę. Cherrie... Ja... Ja zabiłem człowieka. -powiedział w końcu jąkając się czały czas.
Musiałam mieć do swojej dyspozycji chwilę, aby przyjąć do świadomości to co właśnie usłyszałam. On. Ten niczego nie winny na pierwszy rzut oka, szczęśliwy z życia, szczęśliwy ze mną, piosenkarz, uwielbiany przez miliony, Harry Edward Styles zabił człowieka. Zrobił to. Mówił, że nieświadomie. Ale jednak tak postąpił.
- Uderzyłem go za mocno. Upadł uderzając tyłem głowy o krawężnik -wzdygnęłam się wyobrażając to sobie -i już nie żył. Wokoło niego było tyle krwi... Ja nie chciałem. Cher. Uwierz mi. Błagam.
Przepraszał mnie. Przepraszał, ale ja tego nawet nie słyszałam. Moja głowa opanowana była przez tysiące innych myśli. Na wszystkie chciałam znać odpowiedź. Chciałam odnaleźć w sobie głos.
- Wyjdź z tąd. -wyszeptałam w końcu po długiej chwili. -Nie wierzę, że dopuściłeś się do czegoś takiego. Nie wierzę... -powiedziałam mu prosto w oczy.
- Cherrie. To było dawno. Moja przeszłość się nie liczy. Liczysz się dla mnie teraz tylko ty. Tylko i wyłącznie ty... -wyszeptał łapiąc mnie za oba nadgarstki.
Wyrwałam mu się jednak i nie wiem kiedy, a moja jedna dłoń wylądowała na jego policzku.
- Nie dotykaj mnie więcej. -wycedziłam przez zęby. -Wyjdź z tąd. Zrób to.
Chłopak popatrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić tego, jak bardzo podle czuł się w tej chwili. Ale nie okazywałam mu żadnych uczuć. Nie mogłam tego zrobić mordercy.
- Nie zrobiłem tego specjalnie. -ciąglął dalej.
- To i tak nie ma znaczenia. -potrząsnęłam przecząco głową.-A teraz proszę cię. Wyjdź stąd. Nie chcę cię widzieć. Ani znać.
Wykonał to. Zrobił to o co go prosiłam. Wyszedł z domu patrząc na mnie błagalnym wzrokiem. Odwróciłam oczy w przeciwnym kierunku. Usłyszałam zamykane drzwi i zacisnęłam powieki opierając się bezwładnie o ścianę. Louis podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu, zaś po chwili objął mnie i przytulił mocno do siebie szeptając mi:
- Nie martw się. Będzie okay...
Spojrzałam na niego.
- Nie. Nie będzie. Dlaczego on mi o czymś takim nie powiedział? Ja... Ja sobie nie mogę wyobrazić, że byłam z kimś takim. Z mordercą, który nawet nie miał odwagi się przyznać...
Pocałował mnie. Ujął moją twarz w dłonie i wpił się w moje umalowane na różowo usta. Zacisnęłam oczy, zamieniłam się w słup soli i poczułam jak Lou napiera na mnie swoim ciałem. Oddalił się ode mnie nie przestając mnie przytuać.
- Zamknij się. Proszę... -usłyszałam harde słowa wypowiedziane przez chłopaka prosto do mojego ucha.
Zagryzłam dolą wargę nie odzywając się. Kiwnęłam jednak twierdząco głową.
Staliśmy tak chwilę. Wsłuchiwałam się w oddech chłopaka.
- Odwieź mnie do domu. -powiedziałam kładąc dłoń na jego torsie.
Louis oddalił się ode mnie na krok, wziął z haczyka kluczyki od auta i wyszliśmy za zewnątrz. Chyba straciłam rachubę czasu. Chyba moja kłótnia z Harry'm trwała dłużej niż mi się zdawało... - na dworze było całkowicie ciemno. Brunet poprowadził mnie do swojego czerwonego auta, które stało na podjeździe. Chwilę potem siedzieliśmy w śroku jadąc w ciszy do mojego domu.
   Ostatnio mało czasu poświęcałam Caroline. Zaniedbałam ją? Owszem, tak. Więcej uwagi poświęciłam osobom z "innego świata". Harry, który wydawał się idałem, okazał się bezczelnym, bezuczuciowym chłopakiem. W dodatku zabójcą. Za dużo czasu poświęcałam jemu, naszemu związkowi, próbowałam zapomnieć o Jennifer i o tym, że ciągle żyję pod presją. W napięciu.
Chciałam, aby to zmieniło swoją kolej rzeczy. Nie chciałam, aby tak było dalej. Czy dać sobie z Harry'm spokój? Czy zakończyć nasz tak bardzo burzliwy związek? Nie. Chyba jednak nie jestem w stanie z tego zrezygnować. Postanowiłam, że dam sobie i jemu trochę czasu. Nic mnie nie pośpieszało. Nic ani nikt.
   Otworzyłam po cichu drzwi do mieszkania. Weszłam do środka i zdjęłam buty stawiając je obok innego obuwia. Było ciemno. Światło świeciło się tylko i wyłącznie w salonie. Tam też się skierowałam. Caroline siedziała na kanapie z kubkiem w ręku i przeglądała jakieś papiery. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szeroko, zostawiając wszystko czym była zajęta na stole.
- Hej. -przywitałam się i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wymuszony uśmiech.
- Witaj, Cherrie -odpowiedziała mi dziewczyna. -Mam dla ciebie pewną wiadomość. Idź ogarnij się chwilę, przebierz i przyjdź do mnie. -uśmiechnęła się podekscytowana, a w jej oku pojawił się błysk.
Tak też zrobiłam. Przebrałam się w luźne dresy, męską za dużą o rozmiar koszulkę, włosy związałam w wysoki kok spinając grzywkę. Podczas każdej tej czynności do głowy cisnęło mi się miliony pytań, a w myślach dręczyły mnie słowa Harry'ego, obijające się bez przerwy w mojej głowie. Po kwadransie wróciłam do Caroline. Siadłam obok niej na kanapie i siegnęłam po jej kawę, która stała na szklanym stoliku. Upiłam  łyk.
- Co chciałaś? -spytałam.
- Dostałam list. Lis z propozycją pracy.
Zdezorientowana upuściłam kubek, który rozbił się na tysiące kawałeczków, zaś zawartość rozlała się naokoło.
Zrobiła coś, czego tak bardzo się obawiałam.
Zdecydowała.



Na wstępie, chciałabym przeprosić za to, że tak późno dodaję.
Miałam pewne poważne problemy osobiste, rodzinne oraz kompletny brak weny i grożącą mi jedynkę z chemii -__-"
Właśnie z tych powodów nie mogłam nic napisać oraz dodać.
Co do rozdziału, to nie jest najdłuższy, ale myślę że treść jest spoko.
Harry powiedział prawdę, reakcja Cherrie była wbuchowa, Lou po raz kolejny ją pocałował, zaś Caroline dostała pracę.
To, czy wyjedzie czy zostanie dowiecie się za 2-3 rozdziały ;)
I to będzie przełomowy moment.
Liczę na komentarze oraz to, że nie zapomniałyście o moim blogu :33

21 komentarzy:

  1. No i widzisz, nadrobiłam!
    Chemia? Mi wychodzi 2! Jestem załamana -,- :(
    Ah, myślałam, ze Cherrie bedzie smutna, nie zła.
    Teraz jak dałaś juz akcje z Caroline, nic mi sie nie zgadza. Wiem jak to sie skończy i jestem ciekawa jak po kierujesz teraz akcją z Hazz i Cherrie.
    Nie wiem kiedy znów wejdę czytać, ale postaram sie szybko :-)
    KC, Mary Volturi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah! Fajnie, że nadrobiłaś <3
      Ty też tak słabo z chemii? Ale ty masz przynajmniej tą dwóję, a ja jedynkę. Ale pracuję nad tym więc wiesz...
      Smutna? Zła? Jest wkurwiona ładnie mówiąc xd
      Czemu nie zgadza? Wiem, pomieszałam trochę, ale mam plan na kolejne rozdziały ;)
      Wiesz jak się skończy? Mówiłam ci koniec opowiadania? Czy o co chodzi? xdd
      KC <33

      Usuń
    2. Konca opowiadania mi jeszcze nie mówiłas, ale mówiłas jak to bedzie z pracą Caroline. Że ona [...], a Cherrie bedzie musiała [...] i ze Harry [...].
      Sama wiesz :)

      Usuń
    3. Haha xd. Widzę ze jakiś szyfr. Ale dobrze ze ci nie mówiłam końca. Nikomu nie powiem :3

      Usuń
    4. Haha xd. Widzę ze jakiś szyfr. Ale dobrze ze ci nie mówiłam końca. Nikomu nie powiem :3

      Usuń
    5. No właśnie nie mów mi!
      Chce miec niespodziankę!
      =D

      Usuń
    6. Oj będziesz miała i to nie małą ;D

      Usuń
  2. Rozdział bardzo mi sie podoba <33
    Napisałas go genialnie :D
    Wow reakcja Cherr trochę mnie zaskoczyła ;) ale mysle, ze to była taka reakcja szybka, bez głębszego przemyślenia XD
    Huhuuhuh Louis znowu ją pocałował *.* kurde czyli on ją lubi czy ? no wydaje sie, że tak ale nie znam jego uczuć :/
    Czekam na kolejny ^^
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oww... Dziękuję <3
      Zaskoczyła? Jak dla mie było to do przewidzenia. Mogłaś się spodziewać, że nie łatwo przyjmie wiadomość iż jej chłopak jest zabójcą.
      Czy ja wiem... Kierował nią szok więc może i masz rację.
      Hah! Ty sie widzę mega jarasz tymi pocałunkami i w ogóle Louisem ;)
      Co do jego uczuć, to pytaj samego Lou, a nie mnie.

      Usuń
  3. fajny ;D
    Dramatyczny

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak! Tak! Tak! Tak! Tak! Tak!
    Nareszcie doczekałam się mojego upragnionego rozdziału *o*
    Wszystko w nim jest idealne!
    Kłótnia z Harrym, pocałunek z Louisem <3
    To jest po prostu świetne ;)
    Nawet nie wiesz ile radości sprawiło mi czytanie tego posta! ^_^
    Jestem przeszczęśliwa- nawet jeśli to chore.. ;p
    Najbardziej jara mnie, ze Hazz dostał po dupie!
    Sprawiedliwość musi być ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Aż tak upragniony ten rozdział?
      Ooo... Milo mi. Wszystko idealne? ;33
      Nie jesteś zła ze on ja pocałował?
      Co raz bardziej potwierdzam się w myśli ze jesteś wredna. Cieszysz sie ze Hazz dostał po dupie?!
      KC <3

      Usuń
    2. Tak! Tak! Tak!
      Długo na niego czekałam ;p
      Dokładnie wszystko w nim jest idealne <3
      Nie jestem zła, ze ja pocałował, bo Lou ma fajny tyłek *o*
      Bo jestem wredna i chyba wiesz już jak bardzo po tym co kiedyś powiedziała/chciałam zrobić..
      Tak cieszę się, ze nareszcie dostał karę za to, ZABIŁ CZŁOWIEKA!
      Love you too and miss you <333

      Usuń
    3. Wiem, że długo... Ale wiesz jaka sytuacja :(
      Rly? Oww.. Jak miło <3
      Hahah! Zboczeńcuu! Lou ma Harryego WIĘC WARA OD NIEGO!! xdd
      No dostał karę, ale do więzienia nie poszedł :D

      Usuń
  5. Rozdział brak mi słów!!
    Co z związkiem Hazzy i Cher, a co z Lou?? Chcę dalej!! JUŻ.
    *reklama*
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owww... Milo mi ;3
      Co ze związkiem?? To się okaże ... ;)

      Usuń
    2. Nominowałam cię do LIEBSTEN AWARDS!!!
      Więcej informacji:
      http://allyouneversaytome.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html

      Usuń
    3. Dziękuję :3
      Ale ja się w to nie bawie. Jednak miło mi, że podoba ci się to co piszę :)

      Usuń
  6. Czekam na nn.
    Fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest już new ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi sie ciekawie... czytam dalej...

    OdpowiedzUsuń