piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział XLIV

Z dedykacją dla Mary .
Stay with my heart .





(...)
Siedział tam.
Obserwowała go, opierając się całym ciałem na równoległą ścianę, przedzielającą klub na dwie części. Przygryzała wargę.
Na jego twarzy widoczny był noszalancki uśmiech, który tak dobrze znała. Jego twarz oświetlały na zmianę to czerwone, to niebieskie światła reflektorów. Jego wzrok palił ją.
Jego zgięta ręka opierała się łokciem o blat przy którym siedział. Jego dłoń luzacko trzymała szklankę z whiskey. Co chwila popijał patrząc na nią swoimi pięknymi oczami. 
Studiował każdy centymetr jej ciała. Jej włosy lekko potargane. Czerwone usta. Klatka piersiowa unosząca się szybko. Stróżki potu spływające po bokach jej twarzy. 
Ścisnął mocniej szklankę, kiedy przeniósł wzrok na jej ciało. Na jej zgrabne nogi wyeksponowane obcisłymi spodniami. Na jej delikatne dłonie opierające się wewnętrzną stroną o jaskrawoczerwoną ścianę. Jej ciało wlepiało się w nią. 
Chciał jej. Pragnął jej. A ona o tym wiedziała. Uśmiechnęła się.
Przeszedł ją dreszcz. Drobne ciało zadrżało delikatnie odrywając się od krwistej powłoki. Wciągnęła powietrze. Świsnęło. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. 
Na jej ramionach, których nie okrywała już jeansowa kurtka. Na jej dekolcie... 
Zaczęła poruszać biodrami w rytm muzyki unoszącej się w ciemnym pomieszczeniu. Skupił się mocniej. Nie zwracał uwagi na ludzi tańczących obok. Była tylko ona. Ona... 
Jęknął, kiedy odrzuciła swoje blond włosy za ramiona. Patrzyła na niego. Jej oczy wołały go. Jej ciało go wołało. Wprost krzyczało. Wargę, którą zagryzała pękła i wytrysnęła z niej delikatna stróżka krwi. Zlizała ją językiem. Uśmiechnęła się pociągająco. 
Tego było już za wiele.
Wstał gwałtownie z barowego krzesła, upuszczając szklankę. Zacisnął dłonie w pięści. Szczękę. 
Ruszył w jej stronę. Wpadał na inne osoby. Każda była inna, zauważył. Każda niby wyjątkowa, lecz i tak tacy sami. Tacy sami i przeciętni, kiedy była tu ona. Ta dziewczyna, która wiła się przy ścianie niemie go wołając. Przymykała oczy, kiedy robiła jakiś gwałtowniejszy ruch.
Aż w końcu z gracją oderwała się od ściany i ruszyła za nią. Zniknęła. 
Przyśpieszył kroku. Nie chciał jej zgubić. Myślał o niej. Czuł ją.
Jest. 
Stała na środku sali i wpatrywała się w wiszącą kulę dyskotekową nad jej głową. Biegł. Biegł jak najszybciej. Aby jak najszybciej pokonać odległość dzielącą ich. Wiedział, że ona jest jak jego uzależnienie. Tylko ona. 
Jest jak narkotyk. Czujesz się jak narkoman, gdy nie ma go obok ciebie. Próbujesz znaleźć, choćbyś miał przeszukać cały świat. Nie zważając na konsekwencje.
Jest ja tlen. Bez niego nie możesz oddychać. Dusisz się, aby go zaczerpnąć choć tylko pogarszasz tym sprawę.
Jest jak ulubiona rzecz, bez której czujesz po prostu pustkę. Jesteś w rozłamie...
Znalazł ją. Objął ją w biodrach i przyciągnął do siebie. Szepnął do ucha jej imię. Odchyliła głowę i natychmiast zaczął całować jej szyję. Potem linię szczęki, a potem usta. Składał na nich pojedyncze pocałunki. 
Jego ręce wędrowały od jej pleców, po pośladki. Przyciągał ją bliżej do siebie. Ona zaś, zaplotła mu dłonie na karku i zmusiła do pochylenia się w swoją stronę.
- Kocham cię, Cher -szepta zachrypłym głosem wprost do jej ucha. Owiał ją zapach jego perfum, jego oddechu, alkoholu...
- Powiedz to. Powiedz to, że mnie kochasz.... -mówi niczym błagalnie patrząc na jej idealną twarz, dotykając jej idealne ciało, smakując jej idealnych ust. 
Zaśmiała się tylko. Patrzyła tylko na niego. Wzmocniła uścisk na jego karku. Zaplatała kosmyki jego brązowych włosów, potem przeczesała grzywkę i przejechała palcami po linii jego szczęki, aby z powrotem zapleść dłonie na jego karku. Drażniła się z nim, doprowadzając go do gorączki.  
- Proszę... -jęknął przymykając oczy i pochylając się. 
Zaśmiała się. Jej zęby zabłyszczały w świetle kuli dyskotekowej. 
Wzmocnił swój uścisk na jej plecach. Przyciągnął ją bliżej.
Stanęła na palcach i przybliżyła po woli twarz do jego ucha. Otworzyła je ale przez chwilę nie mówiła nic. Po chwili odezwała się. Na jej ustach widoczny był uśmiech.
- Kocham cię, Hazz. -usłyszał prosto do swojego ucha. Zadrżał. Przymknął oczy. 
Przejechał dłonią po boku jej ciała. Od ramienia po talię. Biodra. Chwycił jej gorącą dłoń. Splótł jej palce ze swoimi. 
Czuł jej serce bijące pod cienką koszulką. 
Zaczęli kołysać się w rytm muzyki. Mimo iż nie była to muzyka idealna do przytulanego tańca. Blisko siebie. Czuli się wzajemnie. Swoje oddechy.
Nie zważali na ludzi na około nich. Na inne ciała zatracone w tańcu, przesycone zapachem alkoholu, papierosów, potu...
Dla niego istniała tylko ona, zaś dla niej - on. 
Robiło im się gorąco. Od swojej bliskości. Czuł jak po jego plecach płynie mokra stróżka. 
Zdjął rękę z jej pleców. Odgarnął jej włosy z twarzy zaczesując je palcami do tyłu. Nie spuszczał z niej wzroku ani na sekundę. Nie wypuszczał jej z objęć, chociaż wiedział, że obydwoje za raz się zagotują. 
Tańcząc szeptali swoje imiona, skradali z ust niewinne pocałunki. 
Dosłownie rozbierał ją wzrokiem. Jego myśli kręciły się w tej chwili tylko na około niej. 
Nie myślał o swoich problemach. Nie zważał na to, czy ktoś może ich obserwować. 


                                                        ~*~*~*~

Wyszli z klubu. Szli z początku zachowując dystans między sobą. Lecz po chwili zbliżył się do niej i chwycił jej rękę. 
Nie padało już, lecz ulice nadal były mokre. Jej obcasy stukały równomiernie w chodnik. Ich splecione dłonie wiszące między nimi kołysały się delikatnie pod wpływem ruchu. Rozmawiali od czasu do czasu śmiejąc się głośno. Całując się. 
Byli szczęśliwi. Cieszyli się chwilą i nie chcieli stracić nawet sekundy razem. I mimo iż wiedzieli, że takie chwile nie będą trwały wiecznie, starali się o tym nie myśleć. 
Rozmawiali na takie tematy, których dawno nie poruszali. Po prostu bali się. Atmosfera między nimi była ostatnimi czasy napięta. 
Lecz teraz wszystkie smutki odeszły w niepamięć. 
Stali nad rzeką. 


                                                        ~*~*~*~

Rozczesywała mokre włosy stojąc przed wielkim lustrem w złotej ramie w sypialni. Odruchowo zakładała je na prawą stronę, aby zasłonić znak po spotkaniu z byłym chłopakiem. 
Przymykała oczy, aby przypomnieć sobie sytuacje, które, nie tak wcale dawno, miały miejsce w klubie. 
Nadal przechodziły ją dreszcze na wspomnienia o jego dotyku. O jego słowach. O tym jak ją całował. Jak na nią patrzył...
Jego spojrzenie, on cały, był jak magnes. Nie mogła wyobrazić sobie życia bez niego. Bo był jej uzależnieniem. Byli jak dwie połówki jabłka - idealne, pasujące do siebie. 
Przypomniała sobie jak się czuła wtedy w klubie. Jak było jej gorąco. Jak szybko pracowało jej serce. Jak stała przy ścianie i czuła się jak w klatce. Ale komfortowo bo widziała jego przed sobą. Jak jego ręce poruszały się tam, gdzie nie powinny i jak jej się to podobało. 
Bo tak bardzo go kochała, a każde spotkanie z jego ciałem było jak podpalenie kropli benzyny. Powodowało wybuch. Wybuch emocji. 
Jak nie mogła oddychać bo tak bardzo ją ściskał, aby tylko być jak najbliżej niej.
Oddychaj, mówiła sobie w myślach.
Tak bardzo nie chciała okazać słabości. 
Nie chciała oglądać się w lustro. W to co było za nią.
Siedział na kanapie z nogami wyciągniętymi przed siebie. Patrzył na każdy ruch który wykonywała. Nie zauważył tylko jak delikatnie się spięła, kiedy przekładała włosy tak, aby zasłonić czerwoną plamkę. 
Chrząknął wymownie, kiedy jednak wymiękła i spojrzała na niego spod wachlarza swoich gęstych, czarnych rzęs. Uśmiechnęła się. 
Zilustrował ją od góry od dołu skupiając się na jej drobnym ciele owiniętym białym szlafrokiem. Jej gołych nogach i stopach na których widoczne były umalowane na różowo paznokcie. Zaśmiał się pod nosem spuszczając wzrok. 
Kiedy ponownie na nią spojrzał,  zaciągnął się powietrzem. 
Patrzyła wprost na niego w lustro. Uśmiechała się uwodzicielsko. 
Jej twarz promieniowała w stłumionym świetle lampki. Widział w niej wprost anioła. Nie wiedział gdzie podziać wzrok. Był w rozłamie. 
Jej mokre włosy układały się na ramieniu.
Po woli zaczęła spuszczać szlafrok i ukazały się jej plecy częściowo wytatułowane. Zerwał się z łóżka i stał jak wbity w ziemię słup soli. Nie wiedział gdzie patrzeć. Czy na jej zgrabne plecy czy w lustro gdzie po chwili zobaczył jej nagie ramiona, biust, brzuch.
Jęknął cicho.
Podszedł do niej w tym samym momencie, kiedy jej szlafrok spadł na podłogę. 


                                                       ~*~*~*~

Wiedziała, że musi zejść na dół. Coś ją ciągnęło. Nie mogła odpuścić.
Czym prędzej zerwała się z łóżka przechodząc nad chłopakiem z brązowymi włosami i zebrała z podłogi swoje ubrania i bieliznę. Zaczęła zakładać wszystko w pośpiechu. Niezdarnie. 
Nie czekała więcej. Zbiegła na dół. 
Cisza. W salonie panował półmrok. Słońce dopiero wschodziło. Było na horyzoncie. 
Stała tak chwilę. Jej ciało, twarz oświetlały złote promienie słońca wpadające przez okno. Czuła, że coś jest nie tak. Jakby ktoś tu był. Jakby miał za raz się zjawić. Wiedziała, że za chwilę coś się wydarzy.
Powstrzymała z trudem pisk kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Podskoczyła aż w miejscu, lecz po chwili opanowała się.
Podeszła cicho do drzwi. 
Odetchnęła.
Otworzyła.
Zobaczyła dobrze znanego jej bruneta. Tego o niebieskich oczach o tym ślicznym głosie. 
Obok niego stała walizka.
- Louis... -szepta.
- Hej Cher. -odpowiada sztywno nie okazując żadnych uczuć. 
Nie wiedziała, co powiedzieć. Mówił do niej takim tonem. Tak chłodnym... Wzdygnęła się.
Chciała coś powiedzieć, lecz głos uwiązł jej w gardle. 
- Wyjeżdżam. -powiedział po chwili.
Była w szoku.
- Dlaczego?... -pyta piskliwym głosem.
Popatrzył na nią. Jego wzrok wyrażał ból, zdezorientowanie, ale za razem pewność siebie i zdeterminowanie. Wiedział, czego chciał, lecz wahał się, przed działaniem.
- Wyjeżdżam. -powtarza. Ostatni raz. Stanowczo.
Tym razem jego słowa brzmiały pewnie. Odwrócił się i ruszył przed siebie. 
Obrócił jeszcze głowę przez ramię, aby spojrzeć na nią. Na to jak zareagowała. A potem znów odwrócił się.
- Nie rób mi tego. - mówi piskliwym głosem przysiadając w kucki i opierając twarz w dłonie.
- Błagam. -szepta
Ale już nie słyszał. Jego czerwone auto odjechało z piskiem opon.
- Lou... - I delikatnie ociera łzy.



Nowy. 
Tak. Wiem. Jest inny.
Nie ma niczyjej perspektywy, ale myślę, że się podoba.
Ja osobiście go uwielbiam
Napracowałam się nad nim i dopracowałam każdy szczegół.
Hazz i Cher naprawili swoje kontakty, był seks (xd), i Lou postanowił wyjechać.
Z ta sytuacją będzie działo się potem wiele rzeczy :)
Powoli akcja mi się rozkręca :33
Cóż.. Sądzę, że wynagrodziłam wam tamten nieudany rozdział.
To tyyyle :)
#<3




32 komentarze:

  1. Ohh... Cuudowny, jeden z najcudowniejszych rozdziałów!
    Ale do licha, nie opowiadaj mi tu bzdur, bo na Cb na krzycze!!!
    Poprzedni rownież był świetny i zabraniam Ci inaczej mówić, a nawet myśleć, jasne!?
    Hahaha....
    Dzieki za dedyk <3
    KC,
    Mary ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ale jak to Lou wyjechał ;"C

      Usuń
    2. Dziękuję :D
      Na prawdę się nad nim napracowałam i chyba widać efekty :)
      Nie opowiadam bzdur. Serio sądzę, że tamten rozdział był totalnie do kitu.
      No wyjechał, wyjechał.
      A dlaczego, to zobaczysz w kolejnych rozdziałach :D

      Usuń
  2. O cholera!
    TEN ROZDZIAŁ JEST GENIALNY!
    Najlepszy jaki może być!
    Super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno rozdział jest zajebisty *.* ( tak wiem powtarzam się ;) ) ale jaki właśnie jest. Strasznie mi się podoba, wszystko jest w tak idealny sposob napisane *.*
    Ale kurde czuję niedosyt xd serio nie wiem czemu on wyjechał to takie smutne :(( on musi wrócić i czuję ze wyjechał właśnie przez nią :o Ale oby nie :p
    Myslmy ppozytywnie ;)
    Widać że się na nim bardzo napracowałas bo rozdział wyszedł najlepiej <3
    Czekam na kolejny ^^
    Całuje :*
    Olcia Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oww... Dziękuję <3
      I nic nie szkodzi, że się powtarzasz. Jest mi bardzo miło xd
      Serio niedosyt? Rozdział jest długi przecież. A nie chciałabyś wiedzieć, czemu on wyjechał. To byłby jeden wielki dramat, zważając na to, jak lubisz Louisa. ;)
      Oj nawet nie wiesz jak bardzo się nad nim napracowałam ;/
      Jeszcze raz dziękuję ! <3

      Usuń
    2. Tak czuje ogromny bo nie mam pojęcia o co chodzi z Loua to straszne że jeszcze nie wymyśliłam przyczyny jego decyzji :x zawsze mialam domysly a tutaj sama nie wiem o co może chodzić :p
      Naprawde będzie dramat jak się dowiem? :oo
      Ojej ale w następnym się wyjaśni ? :o

      Usuń
    3. Powiem ci, że jego decyzja jest nieprzewidywalna i to co będzie miało miejsce potem zaszokuje nie jedną z was :)
      Hahah xd Ja tam się cieszę, że nie wiesz o co chodzi, bo będziesz miała niespodziankę XD
      No czy ja wiem czy w następnym... Nie. Chyba nie :*

      Usuń
  4. Popłakałam się.
    Ten tekst... Ta piosenka (kolejna z resztą)... Och... Jestem po prostu bez słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio płakałaś?
      Ojej... Nie ma potrzeby, kochana!
      Piosenka wiem, rozpierdala system, ale to tylko piosenka. Co z tego, że smutna? :*

      Usuń
    2. Nie, wiesz ja tak mam (nazwałam to SAD TIME xd)
      , że płaczę bez powodu przy takiej muzyce i takich tekstach... Dobre słowo ROZPIERDALA!!! zapisane w słowniku xd

      Usuń
    3. Hahah! Uwierz, że też tak mam, że płaczę z niczego. Że jakaś piosenka mnie wzrusza i łzy leją się strumieniami...
      Heh. Widzę, że nauczyłam cię nowego słowa :D
      Buziaki :*

      Usuń
    4. LOL. Nie tylko ja tak mam ;3
      Jestem w miarę normalna xd

      Zapraszam na nowy rozdział :)
      http://mential-stories-from-me.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  5. Rozdział.. No cóż. Przesiąknięty erotyzmem, zboczony w chuj, szczery, ukazujący uczucia bohaterów...
    Ale za razem smutny. Na końcu jakoś dziwnie mi się zrobiło :/
    Szkoda, że Louis wyjechał.
    Co się teraz stanie ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko co wymieniłaś, zawsze ci się podoba xd
      Jesteś zboczuchem większym ode mnie, więc wiesz..
      Ale serio smutny? Oj...
      Nie martw się o Lou! Nie ma po co, bo niedługo go znienawidzisz :X

      Usuń
    2. A tak ogólnie, to chodziło o to, żeby rozdział był przesiąknięty erotyzmem :3

      Usuń
    3. Skoro taki miał być, to udał ci się :D

      Lindsay.

      Usuń
  6. Świetny blog!
    Przeczytałam cały na jednym tchu <3
    Opisy zwalają z nóg, są ciekawe dialogi...
    Bohaterowie i ich decyzje są czasem szokujące, a czasem mogę przewidzieć co zrobią.

    Ten rozdział jest wprost wywalony w kosmos. Myślę, że jest jednym z lepszych, ze względu na opisy, wypowiedzi bohaterów i na to, z jakiej perspektywy jest wszystko opisane.
    Trochę mi to przypomina "50 Shades Of Grey" ;3

    Czekam na kolejny i będę czytać!

    Lindsay.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej xd
      Dziękuję bardzo i bardzo mi miło, że ta sądzisz.
      Ogółem w moim pisaniu skupiam się najbardziej na opisach, niż na dialogach, więc te drugie są mniej udane.
      Owww... Kurde. Cieszę się jak dziecko czytając twój komentarz xd
      Wiem... Trochę inaczej go napisałam, bo pomyślałam, że tak będzie ładniej wszystko brzmiało.
      E, serio 50 twarzy Greya? Hahah xdd
      Pozdrawiam C:

      Usuń
  7. suuuupciooo!
    najlepszy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uważam, ze jeśli piszesz z punktu widzenia obserwatora rozdział powinien być nieco krótszy ;)
    Sam pomysł jest świetny xdd
    Opis całego zdarzenia jest świetny tylko zbyt subtelnie wskazałaś na to, ze uprawiali seks ;p
    Podoba mi się też zakończenie ;)
    Wiesz pozostało takie pytanie "Co teraz z Cherri i Lou" ;3
    Fenomenalny rozdział.
    Najlepszy <3
    Msz talent Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... Ja na ogół słynę z tego, że piszę krótkie rozdziały, a teraz napadła mnie wena więc wiesz...
      Nie chciałam napisać tak: "...i potem poszli się ruchać" xd
      Chciałam żeby właśnie było subtelnie xd
      Co z Lou to sama wiesz co będzie :3
      Ale nie krzycz na mnie z tego powodu, okay?!
      Oj... Dziękuję! <3
      Serio mam talent? Nie powiedziałabym tego, ale i tak wielkie dzięki. Bo miło, jak ktoś docenia to co robię :))
      KC ♥♥♥

      Usuń
    2. Lol..
      Twoje rozdziały nie są krótkie.. ;p
      Było zbyt subtelnie..
      Szczerze mówiąc gdybyś nie napisała pod rozdziałem "byłe seks" nie ogarnęłaby, ze wy cos było ;D hahahahah
      Będę krzyczeć, bo wiesz na co liczyłam!
      Jak to zrobisz to prawdziwy Lamus z Cb ;*
      Masz talent <3
      I to dużo większy od mojego xdd hahahahah

      Usuń
    3. Są krótkie xd
      Pamiętasz te w PWNM? To było coś. Haha!
      Ja tam lubię subtelność. Jest taka urocza i w ogóle. A Seksu nie umiem opisywać więc nie do mnie pretensje tylko do mojego mózgu. XD
      Co do Lou to jest szansa ja jeden procent że on się jeszcze pojawi :3
      Ty też masz talent i nie pierdol głupot! xd

      Usuń
    4. Jak dla mnie na PWNM były pisane większą czcionka i tyle xdd hahahah
      Ale poważnie nie rób dłuższych, bo pod koniec nie będzie chciało mi się czytać jak w Dark'u nieraz ;D
      Ty umiesz opisać scenkę tylko nie chcesz.. -,- lol
      Zrób mi tę przyjemność i spraw, żeby się pojawił tak np. dla Rose <3
      Według mnie piszę przeciętnie, wiec to nic nadzwyczajnego..
      W każdym razie Ty masz większy talent ;*

      Usuń
    5. No fakt. Tam była większa.
      O! Czyli nie tylko ja tak mam, że mi się czasem DARK nie chce czytać xd Hahah!
      Nie umiem. Ale koleżanka mi już to opisze :*
      Rozdział ze scenką będzie z dedykiem dla Ciebie :***
      No nie wiem czy Lou jeszcze będzie. Podrażnię się z tobą i nie odpowiem ci na to :D
      Nie piszesz przeciętnie! Piszesz świetnie i z emocjami. Genialnie!
      Haha xd Dziękuję jeszcze raz :)

      Usuń
    6. Dark ma cholernie długie rozdziały i to aż przeraża ;p hahhaha
      W takim razie czekam na dedyka ;*
      Menda.. Menda. Foch forever z przytupem fanfarami, fajerwerkami i melodyjką..
      Szkoda, że nie potrafię tego pisania w sobie odnaleźć ostatnio ;/

      Usuń
    7. Jak czasem patrzę na długość rozdziałów na DARK to czasem nie chce mi się w ogóle czytać. Ale i tak czytam bo to zajebiste xd
      Dedyk się zbliża. Ciesz się Mendo ;**
      Moja koleżanka zgodziła się to opisać wiec się ciesz. I uwierz ze będzie HARD ;33
      Mell... Kochanie. Wena przyjdzie sama. Ja też czasem nie mam pomysłów a potem pisze coś co uwielbiam. Wiec nie przejmuj się ze nie możesz czegoś napisać. :*

      Usuń
    8. Ale wiesz jak na Dark'u rozdziały są raz na miesiąc to nie ma się co dziwić, że długie ;p hahahahha
      Hard? Ciekawe.. ;D
      Ten tekst o wenie brzmi jak od jakiegoś psychologa albo terapeuty..
      A co do weny to powoli zaczynam coś tworzyć, ale nie mam pojęcia co z tge wyjdzie xdd

      Usuń
  9. O boze piekny, cudny, boski. Nie no nawet nie umiem opisac

    OdpowiedzUsuń