poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział XLVI


Włącz:  W.D.Y.W.F.M.





~Cherrie~

   Był na prawdę wredny. Wredny wspominając o Lou w takiej chwili. Mówił, że jego tu już nie ma, kiedy ja właśnie rozpaczałam przez jego wyjazd. Na moich ustach pojawił się grymas niezadowolenia przez świadomość, że on właśnie w tej chwili stoi za mną.
I dotyka mojego ramienia. Odwróciłam się w jego stronę. Położył dłoń na mojej talii. Zjechał nią niżej i złapał moją dłoń. Splótł nasze palce, co bardzo mnie zdziwiło. Nie sądziłam, że w takiej chwili okaże mi odrobinę delikatności. A co ważniejsze... Nie sądziłam, że to mi się jeszcze spodoba. Ścisnęłam jego rękę i zrobiłam krok do przodu.
Zauważył to i na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przyciągnął mnie do siebie i nachylił się w moją stronę.
- Nie rozluźniaj się za bardzo. -powiedział
- Rób co ci każę. - I dodał po chwili.
Oddalił się ode mnie. Nadal się uśmiechał. A ja nie spięłam się tak, jak by tego chciał. Pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia z hali lotniska. 
   Obserwator mógłby pomyśleć, że jesteśmy szczęśliwą parą, która bardzo się kocha, która trzyma się za ręce. Można by to też wywnioskować po moim wyrazie twarzy. Nie wydawałam się zmartwiona. Tak też się czułam. Ale to może dlatego, że byliśmy w pobliżu ludzi? I tu nic by mi nie zrobił? Ale gdzieś w głębi ogarniał mnie niepokój. Nie wiedziałam gdzie idziemy, po co przyszedł, skąd wiedział gdzie jestem i... skąd znał Lou?
   Zatrzymaliśmy się przy samochodzie Matt'a. Otworzył mi drzwi pasażera. Wsiadłam i zamknął za mną drzwi i sam obszedł auto i siadł za kierownicą. Odpalił silnik i ruszyliśmy z parkingu z piskiem opon. Jechał jak wariat. Wykonywał głupie i nieodpowiedzialne manewry, przejeżdżał na czerwonym świetle i najwyraźniej sprawiało mu to radość. 
- Gdzie jedziemy? -spytałam kiedy staliśmy na przejeździe kolejowym.
Oderwał wzrok od przedniej szyby i skierował go na mnie.
- Wiesz... Chciałbym dokończyć naszą niezakończoną rozmowę. Musimy ustalić kilka spraw oraz cenę mojego trzymania mordy na kłódkę. -powiedział jakby było to coś normalnego
Mój żołądek wywrócił fikołka. Myślałam, że za raz zwymiotuję. Spojrzałam przez szybę, czy widać nadjeżdżający pociąg. Nie. Postanowiłam wysiąść na chwilę z samochodu aby się przewietrzyć. Nacisnęłam klamkę.
- Kurwa. -syknęłam. Drzwi były zamknięte
Odwróciłam się gwałtownie w stronę czarnowłosego.
- Popierdoliło cię?! Otwórz mi te drzwi!
Z jego strony usłyszałam tylko i wyłącznie śmiech.
- Myślisz, że jestem takim idiotą aby zostawić otwarte drzwi? Nie doceniasz mnie, Kochanie.
Skrzywiłam się. Nienawidziłam w jego ustach tego słowa. 
- Brzydzę się tobą. -powiedziałam -Załatwmy to tutaj i teraz.
Matt wzruszył ramionami, odpalił silnik, wykonał kilka manewrów kierownicą i zjechał na pas obok, który prowadził w przeciwnym kierunku. Obrócił się właśnie w tę stronę i ruszyliśmy przed siebie.
   Zatrzymaliśmy się na parkingu na stacji benzynowej. Zgasił silnik i oparł się wygodnie o oparcie splatając dłonie na kierownicy. Ja oparłam się plecami o drzwi z mojej strony i patrzyłam wprost na Matt'a. Jak wyciąga z kieszeni paczkę papierosów i odpala jednego. Wsadził go do ust i zaciągnął się. Wypuścił powietrze w otwartą szybę. 
- Warunki są proste, Kotek. Płacisz mi i spierdalam z twojego życia. 
Sam powinien się domyślić, że było to zbyt łatwe kłamstwo. Mógł się skapnąć że będę wiedziała o co chodzi. 
- Nie wierzę ci. Wiem, że jeśli nawet zapłacę to nie odczepisz się ode mnie.
Wybuchł niekontrolowanym śmiechem. Zaciągał się jednocześnie papierosem i życzyłam mu żeby się udławił. Skrzywiłam się. Dokończył palenie i wyrzucił papierosa przez szybę. Zamknął ją. 
- Znasz mnie jak nikt inny, Cherrie. -powiedział a ja odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o szybę. Byłam w totalnym dołku. 
- Ile chcesz? -wydusiłam z siebie spoglądając na niego ponownie.
Mruknął. Zastanawiał się chwilę, chociaż i tak wiedziałam, że już dawno ustalił sobie dogodną dla siebie sumę. 
- Pięćset tysięcy.
Przeklęłam w duchu i schowałam twarz w dłoniach. Wiedziałam, że nigdy w życiu nie uzbieram takiej sumy. A jak nie uzbieram, to Matt powie prawdę i zniszczy życie Harry'emu i mnie. 
- Dobrze. Zapłacę ci. -szepnęłam -A teraz pozwól mi iść.
Chciałam się rozpłakać, ale nie chciałam zrobić tego teraz. Przy nim. Odblokował moje drzwi. Oderwałam się od nich i sięgnęłam po klamkę. Wysiadłam. Już miałam zamykać je ponownie, kiedy Matt odezwał się.
- Masz pozdrowienia od Tomlinsona. -powiedział głośno. Na jego usta wkradł się uśmiech. Odpalił samochód i odjechał. Tylko ja stałam tak i wpatrywałam się pusto w przestrzeń.
Poległam...
A najbardziej w tym wszystkim martwiłam się o mojego chłopaka .


                                                         ~*~*~*~

   Wpadłam do cichego domu. Nie sprawdzałam nawet czy Hazz jest czy może gdzieś wyszedł. Pobiegłam do sypialni i od razu położyłam się na łóżku. Schowałam twarz w poduszce i zaczęłam płakać. 
   Moje życie zaczęło się sypać. 
   Straciłam Lou i zdaje mi się, że już na zawsze. Wiedziałam, że to poniekąd moja wina. Bo raniłam jego uczucia. A wiedziałam, że mu na mnie zależy. To, co robił wobec mnie było po prostu nie do określenia. Jak mnie traktował. Jak mnie przytulał. Jak się do mnie zwracał. A ja tego nie potrafiłam odwzajemnić bo zależało mi i na nim i na Harry'm. I chyba bardziej na Harry'm...
A Matt znał Lou. Nawet nie wiedziałam skąd. Nie sądziłam, że wie o jego istnieniu a jednak... Tylko co on od niego chciał? Dlaczego mi o nim mówił i kim dla siebie byli? Przeszły mnie ciarki i moja klatka piersiowa uniosła się gwałtownie do góry. 
Martwiłam się też o Harry'ego. Bo nie wiedziałam skąd wezmę pieniądze, żeby zachować nasz związek w tajemnicy. Bałam się. Błam się tego, co będzie dalej. Bałam się Matt'a. A nie mogłam nikomu o nim powiedzieć. I to mnie bardzo bolało...
   Usłyszałam kroki po schodach. Podparłam się rękoma i spojrzałam w stronę drzwi. Wszedł Hazz. Patrzył na mnie chwilę stojąc w drzwiach lecz po chwili wszedł do środka. Siadł na łóżku i pogłaskał mnie delikatnie po włosach, mokrych policzkach, ustach. Położył się obok mnie i położył swoją głowę na mojej piersi. Objęłam go lekko. Przestałam płakać. Bo Hazz był blisko mnie. A to mi pomagało zawsze. Czułam jego ciepło.
Ale nie umiałam w tej chwili okazywać mu uczuć. On nie wiedział, że przeze mnie, może zawalić się jego kariera. 
I właśnie w tej chwili znalazłam rozwiązanie całej tej historii. Wiedziałam już, jak mogę z tego wybrnąć. Chociaż może to nie będzie łatwe rozwiązanie i potrzebuje dużo kombinowania, wiedziałam, że warto. Dla tego chłopaka który właśnie teraz leżał w moich ramionach i przytulał mnie mocno. 
Przekręcił się na bok i położył swoją twarz obok mojej. Dotknął dłonią mojego policzka. Nachylił się w moją stronę. Pocałował mnie w czoło i westchnął cicho. Nadal trzymając usta a moim czole.


                                                       ~*~*~*~

   Stałam w łazience przed lustrem opierając się o umywalkę. Trzymałam w ręku telefon który był prawie rozgrzany do czerwoności od częstego używania. Wybierałam numer Lou już chyba ze sto razy. I nie odbierał. Włączała się tylko poczta głosowa. Przeklinałam się w duchu. 
- Błagam... Odbierz. -powiedziałam przymykając oczy.
- Poczta głosowa. Prosimy zostawić wiadomość po usłyszeniu sygnału...
- Kurwa! -wrzasnęłam w końcu. 
Siadłam na podłodze i zakryłam głowę rękoma. Znów zaczęłam płakać. Byłam zła na siebie. Nie wiedziałam, co mam zrobić...
I nagle usłyszałam dźwięk SMS-a. Odkryłam zapłakaną twarz i spojrzałam na leżącego przede mną smartfona. Nadawca nieznany. 
Sięgnęłam po telefon i odczytałam wiadomość:

                   "Masz 48 godzin, Kochanie"

Czułam jak robi mi się niedobrze... 
Położyłam się na zimnej podłodze.
Powoli oczy zaczęły mi się same zamykać i potem była już tylko ciemność. 


Nie wiem co powiedzieć.
Najgorszy rozdział w moim życiu.... 
Przepraszam. ;_;

23 komentarze:

  1. Hahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahah najgorszy rozdział na świecie? :oooo
    Ty sobie chyba żartujesz :D
    Rozdział jest cudowny :D <3
    Naprawdę Ci się udał i mówię bardzo poważnie :D
    Ahh ten Matt, ten typ bad boy'a :D
    Ale aż tyle? :o
    Pewnie mu da ale on jest taki ze się nie odczepi :p
    Ahh ci chłopcy :D są tacy mega debilni ale jednak potrafią być c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem slodcy ;)
      No i skąd oni mogą się znać? :o
      To intrygujące :*
      Czeekam na.kolejny ^^
      Całuje :*
      Olcia Styles

      Sorcia, ale przez przypadek kliknelam publikowanie xd
      I rozdział serio jest super te emocje, uczucia <3

      Usuń
    2. Ten rozdział jest na prawdę kiepski i ja też mówię bardzo poważnie. Najchętniej bym go usunęła, ale teraz to już a późno...
      I jak zwykle nie mogę powiedzieć, czy twoje domysły są trafne czy też nie :)
      Buziaki :*

      Usuń
  2. Neighbourhood!! Miłość moja! <3
    Matko... Kocham cię Elizabeth .x <3
    Ta piosenka tak bardzo tu pasuje, ze po prostu nie mogę...
    Co będzie z Lou? Dlaczego ten Matt jest taki koszmarny? Kopnęłabym go gdybym mogła ;c
    Nadal poruszona i wstrząśnięta zapraszam WSZYSTKICH do siebie
    http://mential-stories-from-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to lubisz?! Jezu... Uwielbiam cię!
      I te nasze gusty... Takie same *__*
      Masz może FB? Byśmy popisały i wgl :)
      Buziaki :*

      Usuń
    2. Wiesz, że o tym myślałam?? Haha telepathy ;3
      Jasne, ze mam :)

      Usuń
    3. https://www.facebook.com/elisabeth.styles.562

      Tu masz link do mojego.
      Zaproś mnie jak chcesz :)

      Usuń
  3. bzdura!
    Rozdział jest super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu nigdy nie podoba ci się to co piszesz?
    Weź... Nie mogę z ciebie po prostu...
    Rozdział chyba musi być na miarę Mickiewicza, J.K Rowlling, Stephenie Meyer, żeby ci się spodobał...
    A uwierz, że to co piszesz jest na prawdę dobre. I ten rozdział także. Bardzo dużo się w nim dzieje. Nareszcie Matthew powiedział ile kasy chce od Cherrie. Louis'a nie ma i Cher cierpi.
    A kto teraz będzie w roli głównej w opowiadaniu? Skoro nie ma Lou...
    I co się dzieje z Rose? Może napisz coś takiego, żeby zwrócić uwagę na dawnych znajomych Cher?
    Kocham to co piszesz i nie narzekaj, że ci się nic nie udaje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to, że mi się nie podoba. Po prostu moje niektóre rozdziały są na prawdę koszmarne i nie lubię ich.
      Nie będę nigdy pisać jak ci, których wymieniłaś, ale chcę pisać dobrze.
      No właśnie w tym rozdziale nic się nie dzieje. Jest badziewny. Dialogi są banalne, opisy do dupy...
      Nie wiem sama kto teraz będzie... Chyba Hazz i Matt oraz Cherrie :)
      Następny rozdział mam jako tako obmyślany. Ale twój pomysł jest fajny i go kiedyś wykorzystam :)
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  5. Fajny jest.
    Ale czekam na perspektywę Harrego :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. "każdy jest dobry w tym, co robi. nie wolno się poddawać. trzeba wierzyć w siebie!"

    OdpowiedzUsuń
  7. Najgorsza rozdział!







    Wierutne kłamstwa..!
    Wcale nie jest najgorszy, a Ty nie umiesz ocenić obiektywnie ;p
    Może i szału nie ma staniki nie latają, ale jest dobry ;D
    Podobają mi się zagrania Matt'a i to jak opisałaś przeżycia Cherrie ;)
    No i jako wisienka na torcie "Masz 48 godzin, Kochanie" *-*
    No cudeńko xdd
    Dodaj nexta Kłamco ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem i w tym problem, ale taka już jestem :(
      Staniki? Jezu... Jakie metafory XD
      Właśnie w tym problem! Że nie opisałam fajnie jej przeżyć, dialogi są takie że aż mi się rzygać chce a opisów ZEROOO!! ;____;
      Next nwm kiedy będzie... :(

      Usuń
    2. Ty nie umiesz ocenić obiektywnie, ale ja umie więc się o nic nie martw ;*
      Tak staniki xd
      Kocham moje porównani ;D
      Opisałaś je dobrze. Może mało epitetów, ale nie jest źle ;)
      A co do dialogów to jak dla mnie są incredible <33
      I nie rozumie czemu uważasz, że są złe.. :/

      Usuń
    3. Właśnie!! Epitety! O tym zapomniałam. Dziękuję Cii! <3
      Dialogi są złe, bo są wprost banalne. A ja takich nie znoszę. Nie chcę, żeby to tak wyglądało, bo takie coś jest chujowe :/
      Tu nie ma żadnej intrygi, nie ma magii słów...

      Usuń
    4. Jprdl..
      Poważnie zapomniałaś o epitetach..? ;p
      Wiesz w normalnym życiu rozmowy są banalne i to właśnie sprawia, ze nie jest to wyimaginowana historia z kosmosu oddalona od życiowych realiów ;D
      Nie wszędzie musi być intryga ;p

      Usuń
  8. P.S. Zdjęcie Harrego jest ajbcddfiuwdoisajkcbsdkhjcvbdsjk ^_^
    Te dołeczki.. ;)
    Jak się oddycha?
    Ten uśmiech ;D
    Chwila.. Czy ja dochodzę? xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adzia, orgazm?
      Ja mam dołeczki i się nie jaram XD

      Usuń
    2. Chyba tak xdd
      Nie jarasz się i nawet nie umiesz powiedzieć czemu.. ;p

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahahahaha!!!
    A nie mówiłam? Nie mówiłam!?
    Przeczytałam wszystkie komentarze pod tym wpisem i wszyscy Cię chwalą i nie zgadzają się z Tym, że ten rozdział jest nieudany.
    Moje zdanie w tej kwestii znasz, ale powiem jeszcze raz - Powinnaś bardziej uwierzyć w swoje możliwości i w to, że masz niewyobrażalny talent do pisania.
    ~
    Jestem strasznie ciekawa jak potoczy się dalsza akcja z Matt'em.
    I dlaczego Cherrie się tak przy nim rozluźniła O.O
    To dziwne...
    ~
    KC,
    Mary Volturi ♥

    OdpowiedzUsuń